Następnego poranka obudziłam się z twarzą wciśniętą w twardą klatkę piersiową i dwoma ramionami owiniętymi wokół mojego ciała. Otworzyłam oczy, by zobaczyć, że leżę na kanapie w moim mieszkaniu, nadal mając na sobie ubrania z ubiegłej nocy. To oznaczało, iż Charlie nadal tu był. Chłopak delikatnie się poruszył, wciągając mnie na siebie. Cicho pisnęłam i zasłoniłam usta, by uciszyć mój chichot.
— Jakim cudem jesteś taka szczęśliwa z samego rana? To nienaturalne — mruknął z zamkniętymi oczami.
— Mam swoje powody — odparłam, po czym podskoczyłam i zaczęłam odchodzić od kanapy. Usłyszałam jęk, a następnie bardzo głośny huk. — Czy ty właśnie spadłeś z kanapy?
Cisza.
— Nie — odezwał się.
Wywróciłam oczami i ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic oraz przebrałam się w wygodniejsze ubrania — legginsy i luźny crop top — a także wysuszyłam włosy. Kiedy już skończyłam, wróciłam do salonu, gdzie napotkałam pustkę. Och. Zauważyłam notatkę na blacie.
Nie martw się. Nie wyszedłem. Poszedłem po śniadanie. Niedługo wrócę.
CharlieSzeroko się do siebie uśmiechnęłam i otworzyłam drzwi, bo ktoś do nich zapukał. Moim oczom ukazała się Madi.
— Też masz wolne? — spytała, a ja kiwnęłam głową. Weszła do środka, zajmując miejsce na kanapie.
— Wejdź, czemu nie? — zażartowałam i ponownie zamknęłam drzwi. Usiadłam obok niej, po czym włączyłyśmy telewizję.
— Hej, czyj to telefon? — odezwała się, podnosząc urządzenie.
— Charliego.
Nie uświadomiłam sobie mojego błędu, dopóki między nami nie zapadła cisza.
— Charliego?
Z jękiem spuściłam głowę. Natychmiast odwróciła się twarzą do mnie.
— Nocował tutaj? — Wstałam i ją zignorowałam. — UZNAM TĘ CISZĘ ZA TAK!
Ruszyłam w stronę mojego pokoju, by wziąć z niego bluzę.
— WRÓCIŁEM! — Rozległ się krzyk Charliego, a następnie niesamowicie głośny pisk Madi, przez który się skrzywiłam.
— SKYLAR! — Zdyszana wbiegła do pomieszczenia.
— Mogę ci w czymś pomóc? — spytałam, na co ona wskazała w stronę centrum mieszkania. — Tak. To jest salon. Gratulację.
— Został na noc — syknęła.
Wywróciłam oczami i przepchnęłam się obok niej, przechodząc do kuchni, z której dochodził zapach kawy ze Starbucksa. Pisnęłam podekscytowana i podbiegłam do wysepki.
— Kupiłeś mi kawę — zagruchałam.
— Hej, mówiłem, że poczekam. W międzyczasie postaram się z tobą nie zadzierać — odezwał się, wyjmując dla nas talerze.
— Gdzie jest moje śniadanie? — zapytała Madi z wydętą wargą.
— W twoim mieszkaniu.
— To dlaczego on tu jest?
— Bo go zaprosiłam. Ty się wprosiłaś.
Usiadłam przy barku i zaczęłam jeść mojego croissanta, gdy zauważyłam, że Charlie na mnie patrzy.
— Co?
— Tu es adorable — wymamrotał po francusku. Zmarszczyłam brwi, nie mając pojęcia, co właśnie powiedział.
— Proszę, mów po angielsku.
— Non. Tu parle en Francais, ma cherie.
— Nie rozumiem!
Uśmiechnął się.
— Wiem.
Posłałam mu spojrzenie, a on uniósł ręce w geście obronnym.
— Hej, przyniosłem ci kawę ze Starbucksa. Bądź wdzięczna. — Wskazał na mnie palcem, a ja westchnęłam zirytowana, uderzając głową o blat.
— Dobra.
Ponownie rozległo się pukanie do drzwi. Huh? To już po prostu dziwne. Nikogo nie zapraszałam. Zaczęłam iść w stronę drzwi, ale Charlie mnie ubiegł.
— Witaj — przywitał się, opierając o framugę.
— Więc plotki są prawdziwe. — Usłyszałam czyjś głos. Kiedy wstałam, moim oczom ukazał się Owen.
— Jakie plotki?
Madi wybiegła przez drzwi tak szybko, że ledwo ją zauważyłam. Pisnęłam i rzuciłam się w pogoń za nią. Wskoczyłam na jej plecy, przez co obie przewróciłyśmy się na środku korytarza.
— Madison Reyes, co ty zrobiłaś? — spytałam, w końcu się podnosząc.
— Powiedziałam wszystkim?
— Co im powiedziałaś?
— Że jesteście razem.
— Nie jesteśmy razem. — Popatrzyła na mnie skołowana i prychnęła. — Mads, nie jesteśmy razem. Naprawdę myślisz, że bym ci nie powiedziała?
Podałam jej rękę, którą złapała i również stanęła nogi.
— W zasadzie to obwiniaj Jeremy'ego.
— Czemu?
— Opublikował wasze zdjęcia z wczoraj. Nie wchodziłaś na Instagrama?
Pokręciłam telefon i szybko wyciągnęłam telefon, wchodząc w posty chłopaka. Oczywiście, na najnowszym byłam ja i Charlie. Westchnęłam, po czym zablokowałam ekran.
— Nie jesteśmy razem. Ja o tym wiem, Charlie też.
— Ale jesteście w dobrych relacjach, prawda?
Kiwnęłam głową. Złapałam ją pod ramię, a następnie obie wróciłyśmy do mojego mieszkania, w którym Owen i Charlie leżeli rozłożeni na całej kanapie.
— Czujcie się jak w domu — powiedziałam sarkastycznie, zajmując miejsce na jednym z podłokietników i skupiając uwagę na telewizorze. Poczułam, jak ktoś na mnie patrzy i oczywiście, kiedy odwróciłam wzrok w tamtym kierunku, okazało się, że był to Charlie. — Co?
Wzruszył ramionami, a ja się uśmiechnęłam, ponownie odwracając do telewizora. Nie będąc w stanie opuścić kącików ust, przygryzłam wargę, by powstrzymać pełen miłości uśmiech przed pojawieniem się na mojej twarzy.
— Koniec. — Usłyszałam. Wtedy zostałam podniesiona.
Pisnęłam, a moje ramiona owinęły się wokół najbliższej rzeczy, jaką znalazłam. Okazała się nią osoba. I zgadnijcie kto. Charlie. Ponownie usiadł na kanapie, sadzając mnie na swoich kolanach. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową, a on mnie objął. Uśmiechnęłam się sama do siebie, oglądając telewizję i siedząc w mojej ulubionej pozycji.
CZYTASZ
HIDE AWAY ━ CHARLIE GILLESPIE
FanfictionSkylar Davis. Charlie Gillespie. Dwie osoby, jeden plan zdjęciowy, jedna historia. Skylar dostała rolę w nowym serialu Netflixa „Julie and the Phantoms". Właśnie dzięki temu poznała kogoś. Kogoś, kto już zawsze będzie miał specjalne miejsce w jej se...