Nowy dzień, nowy trup. Nic nadzwyczajnego w pracy detektywa wydziału zabójstw. Vivien Clyne widziała już dziesiątki martwych ciał. Topielec, wisielec, strzał z broni, ugodzenie nożem. Morderstwo, samobójstwo. Za każdym razem coś innego, ale efekt zawsze tak samo tragiczny. Vivien jednak lubiła tę pracę, według paru złośliwych osób nawet za bardzo. Lubiła też służbowego partnera, który ostatnio porzucił bieganie za mordercami na rzecz... założenia własnej restauracji. Krwawa jatka w ciepły poniedziałkowy poranek niemal każdego wprawiłaby w zły nastrój. Detektyw Clyne nie znajdowała się w tym gronie - dla niej gorsze było obudzenie się w obcym łóżku z okropnym bólem głowy. Tak przynajmniej myślała dotychczas.