— TREŚCI DLA DOROSŁYCH —
TWOJA;
Było pięknie
Draco zaprowadził mnie na dach Hogwartu, a ja nawet nie wiedziałam, że można tam wejść. Mocno trzymał mnie za rękę, upewniając się, że nie spadnę, aż wreszcie usiedliśmy na bezpiecznym fragmencie płytek z lekką poręczą. Zwiesiłam stopy przy krawędzi, z delikatnym uśmiechem na twarzy.
—„To niesamowite, stąd widać wszystko!" Tryskałam, patrząc na widoki. Widziałam chatę Hagrida, Zakazany Las i rzeki otaczające Hogwart. „Nie wiedziałam, że to miejsce istnieje".
—,,Znalazłem je na drugim roku'' Wymamrotał Draco, spoglądając na swoje kolana. Powietrze delikatnie uderzyło w jego włosy, a rzęsy opadły w dół. ,,W porządku, lubię być tutaj sam.
—,,Zabrałeś tu kogoś wcześniej?'' Zapytałam, lekko unosząc brwi. Jego oczy podniosły się i zwęziły. —,,Właśnie powiedziałem, że lubię być tu sam, Rockwell. Nie bądź kurwa głupia.''
Poczułam, jak blednie mój uśmiech i odwróciłam wzrok od jego surowego spojrzenia. —"Nieważne."
Słyszałam, jak wypuścił sfrustrowane westchnienie. —"Nie jestem przyzwyczajony do bycia miłym, dobrze?" Przyznał, jego głos był cichszy. Poczułam, że mój gniew nieco znika, gdy spojrzałam na niego, a jego oczy wyglądały na przepraszające. „Łatwiej jest być złośliwym".
Przewróciłam oczami, powietrze zdmuchnęło mi włosy z twarzy. —,,Jesteś śmieszny, Malfoy.''
Wypuścił ciche sapnięcie, prawie jak śmiech. Poczułam, jak moje usta wykrzywiają się w uśmiechu na tę czynność, zauważając, że prawie rozśmieszyłam Draco Malfoya. To było miłe uczucie, sprawiło, że mój uśmiech się powiększył. Posłał mi dziwne spojrzenie. —,,Dlaczego się uśmiechasz, Rockwell?'' Uniósł brew, a ja wzruszyłam ramionami i spojrzałam na niego.
—,,Przypuszczam, że jestem wyjątkowa, ponieważ jestem pierwszą osobą, którą tu przyjąłeś.'' Zgadłam, mając nadzieję, że nie powie czegoś niegrzecznego, jak zamknij się dziwko, albo jesteś tylko dziwką, ale nie, zamiast tego nieśmiało odwrócił wzrok, wpatrując się w widok, a potem powiedział coś, co sprawiło, że moje serce zatrzepotało.
—,,Przypuszczam, że tak''
—
Draco i ja spędziliśmy kilka godzin na dachu, ale niewiele rozmawialiśmy. Draco nie lubił dużo mówić. W rzeczywistości był bardzo tajemniczą i spokojną osobą i zauważyłam małe rzeczy. Kiedy się denerwował, kręcił swoim pierścieniem Slytherinu. Kiedy był na czymś skupiony, przygryzał dolną wargę i lekko uginał brwi.
Musiałam powstrzymywać się przed przyciśnięciem dłoni do jego policzka, mówiąc mu, jaki jest wspaniały.
Uśmiechnęłam się do siebie, gdy szłam po korytarzach, cicho chichocząc. Zerknęłam w bok i zobaczyłam Draco opartego o ścianę, rozmawiającego z Crabbe. Kiedy przeszłam obok, spojrzał na mnie i bałam się, że po prostu mnie zignoruje, ale zamiast tego przewrócił oczami, z uśmiechem na ustach. Poczułam, jak rośnie mój uśmiech.
Nie zignorował mnie.
Może to wypali.
Ale potem wpadłam na kogoś, przez patrzenie na Draco, sprawiając, że przeklnęłam. —,,Przepraszam...''
Przerwałam, a mój uśmiech opadł. Cedric szybko zamrugał i przełknął. —„Amara". Oddychał. Zrobiłam krok do tyłu, unosząc głowę wysoko. "Jak się masz?"
CZYTASZ
SL*T ; Draco Malfoy (tłumaczenie PL)
FanfictionKSIĄŻKA NIE JEST MOJEGO AUTORSTWA, NAPISAŁA JĄ @romanshome (Wattpad usunął jej konto, ale książka zostanie skończona) *Oficjalne tłumaczenie zatwierdzone przez autorkę* Przesunął palcami po moich ustach, delikatnie odciągając je kciukiem. -,,Słu...