NOW - B O Y F R I E N D

789 55 17
                                    

Droga z Hogwartu okropnie mi się dłużyła. Praktycznie nie mogłam usiedzieć w miejscu, wiercąc się i kręcąc na swoim miejscu obok Lazarusa. Dzieliliśmy przedział z jakimiś dzieciakami z pierwszego roku, które na początku mnie denerwowały, ale potem poszły spać, więc nawet nie zwracałam uwagi na to, że są obok.

Kiedy pociąg wreszcie się zatrzymał, byłam jedną z pierwszych do wyjścia.

Stanęłam na peronie, oddychając głęboko. Zanim udało mi się dostrzec rodziców, którzy przyjechali po mnie, przestrzeń zapełniła się uczniami. Niektórzy wychodzili z tego pociągu po raz ostatni i chociaż okropnie narzekałam na tę szkołę, zrobiło mi się trochę przykro, że za rok i ja po raz ostatni opuszczę Hogwart.

— Od kiedy to masz w sobie tyle energii? — zakpił mój przyjaciel, kiedy podszedł do mnie, ciągnąc za sobą swój bagaż.

Wzruszyłam ramionami, uśmiechając się blado. Bez słowa ruszyłam przed siebie, chcąc jak najszybciej opuścić to zatłoczone miejsce.

Zatrzymałam się jednak, kiedy do moich uszu dotarł znajomy głos wołający moje imię. Wtedy wszystkie moje mięśnie się spięły, a ja nie byłam w stanie postawić już nawet kroku do przodu.

Wzięłam głęboki wdech.

— No idź — polecił Laz, przechwytując ode mnie moją walizkę.

Nie musiał powtarzać dwa razy. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę Draco. Starałam się nie pokazywać po sobie, jak bardzo chcę już znaleźć się obok niego, ale wiedziałam, że zdradza mnie mój sposób poruszania się.

Gdy w końcu stanęłam z nim twarzą w twarz, nic, co działo się wokół, nie miało już znaczenia. Widziałam tylko jego szare oczy, wpatrzone we mnie.

— Chciałem życzyć ci udanych wakacji — oznajmił.

— Dziękuję, ja tobie również.

Przez chwilę staliśmy tak, otoczeni przez ludzi przepychających się między sobą. Serce biło mi szybko, nie wiem, czy przez absurdalny stres, czy może smutek, że nie zobaczę go przez najbliższe dwa miesiące.

— Pieprzyć to — wyrzucił z siebie w końcu.

W ciągu kilku następnych sekund jego ręka oplotła moją talię, przyciągając mnie bliżej, a jego usta znalazły się na moich.

Uniosłam obie ręce do jego twarzy, jedną dłoń przesunęłam na kark. Rozchyliłam wargi, żeby pogłębić ten pocałunek, a Malfoy, jakby tylko na to czekał, wsunął mi język do buzi.

— Będę tęsknić — wyznałam, kiedy już odsunęliśmy się od siebie.

— Wiesz, gdzie mieszkam — szepnął. Ledwo słyszałam go przez szum panujący wokół, ale podobało mi się, że zniża ton, by do mnie mówić, jakby każde słowo było poufne, przeznaczone tylko dla mnie. — Pisz do mnie czasami, co?

Skinęłam głową. Ułożyłam dłonie na klapkach jego garnituru, żeby wygładzić je po raz ostatni w tym roku szkolnym.

— Zasypie cię cholernymi wiadomościami, Dracon — oznajmiłam.

Gwałtownie wciągnął powietrze przez nos i przygryzł wargę.

— W takim razie czekam, Rosemary.

Raz jeszcze szybko pocałował moje usta, zanim ostatecznie się rozeszliśmy. Kiedy wracałam do Lazarusa, czułam żołądek przyklejony do żeber i buzowanie krwi w żyłach. Nie potrafiłam wyjaśnić tego, co Draco ze mną robił.

— Co to było?! — wykrzyknął bezgłośnie mój przyjaciel.

Zarumieniłam się, opuszczając wzrok. Co to było?, bardzo dobre pytanie.

To chyba był pocałunek, nic nie znaczący pocałunek, jak wiele innych, jakie dzieliłam z Malfoyem.

Tak sobie powtarzałam.

Przywitałam się z państwem Midway, ale nie rozmawiałam z nim długo, ponieważ wiedziałam, że moi rodzice czekają na mnie ze zniecierpliwieniem. Pewnie mieli milion ważnych spraw do załatwienia w domu. Dlatego pożegnałam się z Lazarusem szybko. Nie planowaliśmy rozstawać się na całe wakacje, miałam wpaść do niego za dwa tygodnie, a potem on miał odwiedzić mnie w drugiej połowie sierpnia. Poza tym, zawsze wysyłaliśmy do siebie listy.

— Ten chłopiec, z którym się całowałaś? — usłyszałam zamiast ciepłego „hej, córeczko".

Westchnęłam, przenosząc wzrok na mamę. Liczyłam na to, że nie widzieli.

— Malfoy — odpowiedziałam obojętnie. — Draco Malfoy.

— Syn Lucjusza oraz Narcyzy? — wtrącił tata, na co skinęłam głową.

Sława Dracona go wyprzedzała.

— To twój chłopak?

— Tak, mamo — skłamałam.

Co miałam powiedzieć? „Nie, wyłącznie ze sobą sypiamy"? Prędzej dałabym sobie zabrać różdżkę na całe wakacje niż przyznała przed rodzicami do relacji, która łączyła mnie z Draco.

Nie skomentowali tego, po prostu ruszyli do wyjścia. Poszłam za nimi, raz jeszcze odwracając się przez ramię. Mój wzrok skrzyżował się ze spojrzeniem „mojego chłopaka" ponad tłumem uczniów i na moje usta wstąpił niekontrolowany uśmiech. Widząc to, mrugnął do mnie porozumiewawczo, a ja poczułam, jak na moją twarz wstępuje rumieniec, dlatego szybko odwróciłam twarz.

✔ Fidelius |D.M. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz