trente

723 45 4
                                    


                Siedziałam z boku, nieustannie płacząc, gdy obserwowałam, jak nagrywają „Unsaid Emily". Możecie się zastanawiać, dlaczego do licha oglądam te sceny? Prawda jest taka... Tak po prostu. Tak czy inaczej, siedziałam za kamerą, a po mojej twarzy spływały łzy. No co? To bardzo smutna część.

— Unsaid Emily — zaśpiewał cicho Charlie. Zakrztusiłam się moimi własnymi łzami, przez co wszyscy na mnie popatrzyli.

— Przepraszam — powiedziałam niepewnie. — Pójdę już... Tak.

Szybko wyszłam z planu, by się ogarnąć. Boże, co się ze mną dzieje? W życiu nie spodziewałabym się, że usłyszę piosenkę, która zrobi ze mną coś takiego.

— Twardzielka, co? — Owen zajął miejsce obok mnie.

— Tak. Nie sądziłam, że będę aż taka smutna z powodu piosenki.

— Może nie chodzi o piosenkę. Może chodzi o osobę, która ją śpiewa.

Minęła chwila, zanim zdałam sobie sprawę z tego, co powiedział.

— Słucham?

— Kochasz go, Sky. Wszyscy to widzą. — Podświadomie przygryzłam wargę. — Zrób ruch!

Gdyby tylko wiedział, co tak naprawdę się działo... Uśmiechnęłam się, ocierając łzy.

— Jasne, Owen.

Po tych słowach udałam się do mojej przyczepy, by doprowadzić się do porządku. To dobrze, że skończyłam nagrywanie moich dzisiejszych scen, bo byłam wykończona emocjonalnie. Zmyłam cały mój makijaż i powoli wróciłam na plan, czekając, aż wszyscy dokończą.

— Wiesz, naprawdę jesteś rozpraszająca — odezwał się niski głos za mną. Odwróciłam się, widząc Charliego.

— Wiem — zaświergotałam, przygryzając wargę. — Poza tym przepraszam, zniszczyłam jedno podejście.

Wzruszył ramionami.

— To było trochę zabawne. Ale o co chodziło z tymi łzami?

— Rozkleiłam się, okej? Wolno mi płakać.

— Oczywiście, że tak. — Przyciągnął mnie do uścisku.

— To było niemiłe.

— Nie mogę z tobą wygrać, co?

— Nie. — Szybko podbiegłam do miejsca, w którym siedziała Madi. — Hej, żono.

— Cześć — przywitała się, biorąc łyk wody.

— Chcesz do mnie wpaść po pracy?

Podekscytowana kiwnęła głową.

— To dobrze, że już skończyłam.

Złapała mnie za rękę i pociągnęła na nogi. Przebiegłyśmy obok Charliego, a ja nagle się zatrzymałam.

— Madi przychodzi.

— Okej. Wrócę za pół godziny.

Szybko go przytuliłam, po czym pojechałyśmy do mojego mieszkania samochodem, którym dotarłam na plan razem z Charliem, więc... On będzie musiał znaleźć sobie jakiś inny transport.

— Maseczki? — krzyknęła Madi z łazienki.

— TAK!

Dziewczyna wróciła z dwoma opakowaniami w ręce, więc szybko je otworzyłyśmy i oglądając telewizję, nałożyłyśmy je na twarz.

HIDE AWAY ━ CHARLIE GILLESPIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz