-Wisisz mi Potter 5 galeonów.
Powiedziała ruda siadając obok Remusa.
James popatrzył na nią lekko zdziwiony.-Wygrałam zakład. Są razem.
-Skąd to wiesz? Nie gadaj, że zapytałaś w prost, bo nie uwierze.
-Nie musiałam pytać. Remi potwierdzi.
Remus tylko kiwnął głową nie spuszczając wzroku z książki.
Rogacz bardzo zaskoczony wyciągnął z kieszeni nagrodę dla dziewczyny za wygrany zakład. Lily dumnie przyjęła swoją nagrodę i poszła sobie ją schować jak jakiś chomik.-Jak się dowiedzieliście?
Zapytał okularnik, którego cały czas to męczyło.
-Tak jakby ich przyłapaliśmy.
Powiedział Remi, po czym zamknął książkę, bo Syriusz postanowił się połasić w postaci psa.
I tak oto czarny pies leżał sobie na kolanach Remiego i kazał się głaskać trzymając pyszczek na brzuchu Remiego.
W pewnym momencie Lily wróciła i usiadła na kolanach narzeczonego.-I jak plany?
Zapytała patrząc na wstępny szkic. Zaczęła się śmiać z wyglądu planu kaplicy.
-Widzę, że się podoba.
Zaśmiał się James. Ani on ani Black nie mieli talentu plastycznego i sami śmiali sie przy rysowaniu.
-Będzie pięknie. Zaraz kolacja idziemy?
Syriusz podniósł łepek i szczeknął po czym zszedł z Remusa i zamienił się w człowieka.
Po czym wszyscy udali się na kolacje.------------------------------------------------------------------
Minęło sporo czasu, w którym dużo się nie działo. Severus unikał Huncwotów, James i Syriusz budowali kapliczkę, szło im to bardzo wolno i ciężko. Nie znali się na budownictwie i często pytali o rady budowniczych pracujących przy remoncie zamku.
Remus za to razem z Lily postanowili się cały czas dokształcać i powoli szykowali się i swoich partnerów do przeprowadzki.Obecnie Remi siedzi w łóżku w ich dormitorium i przegląda podręczniki do transmutacji. Nagle poczuł w brzuchu jakby motylki/ bąbelki, delikatne znaki o których opowiadała mu Molly.
Remusowi na twarzy pojawił się ogromny uśmiech.-Syriusz!!!
Krzyknął, ponieważ jego chłopak obecnie przebywał w salonie.
Długo nie musiał na niego czekać. Czarnowłosy w biegu wskoczył do pokoju i od razu usiadł obok Remusa.-Remi? Co się dzieje? Coś z bąbelkiem?
Lunatyk pokiwał głową twierdząco, cały czas uśmiechając się jak nigdy.
Syriusz przez chwilę nie rozumiał o co chodzi, ale widząc jak jego chłopak głaska swój brzuch, na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech.-Czujesz już?!
Zapytał rozradowany. Na co ten ponownie pokiwał twierdząco głową. Black nie mógł się powstrzymać i sam przyłożył policzek do jego brzucha. Mimo iż nie mógł nic poczuć szczerzył się jak koza Aberfortha na gacie Gellerta. To akurat usłyszał u Dumbledora.
Kim do cholery był Aberforth i jego koza?! Wszyscy zadawali sobie to pytanie i zastanawiali się dlaczego panowie zamku, a przyszli dyrektorzy tak się na tą dwójkę uparli.
-Idę powiedzieć Jamesowi i Lily.
-Daj im dziś spokój. Idź się umyć i do łóżka, jutro im powiesz.
CZYTASZ
Likantropia [WOLFSTAR]
FanfictionDo dworu Blacków pewnego dnia wprowadza się młody chłopak. Ma on za zadanie nauczać zaklęć pierworodnego syna pana tego dworu. Młodzieniec skrywa jednak pewną tajemnicę, a to nie umknie jego podopiecznemu. Czy kiedy prawda wyjdzie na jaw wszystko si...