39. Krzew róży

38 6 14
                                    


Siedziała na balkonie,

A jej zgrabne dłonie pociągały za struny harfy,

Śpiewała pieśń prześliczną,

Pieśń prosto z serca,

A on stał pod balkonem i z zamkniętymi oczyma,

Jak w transie, zaczął wyciągać dłoń w stronę róży krzewu,

Który oplata go jak wąż ofiarę,

I nagle głośny i agresywny dźwięk,

Krzew jak na zawołanie zacisnął się mocniej,

Dusząc młodzieńca i wbijając kolce,

A on ostatni wdech nabrał i padł na ziemię martwy,

Gdy róży krzew w kamień się zmienił,

By jak jej serce pozostać w wiecznym cierpieniu...

****

19 grudnia 2019r.

***********************************************************

      Pamięta, jak rok temu dopadł mnie okropny kryzys twórczy i pewnego dnia kiedy siedziałam przed pustą kartką, moja mama zaczęła z przejęciem opowiadać o tym, że jej róże rozkwitły zaraz przed nadchodzącym mrozem. I wtedy mnie olśniło! Zaczęłam opisywać swoje życie za pomocą róży (jakkolwiek to brzmi). Nie jest to może utwór, który powala z nóg, ale zawsze kiedy na niego patrzę, to się uśmiecham. Wy się raczej nie uśmiechniecie, bo to powoduje mój sentyment, ale i tak mam nadzieję, że wam się podobał.

************************************************************

Pewna osoba mnie szuka ii próbuje wytropić, więc Ci pomogę, moja droga. 

@_retardo_armani

życzę ci szczęśliwego nowego roku i abyś przystopowała z hentaiami (jakkolwiek się to pisze...)

Twój Stefan Sikowski :) 

XDDDDD

Amatorska PoezjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz