27

888 70 44
                                    

Gellert nie otwierał oczu. Potrzebował pełnego skupienia, więc wyprosił z dormitorium Jamesa i Syriusza. Remus leżał uśpiony, ale jego ciało dalej walczyło z bólem i pociło się. 
Albus przeglądał księgę, w której miał zebrane wszystkie informacje na temat Likantropii. Dostał ją od Odyssey bardzo dawno temu. Były w niej zawarte najbardziej rzadkie przypadki sytuacji związanymi z wilkołakami. 

-Co o tym myślisz Gellercie?

Zapytał Dumbledore nie odrywając oczu od tekstu ze starej księgi.

-Myślę, że jak zaraz czegoś nie wymyślimy, to chłopak się odwodni i padnie z wycieńczenia.

Grindelwald miał dar uzdrawiania, ale w tym przypadku nie uzdrowienie, czy zabranie bólu było konieczne. Trzeba było jakoś przerwać walkę z przemianą, ale tak by chłopak pozostał w ludzkiej formie. Przemiana całkowita by go zabiła i nie tylko jego.

-Może podać trzecią dawkę?

Zaproponował Albus.

-Zbyt niebezpieczne. Któreś z nich umrze. Lupin ma mało czasu...Wezwij Blacka.

Kasztanowo włosy wyszedł do salonu i pokazał Syriuszowi, aby szedł za nim. Czarnowłosy był przerażony. Wszedł do dormitorium i od razu jego wzrok przeniósł się na mokrego Remusa. Wyglądał jakby ktoś wylał na niego cały ceber wody.

-Ściągnij z niego koszulę.

Powiedział bez emocji białowłosy.

Syriusz od razu podszedł i zaczął rozpinać mokre ubranie. Ręce drżały mu niemiłosiernie, ale udało się i po kilku minutach Remi leżał jak leżał, ale bez koszuli.

-Rób to co robiłeś, kiedy miał zapaść.

Powiedział Grindelwald, kótry w tym czasie  zmienił trochę ustawienie. Teraz z jego dłoni uchodził jakby dym, który miał zniwelować ból, a z różdżką utrzymywał nad nim zaklęcie chłodzące.
Syriusz nie bardzo rozumiał co miał zrobić. Podczas zapaści po prostu był przy chłopaku i głaskał jego wilczą formę.
Drżącą dłonią pogłaskał mokre włosy chłopaka, a potem przejechał po policzku.
Luniek westchnął głęboko, jednak jego oczy były cały czas mocno zaciśnięte z bólu.

-Połóż dłoń na brzuch.

Powiedział Albus i obserwował reakcje Lupina.
Syriusz oczywiście powoli zaczął gładzić brzuch chłopaka. Black zamknął oczy i delikatnie masował jego skórę na brzuchu. Twarz Remiego się rozluźniła, a z serca Syriusza znowu zaczęła grać melodia. Jednak nikt jej nie słyszał. Oprócz Syriusza i Remusa.
Remi przestał się pocić, ale to nie oznaczało, że był już bezpieczny. 
Walka o życie Lupina trwała do pierwszych promieni słonecznych. Chłopak przez całą noc tracił siły. Co jakiś czas wybudzał się z pomarańczowymi oczami i albo warczał, albo wył. To był przerażający widok.
Syriusz pytał, czy nie powinni podać jeszcze raz eliksiry, ale nie dostawał odpowiedzi, co znaczyło że nie mogą.

-Są bezpieczni. 

Powiedział Gellert, kiedy drgawki na ciele wilkołaka ustały, a do dormitorium wlatywały promienie słońca.
Wstał i omal nie upadł na ziemię ze zmęczenia. Na szczęście Albus w idealnym momencie go złapał.

-Idźcie spać. Wszyscy musimy odespać. Jutro po śniadaniu przyjdźcie do naszego gabinetu. Musimy poważnie porozmawiać. Dziś macie wolne.

Odezwał się Dumbledore i podtrzymując partnera wyszedł z sypialni chłopaków.
Syriusz postanowił nie budzić Remusa i poszedł się wykąpać pod prysznicem.
Zajęło mu to kilka minut. Był bardzo zmęczony po nocy i głodny.
Wyszedł na chwilę do Jamesa, którego spotkał  śpiącego na kanapie w salonie.
Postanowił go wybudzić.

Likantropia [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz