5

1.9K 167 116
                                    

-Skąd ty wyciągnąłeś bogina?!

Krzyknął zszokowany Syriusz.

-Nie wiesz co trzyma twój ojciec w lochach? 

Zapytał zdziwiony Remus.

-Nie widziałem nigdy tam bogina.

-No to teraz widzisz.

Chłopaki stali w lochach przed szafą z tym potworem.

-Dzisiejsza lekcja obrony przed czarną magią będzie obejmować kontrolę nad strachem.

-Ja się niczego nie boję. 

Wzruszył ramionami Black.

-Zaraz zobaczymy. Bogin żywi się strachem, więc aby go pokonać trzeba zamienić strach w śmiech. Raczej nie będziesz miał z tym problemu. Ty się tylko śmiejesz. Bogina można też rozkojarzyć, kiedy wokół niego pojawi się więcej osób, ponieważ nie będzie się mógł zdecydować jaką postać przyjąć. 

-No dobrze, dawaj tego stwora.

-Nie tak szybko. Może jakieś zaklęcie? Stojąc naprzeciw bogina musisz się skupić i wyobrazić sobie to czego się boisz w śmieszny sposób. Myśląc o śmiesznej wersji swojego strachu musisz wypowiedzieć zaklęcie ridiculus.

Syriusz kiwnął głową i ruchem różdżki otworzył szafę. Ze środka wyszła postać. Oboje byli zszokowani tym co widzieli. Z szafy wyszedł Syriusz z wyrazem twarzy, który nie wyrażał żadnych emocji. Jedyne co było widać w jego oczach to pogardę. Był ubrany bardzo elegancko, nawet włosy były odpowiednio ułożone. 
Prawdziwy Syriusz trząsł się ze strachu. Widział w samym sobie ojca. To był jego największy strach. Stać się takim jak jego ojciec. Bogin wystawił różdżkę, a jego słowa układały się w bardzo dobrze znaną młodemu Blackowi klątwę.

Nagle między dwoma Blackami pojawił się Remus. Bogin od razu zmienił swoją postać na księżyc w pełni. Miodowołosy sam zaczął się trząść, ale w miarę szybko się ogarnął i wypowiedział zaklęcie, a stwór zamienił się w balonik i zniknął w szafie.

-Syriuszu? Wszystko w porządku?

Chłopak wyszedł z pomieszczenia i udał się do ogrodu. Remi pobiegł za nim.

-Syriuszu?

Lupin podszedł do niego, chłopak niespodziewanie przytulił go chowając twarz w zagłębieniu szyi zielonookiego. Oboje uklękli na trawie.

-Nie ma powodu do wstydu. Każdy się czegoś boi…

-Nie wstydzę się. Nie spodziewałem się, że to będzie takie...realistyczne. 

-On nie miał twoich oczu, to nie byłeś ty…

-To byłem ja...jako mój ojciec…

-Rozumiem. Boisz się stać taki jak on, ale tobie to nie grozi. Jesteś zupełnie inny. Jesteś dobrym człowiekiem...Zakończmy na dziś lekcje…

Chłopaki usiedli pod dużym drzewem w  ogrodzie. Emocje powoli zaczęły opadać.

-Nie rozumiem…

Zaczął Syriusz.

-Czego?

-Jakbym zobaczył takiego siebie w odbiciu zapewne byłaby taka sama reakcja...Dlaczego skoro twoim lękiem jest księżyc dlaczego nie panikujesz w nocy?

-Miałem nadzieje, że jednak nie widziałeś mojego bogina…

-Tu nie chodzi tylko o księżyc prawda? Boisz się pełni?

-Nie rozmawiajmy o tym…

-Nie ma powodów do wstydu…

-Poprostu nie rozmawiajmy. Nie wstydzę się tego. Ja...wolę to przemilczeć.

Likantropia [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz