33

782 62 143
                                    

-Ilu was jest?

Zapytał Black patrząc w oczy przeciwnika.

-Ja jeden wystarczy, by was pozabijać. Jednego po drugim.

Odpowiedział.

-Severusie proszę…

Zza Pottera wyszła Lily, powiedziała to płaczliwym głosem, na co jej narzeczony objął ją jedną rękę, by mogła się do niego przytulić.

-Lily ja...Tak mi przykro. Nie chciałem, żeby wtedy…

-Jak tu wszedłeś. Śmierciożercy nie mają tu wstępu.

Przerwał mu James, który ledwo się hamował przed atakiem na czarnowłosego.
Snape stał cicho.

-Severusie odpowiadaj.

Powiedziała rudowłosa, która również wyciągnęła różdżkę.
Snape widząc zawiedziony wzrok przyjaciółki opuścił swoją różdżkę.

-Pewien półolbrzym mnie przeprowadził. Mam przesyłkę dla Dumbledore'a.

Odpowiedział patrząc na dziewczynę.

-Wywar tojadowy...Daj go.

Powiedział Syriusz.

-Nie dla ciebie go ważyłem tylko dla pana Dumbledora i on go dostanie.

-Nie ma czasu na...zaraz ty go ważyłeś dla Remusa?

Syriusz opuścił różdżkę.

-Dla kogo? To coś nie dostanie nawet kropli.

-Coś ty powiedział?!

Syriusz stracił cierpliwość, gdyby nie szybka reakcja Rogacza doszłoby do rękoczynów. James złapał od tyłu przyjaciela za ramiona, a Black wyrywał się mu.

-To coś nazywa się Remus! Jest wybitnym nauczycielem i czarodziejem! Nie masz prawa go obrażać! Jest dużo więcej wart od ciebie! 

Krzyczał Łapa próbując się wyrwać, bo chciał przyłożyć gołymi rękami Severusowi.

-Syriuszu uspokój się...przywykłem..

-Nie Remi. On nie ma prawa cię obrażać. Zwłaszcza jak jesteś w takim stanie.

James słysząc łagodniejszy głos przyjaciela, zaczął powoli rozluźniać uścisk. Jednak za chwilę znowu mocniej ścisnął.

-Zabiję gnoja!

Krzyknął Syriusz, dalej chcąc się wyrwać.

-Łapo obiecałeś mi coś. Uspokój się.

Powiedział Lunatyk podchodząc do swojego chłopaka i kładąc dłoń na jego policzku.

-Łapo waruj.

Wypowiedział miodowo włosy komendę, a Syriusz grzecznie rozluźnił mięśnie i przestał się szarpać.

-Grzeczny Syriusz.

Remi się uśmiechnął, James puścił chłopaka, a ten delikatnie wtulił się w zielonookiego.

-Żenujące.

Odezwał się Snape na co Syriusz oderwał się od ciężarnego i wycelował różdżką w łowcę głów.
Na szczęście w tym czasie na korytarzu pojawili się panowie zamku.

-Panie Black, panie Snape proszę opuścić różdżki.

Odezwał się Albus, na co  Gellert popatrzył na niego z zawodem w oczach, Grindelwald miał cichą nadzieję, że chłopaki zaczną walczyć, a w najlepszym wypadku się pozabijają. Nie żeby coś do nich miał….ale chciał to zobaczyć.

Likantropia [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz