vingt-huit

754 47 1
                                    


                Minęły już trzy dni od... Pocałunku. I nie, nie rozmawialiśmy o nim. Pewnie powinniśmy, ale tego nie zrobiliśmy. Nie wiem dlaczego. Lecz nie jest między nami niezręcznie. W każdym razie ostatnio bardzo wciągnęłam się w pisanie piosenek, więc właśnie tym się zajmowałam w wolnym czasie. Właśnie dlatego pomyślałam, że skoro mam szansę, to mogę zagrać kilka piosenek. Zadzwoniłam do wszystkich na FaceTime i poczekałam, aż odbiorą.

— Cześć — zaszczebiotałam, gdy ich twarze pojawiły się na ekranie. — Więc mam pomysł?

— Dawaj, mała Davis — odezwał się Owen, na co wywróciłam oczami.

— Ostatnio pisałam piosenki i zastanawiałam się, czy chcielibyście ich posłuchać?

— Już jadę! — zawołała Madi. — TATO!

— Jesteśmy w drodze — dodał Jeremy, kiwając głową w stronę Caro.

— Być może znajdę trochę czasu w moim bardzo napiętym kalendarzu — zażartował Joyner.

— Chodzi ci o ten, który nie istnieje? — spytałam sarkastycznie.

Chłopak się rozłączył, tak samo, jak reszta. Wtedy zadzwoniłam również do czatu, na którym byłam z Jadah, Sav i Madi.

— Savvy, Jadah! Koncert u mnie. Chodźcie! — powiedziałam, po czym zakończyłam połączenie i pobiegłam do salonu, ślizgając się po podłodze. — Ruszaj się, bo pożałujesz, Gillespie! Urządzamy tutaj koncert. Mam kilka rzeczy do zagrania i potrzebuję opinii innych.

Zepchnęłam go z kanapy, zaczynając wszystko sprzątać. Ruszyłam na korytarz, z którego przyniosłam mój keyboard. Upewniłam się, że rozstawię jakieś przekąski, a kiedy już były gotowe, rozległ się dzwonek do drzwi. Podekscytowana klasnęłam w dłonie oraz otworzyłam drewnianą powłokę, za którymi stali Madi i jej tata.

— Hej, Madi, pan Reyes! — Dziewczyna szybko mnie przytuliła i przemknęła się obok mnie, podczas gdy ja uścisnęłam dłoń jej ojca. — Może pan zostać.

— Nie, ale dziękuję, Skylar! Wspominała coś o tym, że zostanie na noc.

— Naprawdę? — Odwróciłam się do brunetki, która posłała mi niewinny uśmiech. — To żaden problem. Jutro może pojechać na plan razem ze mną i Charliem. — Mężczyzna jeszcze pożegnał się ze swoją córką, po czym odszedł. — Więc to nocowanie?

Wzruszyła ramionami.

— To wydała się idealna pora — stwierdziła, siadając na kanapie, by zająć najlepsze miejsce. Nie, żeby miała jakąkolwiek konkurencję. Ponownie rozległ się dźwięk dzwonka, ale tym razem to Charlie otworzył drzwi, podczas gdy ja poszłam po mój zeszyt z piosenkami. Wracając, zauważyłam wszystkich, w tym Dylana.

— Czy ty byłaś z...? — spytałam Sav, a ona lekko kiwnęła głową. Podekscytowana zaczęłam klaskać.

— Dobra, dobra, dobra — wtrącił Charlie. — Koncert niedługo się zacznie. Prosimy o nierobienie zdjęć z lampą błyskową oraz o niebombardowanie jej.

Wywróciłam oczami.

— Odsuń się, głupku — wymamrotałam, popychając go na bok.

— Dobra! — W końcu usiadł. — Ale kiedy fani cię zaatakują, to nie mów, że nie ostrzegałem.

Ponownie przewróciłam oczami i usiadłam przy keyboardzie.

— Um, hejka. Wiem, że to tak nagle, ale skoro wszyscy jesteście muzykami, to chciałam poznać waszą opinię na temat piosenek, nad którymi ostatnio pracowałam. Te dwie są chyba moimi ulubionymi, więc chcę się dowiedzieć, co o nich sądzicie. — Wzięłam głęboki oddech. — Ta nazywa się „Fight Back" i jest o... Walczeniu. Ale chcę przez nią powiedzieć, byście nie pozwalali ludziom mówić, co możecie, a czego nie możecie, bo to wasze życie. Stańcie do walki. Nie rezygnujcie.

HIDE AWAY ━ CHARLIE GILLESPIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz