~~7~~

972 139 3
                                    

a/n Witam, powracam do żywych. Jest w miarę zdrowie, jest wena, więc lecimy z częstszymi publikacjami rozdziałów. Nie była to wsm długa nieobecność, ale still dla mnie to trochę było, jeśli chodzi o Wattpada. 

Chociaż nie najlepiej się zapowiadało, pierwszą noc spędzoną poza statkiem można było zaliczyć do tych udanych. W prawdzie, nie mieli dostępu do jakichkolwiek materacy, dlatego też spali na zbitym piasku. Jeongguk ze swojej koszuli stworzył prowizoryczną poduszkę, a Taehyung opierał głowę o jego ramię. Kim zasnął praktycznie w chwili, w której się oparł o rękę ukochanego. Był wycieńczony i musiał to odespać. Sam pirat chociaż również był zmęczony nie usnął tak szybko. Myślał o obecnej sytuacji i o tym, co mogliby zrobić. Co jakiś czas zahaczał palcami o przydługie włosy dwudziestolatka, przez co ten momentami mruczał pod nosem. 

Najmłodszy z załogi obudził się w momencie, gdy pierwsze promienie słoneczne ukazały się na niebie. Nie mógł ukryć, spanie na ziemi nie było czymś bardzo przyjemnym, lecz w tej chwili nie zamierzał narzekać. Widząc, jak kapitan zatopionego statku w dalszym ciągu śpał delikatnie się uśmiechnął. Odgarnął z jego twarzy ciemne kosmyki włosów, a następnie podniósł się z ziemi. Rozejrzał się dookoła, lecz nie zastał nie wiadomo ilu osób. Westchnął, musząc się czymś zająć. Nie chciał budzić niepotrzebnie mężczyzny, zasługiwał na odespanie poprzedniego dnia. Zmierzając w kierunku przerzedzonego lasku w oddali dostrzegł Yoongiego stojącego wraz z Jiminem. Będąc ciekawskim człowiekiem zaczął powoli do nich podchodzić uważając, by nie stanąć na choćby najmniejsze drewienko. Stając za drzewem poczuł się tak, jak kilkanaście miesięcy temu. 

Pamiętnej nocy, gdy planował skrócić żywot Jeongguka również nie mógł się powstrzymać i stanął przy drzwiach, aby przysłuchać się rozmowie załogantów. 

Obecna sytuacja niewiele się od tamtego zdarzenia różniła. Tak naprawdę, sam nie wiedział, dlaczego to robił. Jednakże, domyślał się, że ci dalej wymieniali się poufnymi informacjami. Zajmując miejsce jak najbliżej tamtej dwójki zacisnął wargi, aby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Powoli wychylił głowę, chcąc wszystko usłyszeć. 

- Gguk dziwnie się zachowuje. - kontynuował swoją wypowiedź Yoongi. - Tak, jakby chciał coś przed nami ukryć. Widzę to po nim. Tak, jakby... Czegoś się bał. 

- Huh? Wydaje ci się. Jeongguk od kiedy sprawa klątwy się zakończyła kompletnie się zmienił. 

- No właśnie. Zmienił się. Jego zachowanie, sposób traktowania innych. Mam wrażenie, że ma to związek z Taehyungiem. 

Słysząc swoje imię zacisnął szczękę. Czy zaraz usłyszy coś, czego nie powinien? 

- Poczekaj, Yoongi. Jeśli chcesz zacząć obwiniać Taehyunga o zmiany, które zaszły w Jeongguku musisz powiedzieć to komuś innemu, ale na pewno nie mi. 

- Co? O czym ty mówisz? - mruknął, marszcząc brwi. 

- Nie widziałeś tego, co ja. - powiedział, odwracając na moment wzrok. - Nie widziałeś jego cierpienia, gdy umierał Jeongguk. Nigdy, rozumiesz nigdy nie miałem styczności z tak potężnym bólem, który nawet ja sam odczułem. Taehyung, jeśli wpłynął na Jeongguka, to go nie skrzywdził. Nie mógłby tego zrobić. My możemy tego nie zauważać, ale Gguk jest tym samym Ggukiem, którego znamy. Tyle, że jest zakochany. 

Min wypuścił głośno powietrze, rozglądając się dookoła. W tym momencie, Kim prędko schował się za drzewem mając nadzieję, że nie został zauważony. Jednakże, brak odzewu ze strony pirata uspokoił go. 

- Dobra, nieważne. - mruknął, przecierając twarz dłonią. - Nie o tym chciałem ci powiedzieć. Ktoś musi na poważnie porozmawiać z Jeonggukiem na temat obecnej sytuacji. Zasnął dopiero nad ranem, wczoraj praktycznie z nami nie rozmawiał. My odczuwamy to inaczej, ale Gguk stracił praktycznie swój dom. Jest zagubiony. Nie wie, co zrobić. Udaje silnego, lecz im dłużej będzie w takim stanie w końcu reszta zauważy,  że Jeongguk nie powinien być dłużej ich kapitanem i zaczną się buntować, a to jest ostatnia rzecz, która jest nam potrzebna. 

- Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja. Nie chcę popełniać błędów z przeszłości, Yoongi. Drugi raz nie będę pouczał Jeongguka. Cholernie żałuję, że dopiero widząc to, co wydarzyło się w tamtym miejscu zrozumiałem, jak wielki błąd popełniłem. Nie stawajmy po drugiej stronie, musimy być dla niego wsparciem nieważne, jakie decyzje podejmie. 

Taehyung słysząc to wszystko zaczął wszystko ponownie analizować. Po cichu odszedł w drugą stronę, aby czasem nie zostać przyłapanym. Nie chciał dłużej tego słuchać, musiał odetchnąć. Idąc przed siebie w pewnym momencie usłyszał szeleszczące liście. Zmarszczył brwi, jednak niekoniecznie chciał się obracać. Ignorując to szedł przed siebie, a gdy dźwięk był coraz bliżej po prostu się zatrzymał, zaciskając obie pięści. Czując dłoń na swoim ramieniu z ledwością powstrzymał swój krzyk. Został obrócony, a widząc znajomą twarz odetchnął z ulgą. 

Jeongguk. 

- Myślałeś, że ktoś inny za tobą idzie? - zapytał, cicho się śmiejąc. Objął dwudziestolatka, a ten ufnie wtulił się w klatkę piersiową ukochanego. 

- Wolałem nawet nad tym się nie zastanawiać. - odpowiedział, zahaczając nosem o szyję Jeona. - Powinieneś jeszcze pójść spać. 

- Dlaczego tak uważasz?  - mruknął, unosząc brew. Taehyung odsunął się tak, żeby umieścić smukłą dłoń na poliku pirata. Powoli ruszał kciukiem, czując pod opuszką ciepłą skórę. 

- Widzę to po twojej twarzy. - zaczął, łapiąc zębami dolną wargę, gdy tylko przypomniał sobie wczorajszą sytuację. - Posłuchaj, Ggukie. Chcę ci tylko powiedzieć, że w nie jesteś sam, tak? Wiem, że nie lubisz, gdy zaczynam takie tematy, ale nie chcę, by trzymanie w sobie tych wszystkich emocji cię wyniszczyło. 

- Nie będę wnikał w to, co usłyszałeś od tamtej dwójki. - powiedział, a gdy Kim otworzył szerzej oczy pokręcił głową z uśmiechem. - Obudziłem się chwilę po tobie i poszedłem za tobą. Zastanawiałem się, co zrobisz. W każdym razie... Yoongi i Jimin od zawsze gadali o wszystkim i wyolbrzymiali takie sytuacje. Nie chcę, byś przez ich teksty źle się czuł. 

- Po prostu... Jeongguk, oni mają rację. - odetchnął, spuszczając wzrok. - Ratując mnie, straciłeś coś naprawdę cennego, co było z tobą przez prawie całe życie. Wczoraj... Trochę o tym myślałem. Czuję się momentami winny o to, jak skończyliśmy.

- Tae, już ci wczoraj mówiłem. Valencia była dla mnie cholernie ważna, to prawda. Jednak, statek można zastąpić. Ciebie, jak i Yoongiego, Hoseoka lub Jimina już nie. Podjąłem dobrą decyzję i nie obwiniam cię o nic. Z resztą... To nie ty zapoczątkowałeś sztorm, tu nie ma twojej winy. Muszę sobie po prostu z tą stratą poradzić. 

Chłopak przytaknął, smutno się uśmiechając. Jeongguk westchnął, przelotnie muskając usta byłego księcia. Następnie przyciągnął go do siebie i ułożył dłonie na jego talii. Dwudziestolatek oparł głowę o ramię starszego i przymknął powieki. Zaś Jeon widząc w oddali wyłaniające się morze odwrócił wzrok. Było mu ciężko pogodzić się z myślą, że przez jakiś czas będzie skazany na kawałek lądu. 

Jednakże, mając obok siebie ukochaną osobę wiedział, że był silniejszy i da radę wszelkim trudnościom. Żyjąc już trochę na tym świecie domyślał się, że nie był to koniec jego przygód. I chociaż nie mógł póki co przemierzać morza, wyspa przecież nie była opuszczona. A na niej, tak jak na wodzie różne rzeczy mogły się wydarzyć.

Szczególnie, gdy po drugiej stronie ziemi istniała cywilizacja, którą nie reprezentowali tylko i wyłącznie piraci. 

✓Destiny | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz