Kiedy weszłam do mojego pokoju od razu rzuciłam się na łóżko. Byłam szczęśliwa , że tata zareagował w miarę dobrze i , że nie zamierza szykować strzelby na Jaspera, choć tego drugiego to nie jestem taka pewna. Spojrzałam na zegar, 17.05, uznałam , że w sumie mogę się już umyć . Podeszłam do szafy biorąc piżamę i kładąc ją na łóżku , a następnie ruszyłam w stronę łazienki. Dziś nie miałam ochoty na długie kąpiele, więc po prostu wezmę prysznic .
Ogarnięcie się zajęło mi 30 minut, umyłam też włosy, wysuszyłam je i założyłam ręcznik na ciało i wyszłam z łazienki zmierzając w stronę mojego pokoju. Kiedy szłam korytarzem, poczułam znajome uczucie swędzenia w gardle, chciałam zapalić, a obiecałam, Jasperowi , że postaram się rzucić, ale on nie rozumie, że to nie takie łatwe pozbyć się uzależnienia.
Nie przejmując się, że jestem w ręczniku, podeszłam do biurka aby wyjąć paczkę papierosów i zapaliłam jednego
Kiedy wypuściłam dym z ust, od razu poczułam się lepiej. Usiadłam na skraju łóżka wpatrując się w naprawione po moim wybuchu złości, zdjęcie moje i Jaspera.
Ja na zawołanie, poczułam oplatające mnie w pasie ręce
-Hope, kochanie, obiecałaś , że postarasz się rzucić-słyszałam jego szept przy uchu, wyłapałam w nim lekkie poczucie winy, nadal się obwiniał
-A ty obiecałeś, że przestaniesz się obwiniać-wyrwałam mu się z ramion i podeszłam do okna , aby na nim usiąść . Usłyszałam westchniecie i w mniej niż sekundę Jasper pojawił się znów obok mnie. Usiadł za mną delikatnie masując moje ,,gołe'' ramiona
-Przepraszam, wiem , że się starasz , a ja nie powinienem cię pośpieszać-z łożył delikatny pocałunek na moim karku, powodując lekki dreszcze. Wypuściłam kolejny obłok dymu z usta, a Jasper widząc ,że nie mam nic przeciwko , znów oplótł mnie rękoma w pasie, zupełnie ignorując fakt , że jestem praktycznie naga.
-Powiedziałam tacie-szepnęłam
Jasper przez chwilę milczał
-I jak? W ilu procentach chce mnie zabić?
-W 0%, zareagował na prawdę dobrze, dał ci ostatnią szansę
-Jak ty-mruknął mi od ucha, a ja pokiwałam głową, kładąc się na jego klatce piersiowej
-Nie, Jasper, choćbyś nie wiem ile razy mnie ranił to i tak za każdym razem bym ci wybaczyła, bo cię kocham-szepnęłam
-Ja też cię kocham, nie wiem czym sobie zasłużyłem na taką cudowną dziewczynę jak ty
Ja tylko odłożyłam resztki papierosa, odwróciłam się w jego stronę całując go
Wplotłam ręce w jego włosy i poczułam, że nadal ma wianek zrobiony prze zemnie , a uśmiech sam wkradł mi się na usta. Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam na niego z czułością, cieszyłam się, że go mam i , że nie odstrasza go to czy jestem.
-Kocham cię-szepnął
-Kocham cię- odszepnęłam
Niby tylko dwa słowa, a zmieniają tak wiele. Kiedy je mówił, czułam się najważniejsza na świecie, byliśmy tylko ja i Jasper i tego w tym momencie chciałam.
-Boże, jesteś piękna Hope, najpiękniejsza-szeptał całując moją szyje i tworząc mi malinkę, której nie miałam zamiaru zakrywać . Delikatnie błądziłam rękami po plecach Jaspera.
-Kochasz mnie?-zapytał
-Oczywiście , że tak- odpowiedziałam natychmiast, żeby nie miał wątpliwości
-To, Kochaj Mnie , mocniej każdego dnia
-Oczywiście, ale ty rób to samo
-Każdego dnia-szepnął zanim znów połączył nasze usta w namiętnym pocałunku
Rozpływałam się pod jego dotykiem, wiedziałam, że teraz nic już nas nie rozdzieli i to mnie niezmiernie cieszyło...CDN
(tradycja: sorki za błędy)
ZuzuRiddle
CZYTASZ
Kochaj Mnie | Jasper Hale[3]
Fanfiction|Uwaga: jest to trzecia część serii Hope Swan, jeśli nie czytałeś/aś poprzednich części możesz nie zrozumieć kilku wątków| Po ty jak Cullen'owie wrócili, każdy z nas miał nadzieje na spokojne zakończenie szkoły, ale oczywiście los nigdy nam nie spr...