4

2.1K 164 172
                                    

Remus przebrany już do spania, ułożył się wygodnie na łóżku. Złapał za dziennik, który chciał do końca rozpracować i poszukać większej ilości informacji. nie było to łatwe. Jego stryj miał wyjątkowo paskudne pismo. W końcu jak zdążył się dowiedzieć w międzyczasie od ojca, jego wuj był lekarzem...Było ciężko, ale mimo włożonej pracy w odszyfrowywanie tekstu, nie znalazł tego co go najbardziej interesowało.  Było pełno bardziej przydatnych i wogóle nie przydatnych informacji. Tymi nie przydatnymi dla Remiego były  te o tematyce erotycznej. Zdecydowanie cały dziennik w większości zajmował się tym tematem. Opisy badania stref erogennych u wilkołaka zdecydowanie za bardzo zawstydzały chłopaka. Zwłaszcza strona z narysowanymi sylwetkami, kobiecą i męską z tyłu i  przodu. Na ciałach były zaznaczone owe strefy. Cały czerwony Lupin zamknął dziennik. Przez chwilę przeszła mu przez głowę dziwna myśl. Na rysunku były zaznaczone dosyć nietypowe punkty. Typu kark, za uchem, podbrzusze i ramiona...Przejechał delikatnie palcami po swoim karku. Natychmiast zrobił się jeszcze bardziej czerwony.

-Cholera…

Pomyślał i zaskoczony oraz zawstydzony swoim odkryciem poszedł spać, próbując nie myśleć o tym.

W tym czasie Syriusz szykował się do wyjścia. Ubrał na siebie bordową obcisłą koszulę, czarne spodnie, skórzany zdobiony pasek, jedne z lepszych butów, a włosy spiął w niedbale w pętelkę. Kilka krótszych kosmyków przy twarzy opadały mu na policzka. Jeszcze tylko perfum i można się zbierać. Wymknął się do ogrodu, gdzie za krzewami zamienił się w psa i uciekł przez dziurę w płocie. Dobiegł do zakazanego lasu, gdzie miał spotkać się z przyjacielem. W miejscu ich spotkania napotkał dużego jelenia. Zmienił się ponownie w człowieka, a rogate zwierzę zrobiło to samo.

-James! Mam nadzieję, że długo nie czekałeś.

Powiedział Syriusz przytulając na przywitanie przyjaciela.

-Na twoje szczęście sam za późno wyszedłem z domu. A gdzie nasz nowy kolega?

-Powiedział, że nie chce się narażać mojemu ojcu, a i tak nie ma ochoty wychodzić na dziewczyny.

Rozmawiali, spacerując w stronę miasta. Black zapalił papierosa.

-Szkoda. Chciałem poznać syna wielkiego Lyalla Lupina. Jaki jest ten jego syn? Opowiadał ci coś o pracy jego ojca?

-Remus...hmm nieśmiały, bardzo mądry, utalentowany, zna się na magii niewerbalnej..no i tak jak pisałem ma miodowe włosy i…

-Jakieś tam, zielone oczy...Jakie słowo zakreśliłeś?

Zapytał Rogacz poruszając sugestywnie brwiami.

-Em..żadne. Zrobiłem literówkę…

-Jaasne. Od kiedy to się przejmujesz literówkami hah.

-O patrz jesteśmy na miejscu.

W mieście jest zaczarowane przejście do baru, w którym nocami bawią się młodzi. Weszli do środka i od razu ich towarzystwo wzbogaciło się o kilka kuszących duszyczek. Zamówili sobie po piwie kremowym.

-Nie powiedziałeś czym tym razem ta mugolaczka w ciebie rzuciła z balkonu.

Zaśmiał się Syriusz.

-Tym razem...niczym. Patrz przed siebie.

W stronę chłopaków szła rudowłosa dziewczyna odziana w białą koszulę z opadającymi rękawami z jej ramion, czerwoną spódnicę do kostek, a na talii miała skórzany, wiązany gorset.

-Dolałeś jej amortencji, czy urok rzuciłeś?

Powiedział z niedowierzaniem czarnowłosy.

-Nic z tych rzeczy Black. Zgodziłam się przyjść ponieważ Potter zachował się...przyzwoicie..

Likantropia [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz