~~18~~

712 109 5
                                    

Taehyung nie będąc w najlepszym stanie po trafieniu do zamku przestał kontaktować z otoczeniem. Na drugi dzień przebudzając się z początku nie wiedział, gdzie się znajdował. Rozglądając się dookoła dostrzegł drogie dekoracje i przestronne łóżko, w którym swoją drogą leżał. Na swoim ciele miał jedwabną piżamę, a jego ciało nie miało na sobie brudu. Siadając na materacu przetarł twarz, czując się o wiele lepiej, niż wczoraj. 

- Książę już się obudził. W takim razie, powiadomię króla. Chciał zjeść z księciem śniadanie. - powiedziała służąca, odsuwając firany z okien.

Dwudziestolatek przytaknął, unosząc kąciki ust. Dawno nie był tak wyspany i zrelaksowany. Chociaż brakowało mu tego uczucia, miał zadanie do wykonania i pragnął się na nim skupić. Podnosząc się z łóżka podszedł do lustra w złotej oprawie. Widząc swoje odbicie zmierzwił puszyste włosy i odetchnął. A więc, ponownie stał się księciem i trafił do królestwa. 

- Szata księcia. - słysząc głos za sobą odwrócił się. 

- Dziękuję. - powiedział, odbierając od kobiety strój. 

- Gdy tylko się przygotujesz, wyjdź przed drzwi. Będę tam czekała i zaprowadzę cię na odpowiednią salę. 

Kim przytaknął, kierując się w stronę parawanu. Nie wnikał w to, kto wcześniej pomógł przy kąpieli i dzięki komu był ubrany. Mieszkając na Tortudze nie wstydził się przy służbie. W końcu, to była ich praca. Nakładając na siebie po kolei wszystkie warstwy zapomniał, jakie to było uczucie. Teraz wolałby założyć na siebie luźną koszulkę i spodnie do kolan, a na nogach zamiast drogich, eleganckich lakierek założyłby wysokie, ciemne buty. Przebierając się widział kilka ran i siniaków. Tak samo było z widocznymi biodrami i mniejszymi udami, lecz po życiu na wyspie doskonale wiedział, dlaczego tak wyglądał. Zaszedł przed wyjściem do łazienki, by zadbać o swoją twarz. Przejrzał się ostatni raz w lustrze, poprawiając ostatnie zapięcia. Opuszczając przestronny pokój podszedł do służącej, która na jego widok uśmiechnęła się i gestem dłoni zaprosiła przed siebie. 

Z początku, chciał wypytać nieznajomą o więcej szczegółów tego miejsca, lecz postanowił przez całą drogę milczeć. Musiał obmyślić plan działania i przyjąć jedną wersję zdarzeń, którą powie królowi. Starał się przypomnieć sobie, co takiego wczoraj powiedział mu, żeby czasem czegoś nie pomylić. Dochodząc pod łuk, za którym znajdował się długi, zastawiony jedzeniem stół mimowolnie przełknął ślinę, a jego brzuch zaburczał. Mężczyzna blisko pięćdziesiątki widząc swego gościa wstał z miejsca i wskazał na krzesło postanowione tuż po drugiej stronie stołu. 

- Witaj, Taehyung. - powiedział, a dwudziestolatek pochylił głowę. - Możesz odejść, w razie czego zawołam. - dodał, kierując słowa do kobiety stojącej w progu. 

- Dziękuję, że mnie ugościłeś w swym zamku. - odparł chłopak, zasiadając na krześle. 

- Dla rodziny królewskiej podchodzącej z Tortugi zawsze znajdzie się tutaj miejsce. Śmierć twojego ojca zasmuciła mieszkańców całej Isla De Muerta. 

- Przez całą tę sytuację nie mogłem się z nim odpowiednio pożegnać. - powiedział, wzdychając. - Po tylu miesiącach w końcu mogę odetchnąć i powrócić do swojego dawnego życia. 

- Wiele przeszedłeś, Taehyung. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, czego musiałeś doświadczać. - odpowiedział król ze współczuciem w głowie. Kim przytaknął, nakładając na talerz kilka dań. Chciał korzystać, póki mógł. 

Przez chwilę jedli w ciszy. Dwudziestolatek widząc zasklepione rany na dłoniach odwrócił wzrok, skupiając się na jedzeniu. Wiedział, że mężczyzna co chwilę na niego spoglądał i musiał udawać, że był przejęty całą tą sytuacją. 

✓Destiny | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz