Uroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego! Do szkoły.. (tak wiem typowe xD) dołącza uczeń, który większość życia uczył się w domu. Jest on dosyć nietypowy i wszyscy automatycznie ustwiają się za tarczą współczucia. Wszyscy prócz jednej osoby, może dwóch, ale ta jedna, ta szczególa ma co do tego własne zdanie i staje się czymś w rodzaju wroga, a może to tylko sposób na coś innego? A tak do rzeczy, to zapraszam do aktywności w prologu bo jest napisany specialnie dla czytelników. myślę, że to dobry temat do luźniej refleksji. Właściwa historia zaczyna się w 2 rozdziale😉 Oczywsicie od razu uprzedzam, że mój research dotyczący głównego problemu opowiadania jest dość ograniczony i jeśli jest ktoś kto wie więcej ne ten temat, to niech wybaczy, za możliwe niedorzeczności... Chciaż w sumie to jest ff, a nie praca magisterka. Tu może zdażyć się wszystko! Koniec psot!