-Ilu was jest?
Zapytał Black patrząc w oczy przeciwnika.
-Ja jeden wystarczy, by was pozabijać. Jednego po drugim.
Odpowiedział.
-Severusie proszę…
Zza Pottera wyszła Lily, powiedziała to płaczliwym głosem, na co jej narzeczony objął ją jedną rękę, by mogła się do niego przytulić.
-Lily ja...Tak mi przykro. Nie chciałem, żeby wtedy…
-Jak tu wszedłeś. Śmierciożercy nie mają tu wstępu.
Przerwał mu James, który ledwo się hamował przed atakiem na czarnowłosego.
Snape stał cicho.-Severusie odpowiadaj.
Powiedziała rudowłosa, która również wyciągnęła różdżkę.
Snape widząc zawiedziony wzrok przyjaciółki opuścił swoją różdżkę.-Pewien półolbrzym mnie przeprowadził. Mam przesyłkę dla Dumbledore'a.
Odpowiedział patrząc na dziewczynę.
-Wywar tojadowy...Daj go.
Powiedział Syriusz.
-Nie dla ciebie go ważyłem tylko dla pana Dumbledora i on go dostanie.
-Nie ma czasu na...zaraz ty go ważyłeś dla Remusa?
Syriusz opuścił różdżkę.
-Dla kogo? To coś nie dostanie nawet kropli.
-Coś ty powiedział?!
Syriusz stracił cierpliwość, gdyby nie szybka reakcja Rogacza doszłoby do rękoczynów. James złapał od tyłu przyjaciela za ramiona, a Black wyrywał się mu.
-To coś nazywa się Remus! Jest wybitnym nauczycielem i czarodziejem! Nie masz prawa go obrażać! Jest dużo więcej wart od ciebie!
Krzyczał Łapa próbując się wyrwać, bo chciał przyłożyć gołymi rękami Severusowi.
-Syriuszu uspokój się...przywykłem..
-Nie Remi. On nie ma prawa cię obrażać. Zwłaszcza jak jesteś w takim stanie.
James słysząc łagodniejszy głos przyjaciela, zaczął powoli rozluźniać uścisk. Jednak za chwilę znowu mocniej ścisnął.
-Zabiję gnoja!
Krzyknął Syriusz, dalej chcąc się wyrwać.
-Łapo obiecałeś mi coś. Uspokój się.
Powiedział Lunatyk podchodząc do swojego chłopaka i kładąc dłoń na jego policzku.
-Łapo waruj.
Wypowiedział miodowo włosy komendę, a Syriusz grzecznie rozluźnił mięśnie i przestał się szarpać.
-Grzeczny Syriusz.
Remi się uśmiechnął, James puścił chłopaka, a ten delikatnie wtulił się w zielonookiego.
-Żenujące.
Odezwał się Snape na co Syriusz oderwał się od ciężarnego i wycelował różdżką w łowcę głów.
Na szczęście w tym czasie na korytarzu pojawili się panowie zamku.-Panie Black, panie Snape proszę opuścić różdżki.
Odezwał się Albus, na co Gellert popatrzył na niego z zawodem w oczach, Grindelwald miał cichą nadzieję, że chłopaki zaczną walczyć, a w najlepszym wypadku się pozabijają. Nie żeby coś do nich miał….ale chciał to zobaczyć.
CZYTASZ
Likantropia [WOLFSTAR]
FanfictionDo dworu Blacków pewnego dnia wprowadza się młody chłopak. Ma on za zadanie nauczać zaklęć pierworodnego syna pana tego dworu. Młodzieniec skrywa jednak pewną tajemnicę, a to nie umknie jego podopiecznemu. Czy kiedy prawda wyjdzie na jaw wszystko si...