six

1.1K 75 38
                                    


                — Więc — zaczęłam, przełamując ciszę panującą w samochodzie. — Jedziemy do mieszkania Madi?

Odwróciłam się do Charliego, który z uśmiechem patrzył na drogę.

— Oczywiście. Musisz zobaczyć się ze swoją żoną, prawda? — zażartował, próbując mnie zdenerwować. Ha! To nie zadziała.

— Tak, muszę zobaczyć się z moją żoną. Miałam iść po napoje z nią i Caro, ale niestety, ktoś tu stał się wymagający i musiałam je zostawić — zauważyłam, a on się zaśmiał.

— No cóż, przepraszam, że chciałem zrobić coś wyjątkowego dla mojej najlepszej przyjaciółki, by się uśmiechnęła, choć była przerażona.

Prychnęłam i zasłoniłam usta dłonią, by powstrzymać się od chichotu.

— Jak mam ci się odwdzięczyć? — spytałam sarkastycznie, wyciągając mój telefon.

— Może buziakiem? — zaproponował. Upuściłam komórkę.

— Słucham?

— Och, po prostu... Nieważne.

Pochyliłam się i złożyłam szybki pocałunek na jego policzku.

— Proszę.

Po tych słowach ponownie odwróciłam się w stronę okna, a na moje policzki wkradł się delikatny rumieniec. Obserwowałam mijane przez nas krajobrazy Vancouver, aż w końcu dotarliśmy na miejsce. Wbiegłam do windy i szybko ją zamknęłam, zostawiając Charliego samego. Parsknęłam, gdy kątem oka zauważyłam jego zirytowaną minę. Kiedy tylko drzwi się otworzyły, ruszyłam do mieszkania dziewczyny.

— Madi! — krzyknęłam, uderzając do drzwi. Usłyszałam pisk kolejnej windy, z której wyszedł Charlie. — MADI!

Brunet przyspieszył, a ja przeskakiwałam z jednej nogi na druga, kiedy Madison w końcu mi otworzyła. Przepchnęłam się obok niej, w ostatniej chwili zamykając drzwi.

— SKY! — zawołał Charlie po drugiej stronie. Stłumiłam śmiech i schowałam się za Owenem.

— Co zrobiłaś? — spytał, na ja zachichotałam na to wspomnienie.

— Zamknęłam się w windzie bez niego — szepnęłam, na co westchnął i pokręcił głową.

Walenie do drzwi ustało, gdy Madi je otworzyła. Usłyszałam szybkie kroki i wtedy ktoś zmiótł mnie z nóg. Pisnęłam, próbując złapać oddech, zanim wylądowałam na łóżku. Charlie był tuż obok mnie. Oboje się nie ruszaliśmy, jedynie na siebie patrząc. Nagle usłyszałam chrupanie, więc popatrzyłam na Madi i zauważyłam, że razem z pozostałymi jadła popcorn. To nie było zbyt dobre posunięcie, bo Charlie przerzucił mnie sobie przez ramię. Ponownie użyłam samoobrony, przez co oboje wylądowaliśmy na podłodze, siedziałam na nim z nogami przy jego biodrach i rękami opartymi przy jego głowie.

— Wiesz — zaczęłam zdyszana — musimy przestać lądować w takiej pozycji. Nie jest dla ciebie zbyt korzystna.

Uśmiechnął się pod nosem i złapał mnie za nadgarstki. Co jest? Podniósł się, tym samym ruchem przypierając mnie do ziemi. Moje plecy uderzyły o podłogę.

— To nie jest dla ciebie zbyt korzystne — przedrzeźnił mnie, pochylając się nade mną. Spomiędzy moich warg wydostał się chichot.

— DLACZEGO ONI SIĘ JESZCZE NIE POCAŁOWALI?! CO TO ZA PRZEDSTAWIENIE?!

Oczywiście, tylko Madi mogła powiedzieć coś takiego. To przestraszyło nas oboje, a Charlie stracił równowagę, lądując na mnie. Jęknęłam, czując jego ciężar na mojej klatce piersiowej, ale również jakieś dziwne uczucie. Czułam się, jakby płonął we mnie ogień. Nagle stałam się bardzo świadoma całej sytuacji, a moje zmysły zaczęły szaleć.

— Charlie — sapnęłam, uderzając go w ramię. — Nie mogę oddychać!

Natychmiast ze mnie wstał, a ja wzięłam głęboki oddech, przybierając zirytowaną minę.

— MADISON! — pisnęłam i szybko stanęłam na nogi.

Kąciki jej ust opadły, kiedy zaczęła biec w stronę drzwi, otworzyła je i wybiegła na korytarz. Ruszyłam za nią i już prawie ją dogoniłam, gdy nagle czyjeś ramiona owinęły się wokół mojego ciała. Zaczęłam się wiercić, ale niestety, nie byłam w stanie wydostać się z uścisku. Prychnęłam.

— Masz WIELKIE szczęście, że te głupki są ode mnie silniejsze — warknęłam do dziewczyny, gdy ponownie zostałam wciągnięta do pokoju.

Osoba za mną usiadła na łóżku, sadzając mnie sobie na kolana i gładząc moje włosy, bym się uspokoiła. Wzięłam głęboki oddech, zamykając oczy oraz opierając się o jej klatkę piersiową.

— Dobra dziewczynka — wymamrotał cicho Charlie.

Wyciągnął swój telefon i zaczęliśmy oglądać Przyjaciół na Netflixie. Oparł podbródek na moim ramieniu, a ja się o niego oparłam. Byłam w trakcie śmiania się z kochanej Phoebe, kiedy reszta naszej paczki również pojawiła się na miejscu. Ale nie zwróciłam na nich uwagi.

Znalazłam moją matkę martwą w kuchni — zaśpiewała Phoebe, a ja zaczęłam się śmiać.

— Twój śmiech jest uroczy — mruknął Charlie. Zawstydziłam się i skupiłam na tym, co miało miejsce w Central Perk.

— No dobra! — odezwał się głośno Owen, klaszcząc w dłonie. — Zacznijmy to nocowanie, co wy na to?

Wszyscy zaczęliśmy wiwatować, a on posłał mi złowieszczy uśmiech.

— Może... Zagramy w „prawda czy wyzwanie"? — zaproponował. — A jeśli nie będziecie chcieli odpowiedzieć albo zrobić wyzwania, to będziecie musieli wypić ten obrzydliwy napój, który wcześniej zrobiłem!

Głośno przełknęłam ślinę.

— Okej, tylko najpierw się przebiorę — powiedziałam, po drodze biorąc bluzę, którą Charlie chciał wyrzucić i zabierając ją ze sobą do łazienki.

Zdjęłam dżinsy i zmieniłam je na kolarki, po czym przeciągnęłam bluzę przez głowę. Spięłam jeszcze włosy w niechlujnego koka i ochlapałam twarz wodą. Kiedy wyszłam, wszyscy zaczęli na mnie patrzeć?

— Co? — zapytałam, nagle czując się bardzo niepewnie.

— Nic — odparła Madi. — Ciekawa bluzka.

Wywróciłam oczami i się uśmiechnęłam, siadając na podłodze. Niemal natychmiast zostałam wciągnięta na kolana Charliego, a wtedy gra się rozpoczęła.

— Zaczynajmy — powiedział Owen.

HIDE AWAY ━ CHARLIE GILLESPIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz