— Czyli jesteśmy dzisiaj sami? — odezwał się Charlie, gdy wchodziliśmy do mieszkania.
— Yay — mruknęłam sarkastycznie. Posłał mi wymowne spojrzenie, na co się zaśmiałam. — Nie martw się, Charles. Nadal cię toleruję.
— Ale ja nie chcę być tolerowany — jęknął, zmierzając do swojego pokoju.
Pokręciłam głową i ruszyłam za nim, tylko obierając za kierunek pomieszczenie należące do mnie. Wskoczyłam na łóżko, pozwalając puszystym kocom mnie przykryć. Założyłam okulary i spięłam włosy w niechlujnego koka, zanim wyjęłam książkę. Girl Underwater. Była naprawdę niesamowita! Położyłam się na brzuchu, krzyżując nogi w kostkach i zaczęłam czytać. Muszę przyznać, Avery i Collin są przeuroczy. I ta trójka dzieciaków. Aw, aż czuję ciepło na sercu. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
— Muszę przyznać, że wyglądasz uroczo — stwierdził Charlie, który opierał się o framugę moich drzwi. Rzuciłam poduszką w jego stronę, nie odrywając spojrzenia od lektury. — Całkowicie nie trafiłaś.
Zignorowałam go, delikatnie wysuwając język, gdy dalej czytałam. Chłopak niesamowicie głośno westchnął, zmuszając mnie do zaprzestania tej czynności.
— Mogę ci w czymś pomóc? — spytałam, ale nadal nie ruszyłam się z miejsca.
— Nudzi mi się — jęknął, kilka razy uderzając czołem o futrynę.
— Jesteś dużym chłopcem, wymyśl coś.
Charlie głośno westchnął i zaczął odchodzić ze spuszczoną głową. Zachichotałam i wróciłam do mojej książki, uśmiech ani na chwilę nie znikał z mojej twarzy. Wyjrzałam przez okno, za którym padało. Idealnie. Czytanie w deszczu, otoczona miękkimi kocami, było cudowne. Tylko że brakowało mi jednej rzeczy. Ze zmarszczonymi brwiami udałam się w stronę pokoju mojego współlokatora, całkowicie ignorując fakt, że siedział w nim i szukał czegoś w swoich koszulkach.
— Co robisz? — zapytał, lecz ponownie go zignorowałam.
— Aha! — zawołałam, gdy znalazłam poszukiwaną przeze mnie koszulę. Zarzuciłam ją na siebie i wróciłam do mojego pokoju.
— NIE MOŻESZ KRAŚĆ MOICH RZECZY, A POTEM MNIE IGNOROWAĆ! — krzyknął za mną.
— Właśnie, że mogę. — Ponownie opadłam na łóżko, zaczynając czytać książkę. A przynajmniej dopóki nie została ona mi wyrwana z rąk. — Co...? Charlie! — pisnęłam, a on posłał mi uśmieszek. — Oddaj mi książkę. Nie mam, co robić.
— Jesteś dużą dziewczyną, wymyśl coś — przedrzeźnił mnie. Posłałam mu spojrzenie i przekręciłam się na plecy, wbijając wzrok w sufit.
— Nienawidzę cię — wymamrotałam.
— Wcale nie — powiedział jeszcze, zanim wyszedł z pokoju. Wcale nie. Nie, co ja mówię? Przestań, Skylar! Przestań! Ruszyłam w stronę salonu, przecierając dłońmi twarz. — Co jest?
— Jestem zmęczona. — Oparłam czoło o jego ramię, a on zaczął kojąco masować moje plecy, na co się uśmiechnęłam.
— Jesteś zmęczona, laleczko? — spytał, na co popatrzyłam na niego z wydętą wargą. — Uznam to za tak.
Zachichotałam i usiadłam na kanapie.
— Dlaczego czuję się, jakbym spędzała strasznie dużo czasu na kanapie, oglądając telewizję?
— Bo tak jest.
Chłopak zaczął głaskać mnie po głowie, ale odepchnęłam jego rękę.
— To nie pomaga — odezwałam się, imitując głos dziecka.
CZYTASZ
HIDE AWAY ━ CHARLIE GILLESPIE
FanfictionSkylar Davis. Charlie Gillespie. Dwie osoby, jeden plan zdjęciowy, jedna historia. Skylar dostała rolę w nowym serialu Netflixa „Julie and the Phantoms". Właśnie dzięki temu poznała kogoś. Kogoś, kto już zawsze będzie miał specjalne miejsce w jej se...