36

705 65 66
                                    

-Wisisz mi Potter 5 galeonów.

Powiedziała ruda siadając obok Remusa.
James popatrzył na nią lekko zdziwiony.

-Wygrałam zakład. Są razem.

-Skąd to wiesz? Nie gadaj, że zapytałaś w prost, bo nie uwierze.

-Nie musiałam pytać. Remi potwierdzi.

Remus tylko kiwnął głową nie spuszczając wzroku z książki.
Rogacz bardzo zaskoczony wyciągnął z kieszeni nagrodę dla dziewczyny za wygrany zakład. Lily dumnie przyjęła swoją nagrodę i poszła sobie ją schować jak jakiś chomik.

-Jak się dowiedzieliście?

Zapytał okularnik, którego cały czas to męczyło.

-Tak jakby ich przyłapaliśmy.

Powiedział Remi, po czym zamknął książkę, bo Syriusz postanowił się połasić w postaci psa.
I tak oto czarny pies leżał sobie na kolanach Remiego i kazał się głaskać trzymając pyszczek na brzuchu Remiego.
W pewnym momencie Lily wróciła i usiadła na kolanach narzeczonego.

-I jak plany?

Zapytała patrząc na wstępny szkic.  Zaczęła się śmiać z wyglądu planu kaplicy.

-Widzę, że się podoba.

Zaśmiał się James. Ani on ani Black nie mieli talentu plastycznego i sami śmiali sie przy rysowaniu.

-Będzie pięknie. Zaraz kolacja idziemy?

Syriusz podniósł łepek i szczeknął po czym zszedł z Remusa i zamienił się w człowieka.
Po czym wszyscy udali się na kolacje.

------------------------------------------------------------------

Minęło sporo czasu, w którym dużo się nie działo. Severus unikał Huncwotów, James i Syriusz budowali kapliczkę, szło im to bardzo wolno i ciężko. Nie znali się na budownictwie i często pytali o rady budowniczych pracujących przy remoncie zamku.
Remus za to razem z Lily postanowili się cały czas dokształcać i powoli szykowali się i swoich partnerów do przeprowadzki.

Obecnie Remi siedzi w łóżku w ich dormitorium i przegląda podręczniki do transmutacji. Nagle poczuł w brzuchu jakby motylki/ bąbelki, delikatne znaki o których opowiadała mu Molly.
Remusowi na twarzy pojawił się ogromny uśmiech.

-Syriusz!!!

Krzyknął, ponieważ jego chłopak obecnie przebywał w salonie.
Długo nie musiał na niego czekać. Czarnowłosy w biegu wskoczył do pokoju i od razu usiadł obok Remusa.

-Remi? Co się dzieje? Coś z bąbelkiem?

Lunatyk pokiwał głową twierdząco, cały czas uśmiechając się jak nigdy.
Syriusz przez chwilę nie rozumiał o co chodzi, ale widząc jak jego chłopak głaska swój brzuch, na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech.

-Czujesz już?!

Zapytał rozradowany. Na co ten ponownie pokiwał twierdząco głową. Black nie mógł się powstrzymać i sam przyłożył policzek do jego brzucha. Mimo iż nie mógł nic poczuć szczerzył się jak koza Aberfortha na gacie Gellerta. To  akurat usłyszał u Dumbledora.

Kim do cholery był Aberforth i jego koza?!  Wszyscy zadawali sobie to pytanie i zastanawiali się dlaczego panowie zamku, a przyszli dyrektorzy tak się na tą dwójkę uparli.

-Idę powiedzieć Jamesowi i Lily.

-Daj im dziś spokój. Idź się umyć i do łóżka, jutro im powiesz.

Likantropia [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz