28

924 69 141
                                    

Remus spał praktycznie cały dzień. Przebudził się dopiero wieczorem. Pierwsze co poczuł to ból mięśni i suchość w gardle.
Syriusz przebudził się trochę wcześniej. Widząc, że kanapki z rana już nie nadają się do jedzenia postanowił zejść do wielkiej sali, po świeże jedzenie.
Zdążył ledwo przed końcem pory kolacyjnej. Wrócił do dormitorium w momencie, kiedy zielonooki zaczął się budzić.
Od razu do niego podszedł ze szklaną wody. Pomógł mu usiąść i podłożył dodatkową poduszkę pod plecy chłopakowi.
Przyłożył mu szklankę do ust, a ten robił duże łyki, przez co niemal od razu Syriusz musiał podać mu swoją szklankę z wodą i dalej było mało. 
Black rozumiał to, bo pamiętał jak spocony był jego chłopak. Od razu napełnił zaklęciem obie szklanki i dał mu pić głaskając jego włosy wolną ręką.

-Musisz się wykąpać. Pomogę ci.

Powiedział Syriusz cichym głosem. Nie wiedział jaka jest sytuacja ze zmysłami chłopaka i nie chciał podnosić głosu. Bał się, że na mniejszą rzeczą mógłby spowodować, że Remi się rozsypie.

-Dziwnie się czuję…

Powiedział zachrypniętym głosem Lupin.

-Wiem...zaraz będzie lepiej.

To mówiąc zaczął delikatnie ściągać resztę ubrań z chłopaka po czym wziął go na ręce i wszedł z nim do łazienki. Rozglądnął się i wrócił do pokoju po mały drewniany taboret, który pociągnął nogą i ustawił pod prysznicem.
Delikatnie przytrzymując Lunatyka zaczął puszczać wodę i regulować jej temperaturę. 
Kiedy według niego woda miała idealną temperaturę skierował jej strumień na kolano chłopaka.

-Daj trochę cieplej…

Powiedział Remi na co czarnowłosy wykonał polecenie.
Zaczął oblewać całe jego ciało wodą, aby mięśnie wilkołaka się rozluźniły. Dało to szybkie efekty, bo Remi westchnął z rozluźnienia.
Chwilę jeszcze był oblewany wodą, a potem Syriusz zaczął pienić na nim mydło i szampon na jego włosach.

-Poradzę sobie…

Powiedział lekko zawstydzony Lupin.

-Nie Luniek. Odpoczywaj ja się tobą zajmę.

Odpowiedział były arystokrata i konkurował mycie chłopaka.
Po kilku minutach wysuszył go zaklęciem i przyniósł mu piżamę.
I tak była już noc, więc nie widział sensu, aby dawać chłopakowi   normalne ubrania.
Pomógł mu się ubrać i podtrzymując go podążyli do fotela, gdzie Siri usadowił Remusa i podał mu tacę z kolacją.

Zielonooki jadł, a srebrnooki zmieniał przepoconą pościel.

-Co..co się wczoraj działo?

Zapytał niepewnie Remus.

-Prawie...prawie umarłeś…

-Co?!

Remus chciał zacząć płakać, ale jego organizm dalej był odwodniony i nie mógł uronić ani jednej łzy.

-To nie nasza wina. Wywar był dobrze zrobiony, nawet podali ci drugą dawkę…

-Już nigdy go nie wezmę!  

Remi schował twarz w dłoniach. To co powiedział Black bardzo go przeraziło.
Syriusz podszedł do niego, aby go przytulić. Głaskał go po głowie.

-Już spokojnie...jestem tu. Wszystko jest już dobrze...jutro pójdziemy po śniadaniu do gabinetu panów i dowiemy się co się konkretnie stało.

-Nie chce!

-Remi...wiem, że nie chcesz ale musimy wiedzieć co się dzieje. 
Dojedz kolację i chodźmy spać.

-Ty też zjedz…

Likantropia [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz