NOW - V A C A Y pt. I

784 55 44
                                    

Liverpool był dużym miastem, które ja osobiście znałam na wylot. Spędziłam tu kilka pierwszych lat życia, a potem każde wakacje. Nigdy nie przepadałam za długim siedzeniem w domu, dlatego poznałam już chyba każdą przecznicę Liverpoolu.

W ten upalny letni dzień sączyłam zimną lemoniadę przez słomkę, chodząc od sklepu do sklepu w poszukiwaniu jakiegoś fatałaszka, który zmiótłby z nóg pół Hogwartu we wrześniu. Kupiłam już trzy świetne koszulki i dwie sukienki, i zaczęłam rozglądać się za jakąś ładną bielizną, i przy tym wszystkim tylko trochę myślałam o tym, bo trafiła ona w gust Dracona.

Swoją drogą, tęskniłam za nim. Wspominałam sobie nasze wspólnego noce i wspólnie spędzony czas, kiedy leżałam w łóżku i patrzyłam się w sufit. Nostalgiczny uśmiech sam nasuwał mi się na twarz.

Kiedy widziałam się z Lazarusem, było mi łatwiej nie zastanawiać się nad osobą Malfoya, ale kiedy mój przyjaciel wrócił do siebie, do Londynu, a od następnego spotkania z nim dzieliły mnie trzy długie tygodnie, w mojej głowie zaczęły pojawiać się najdziwniejsze myśli.

Przypomniało mi się, jak Malfoy pocałował mnie na stacji pierwszego dnia wakacji, jak miał gdzieś to, kto nas zobaczy i co pomyślą ludzie wokół.

Wyrzuciłam kubek do kosza na promenadzie, wzdychając ciężko. Poprawiłam ciemne okulary na nosie, po czym skierowałam się na drugą stronę ulicy, żeby odwiedzić kolejny sklep, ale zanim weszłam na przejście dla pieszych, ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się, żeby zobaczyć, kto mnie zaczepia.

Otworzyłam oczy szerzej, a na moje usta sam wpłynął uśmiech. Wpadłam w ramiona chłopaka, ciesząc się na jego widok.

— Blaise! — zawołałam, patrząc na niego z niedowierzaniem i radością wypisanymi na twarzy. — Co ty tu robisz?

— Miło cię widzieć, Rose — zaśmiał się, po czym przeczesał swoje krótkie włosy palcami. — Nie spodziewałem się, że cię spotkam. Liverpool to duże miasto. Przyjechałem tu z...

— Ze mną — odezwał się drugi głos, głębszy, odrobinę zachrypły.

Przestałam oddychać na jego dźwięk, a serce zabiło mi o trzy uderzenia za szybko.

Przeniosłam spojrzenie na Draco, chłonąc jego widok. Wyglądał niesamowicie przystojnie. Jego blada skóra skąpana w promieniach słońca wydawała się odrobinę bardziej zarumieniona, włosy lśniły, a oczy wydały się niemal białe. Koszula w kolorze butelkowej zieleni opinała jego pierś i przyglądając mu się, doszłam do wniosku, że jego sylwetka zrobiła się nieco bardziej muskularna.

Nieświadomie przygryzłam wargę.

Draco podszedł do mnie o krok bliżej, odciągnął kciukiem moje zagryzione usta, po czym pochylił się i zaczął szeptać do mnie.

— Nie rób tak, chyba że chcesz, żebym rzucić się na ciebie tu i teraz.

— Co tu robicie? — wydusiłam. — I dlaczego nie napisałeś, że będziecie w Liverpoolu? — dodałam z nutą wyrzutu w głosie, w tym samym czasie gromiąc Dracona wzrokiem. Korespondowaliśmy listownie od jakiegoś czasu, a on nic mi nie zdradził!

— Niespodzianka? — zaśmiał się chłopak. — Miałem kilka spraw do załatwienia, a Blaise wyraził chęć, by mi towarzyszyć.

— Kilka spraw?

— Mhm — przytaknął z krzywym uśmiechem. — Pierwszą z nich było spotkanie się z pewną dziewczyną. Drugą, pocałowanie tej dziewczyny. Trzecią — ponownie nachylił się do mojego ucha — zrobienie z nią kilku nieprzyzwoitych rzeczy. Co ty na to, Rose?

✔ Fidelius |D.M. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz