Wygraliśmy, to jedno słowo dudniło mi w głowie. Poczułam ramiona Jaspera przytulające mnie do siebie, ze szczęściem objęłam go w pasie
-Żyjemy-szepnęłam szczęśliwa
-Żyjemy-usłyszałam szept mojego narzeczonego
Zauważyłam jak Carlisle i Esme podchodzą do tamtej dziewczyny ukrywającej się za drzewem.
Po krótkiej rozmowie, ustalili , że zabiorą ją ze sobą i nauczą kontrolować.
Pozostało tylko czekać na Edwarda i Belle. Wtuliłam się bardziej w Jaspera, i znów odstałam wizji
Wizja#
Cztery postacie idące przez las, w nieludzkim tępię. Jane , ubrana w czarną sukienkę ,mająca kaptur na głowie. Alec, ubrany w dziwny czarny ala garnitur i czarny płaszcz z kapturem na głowie. Po lewej Alec'a szedł Demetri, ubrany w czarny garnitur i szary paszcz z różowymi zakończeniami zrobionymi z falban, również z kapturem na głowie. Po prawej Jane, szedł Felix, czarny garnitur i szary płaszcz z ...oczywiście kapturem na głowie.
Rzeczywistość#
Otworzyłam oczy równo z Alice, która dostała chyba tej samej wizji co ja
Carlisle i Emse wzniecili ognisko i wrzucili tam ciała, aby z powrotem nie ,,ożyły'', no bo technicznie mówiąc co były już martwe.
-Ile mamy czasu-usłyszałam głos Edwarda
Każdy odwrócił się w ich stronę, szedł razem z Bellą, która miała ubrudzony krwią rękaw
- 5 minut ,może 10-odezwała się Alice
Podeszli do nas i ustawiliśmy się koło ogniska, czekając na przybycie Volturi. Bałam się, że przyczepią się do tego, że Bella jest jeszcze człowiekiem, ale dłonie Jaspera masujące moje plecy , odrywały moje myśli trochę od tego.
-Swora musi się wycofać, Volturi nie uszanują naszego rozejmu z wilkołakami- odezwał się Carlisle
Nagle z za rogu wyszedł jeszcze jeden noworodek i zdałam sobie sprawę, wizja. Leah rzuciła się na noworodka i wyraźnie przegrywała
-Leah nie!-krzyknął Jacob i rzucił się aby jej pomóc
-Jacob stop!-krzyknęłam, chcąc zapobiec wizji , ale było już za późno. DO naszych uszu dotarł wrzask bólu Jacoba .
Carlisle oderwał głowe noworodka, ratując Jake'owi życie.
Wszyscy szybko podbiegliśmy, a wilki zmieniły swoją postać na ludzką
-Zaniesiemy go do rezerwatu-odezwał się Sam
-Przybędę jak najszybciej-powiedział Carlisle
Chłopcy wzięli go na ręce i wycofali się z lasu
-Idą-powiedziałam czując ich bliską obecność
I jak na zawołanie z lasu wyszła ,,święta'' czwórka
Stanęli nie całe 2m od nas i zdjęli kaptury, patrząc na nas z lekką wyższością, czułam na sobie wzrok Aleka, a Jasperowi ewidentnie się to nie podobało, bo ścisnął moje ciało i przybliżył do siebie
- Inponujące -zaczęła mówić Jane- Nie spotkałam rodziny która wyszła bez szwanku z takiego potężnego ataku
-Mieliśmy szczęście-powiedział sztywno Carlisle
-Wątpię- powiedziała Jane
-Zdaję się , że ominęła nas zajmująca bitwa-powiedział Alec z lekkim uśmiechem
-Tak, nie często okazujemy się zbyteczni- potwierdziła Jane
-Przybywając pół godziny wcześniej wypełnilibyście zadanie-powiedział Edward
-Szkoda-odpowiedziała fałszywie blondynka
Zaczęła się rozglądać i uśmiechnęła się upiornie
-Przeoczyliście kogoś-powiedziała
-Zaproponowaliśmy jej schronienie i pomoc , w zamian za poddanie się- powiedział Carlisle
-Nie masz takich uprawnień- powiedziała zarozumiale- Po co tu przyszłaś!?-zapytała ostro
Nagle dziewczynka padła na kolana, wrzeszcząc z bólu, Jasper wtulił moją twarz w swoją klatkę piersiową, nie chciał abym na to patrzyła, i ja szczerze też tego nie chciałam, poczułam jej śmierć, zabiją ją a my już nic nie możemy zrobić
-Kto cię stworzył?-zadała kolejne pytanie, nie przestając zadawać jej bólu
-Nie musisz tego robić, sama wszystko powie-wtrąciła się Esme
-Wiem-powiedziała Jane
-Nie wiem-wypłakała dziewczyna-Riley nam nie powiedział , mówił , że nasze myśli nie są bezpieczne
-Nazywa się Victoria , może ją znasz-odpowiedział wyzywająco Edward
-Edward, Volturi gdyby wiedzieli o niej powstrzymali by ją, prawda Jane? zapytał Carlisle
-Naturalnie-znów kłamała- Felix
-Nie wiedziała co robi-broniła dziewczynki Esme
Jane machnęła ręką aby Felix się zatryzmał
-Weźmiemy za nią odpowiedzialność-brnęła dalej Esme
-Daj jej szansę- poprosił Carlisle
-Volturi nie dają drugiej szansy , zapamiętajcie to sobie-odpowiedziała zimno Jane- Caius zdziwi się na wieść, że ona nadal jest człowiekiem-wskazała nosem na Bell's
-Data jest wyznaczona-powiedziała nieśmiało siostra
-Felix załatw to-powiedziała Jane- Chciałabym wrócić do domu
Brunet ruszył do przodu, popychając Emmett'a i Huntera, podszedł do płaczącej dziewczyny i po prostu urwał jej głowę.
Jasper pocałował mnie delikatnie w głowę, próbując odwrócić moją uwagę od głowy tego dziecka...CDN
(tradycja: sorki za błędy)
ZuzuRiddle
CZYTASZ
Kochaj Mnie | Jasper Hale[3]
Fanfiction|Uwaga: jest to trzecia część serii Hope Swan, jeśli nie czytałeś/aś poprzednich części możesz nie zrozumieć kilku wątków| Po ty jak Cullen'owie wrócili, każdy z nas miał nadzieje na spokojne zakończenie szkoły, ale oczywiście los nigdy nam nie spr...