Żeglowanie przy pełnym słońcu było nieraz trudniejsze, niż w czasie ulewy. Bowiem, pokład jako jeden z pierwszych się nagrzewał poprzez swe ciemne kolory i nie dało się po nim normalnie chodzić bez pełnych butów. W drodze na Tortugę nie było osoby, która by nie było spocona. Spora część załogi pracowała bez koszulek, żeby odczuć chociaż trochę ulgi. Jednakże, niewiele to dawało. Jeongguk stanąwszy na podejście za kołem sterowym, zmierzył całą załogę wzrokiem.
- Przestańcie się obijać! - krzyknął, gdy tylko zobaczył dwójkę mężczyzn, którzy nie trzymali prawidłowo lin. Zmarszczył brwi, gdyż ci nie zareagowali. Postanowił do nich podejść.
Jimin już z samego rana zauważył, że Jeon musiał wstać lewą nogą. Ciągle miał ten sam wyraz twarzy, na wszystko reagował uniesionym głosem lub tonem z pretensją. A na co to się przekładało? Na sposób, w jaki była prowadzona załoga. W tym momencie, Jeon nie miał litości dla piratów, którzy musieli pracować w ukropie.
- Możecie mi powiedzieć, co wy tu odpieprzacie? - zapytał, zaciskając szczękę.
- Kapitanie, w takich warunkach nie da się pracować. - odezwał się jeden z pracowników, których zabrali z portu wraz ze statkiem.
- Wykonujcie swoją pracę poprawnie albo ostatni raz widzicie w swoim życiu słońce na niebie. - zagroził, wyrywając jednemu z dłoni poluźniony węzeł, który zakańczał długą linę. Rozwiązał go, aby na nowo go zrobić. Kilkoma sprawnymi ruchami wykonał kilka pętelek, a po przeciągnięciu przez nie końca zacisnął go razem z drugim końcem, tworząc węzeł. Następnie od niechcenia podał go z powrotem mężczyźnie, a gdy tak się stało wrócił na swoje miejsce, odbierając ster od Yoongiego.
- Co za hołota. - powiedział sam do siebie. - Gdy wszystko wróci do normy, zbierzemy nową załogę. Nie pozwolę, by tacy ludzie przebywali na moim statku. - tym razem zwrócił się do Hoseoka, który przytaknął, biorąc w tym samym czasie ręce za siebie.
- Co zrobimy, gdy dotrzemy na Tortugę, a tam nie zastaniemy Taehyunga? - zapytał Jimin, podchodząc bliżej Jeona.
- Poczekamy. - mruknął, wpatrując się w miejsce, które miał przed sobą.
- Dobrze wiesz, że nie możemy długo czekać na Tortudze. To bardzo dobrze strzeżone miasto.
- A jednak uciekliśmy stamtąd.
- Sami byśmy tego nie dokonali.
Jeongguk zamilkł i dopiero wtedy odwrócił wzrok, spoglądając na rówieśnika.
- Jimin, nie szukaj dziury w całym. Jakbyś nie zauważył, nie jestem w nastroju na tego typu gadki.
- Ty nigdy nie jesteś w nastroju. - odparł, przewracając oczami.
Kapitan statku tego nie skomentował. Postanowił nic nie odpowiadać, tylko powrócić do obserwacji załogi.
- Wybierzcie luz! - krzyknął do grupy załogantów, a gdy ci naprawili swój błąd, Jeongguk ponownie miał do czego się przyczepić. - Teraz to macie przebrane żagle!
Odetchnął, przymykając powieki. Dłonią otarł spocone czoło i przy okazji odgarnął do tyłu włosy, które ostatnio Jimin i tak skrócił, gdyż były już za długie. Powrócił do swojej wcześniejszej fryzury, w której czuł się najlepiej.
- Wiesz, jak dostać się do tego miejsca, o którym mówił Taehyung w celi? - zapytał po chwili Yoongi. - Słyszałem o tych rejonach Tortugi, podobno nie są zbyt przyjazne zwykłym przejezdnym.
- Nie jesteśmy przejezdnymi. Czuję za to w kościach, że ten typ, u którego mielibyśmy się zatrzymać mógłby namieszać. - mruknął, spoglądając na swoje żylaste dłonie, gdzie na palcach znajdowało się kilka drogocennych pierścieni.
- Nawet go nie znasz.
- Wystarczy mi świadomość, że służył dla króla, już nie mam i nie będę mieć do niego zaufania. - odparł, zakładając ręce na siebie, gdy przy sterze stanął Hoseok.
Odszedł na bok, opierając się o balustradę. Rozejrzał się dookoła, a gdy żadnego statku nie dostrzegł z powrotem odwrócił głowę.
- Taehyung mu ufa, więc ty też powinieneś. - odezwał się Jimin.
- To, że jestem z Tae nie oznacza, że jego znajomi są moimi znajomymi. - wyjaśnił. - A szczególnie takie wywłoki z zamku. Skoro zdradził raz, może zrobić to po raz drugi.
Hoseok odetchnął, starając się nie komentować podejścia Jeongguka, gdyż ten nieraz popadał w skrajności. Jednakże, wolał nie mówić tego głośno. Chcąc zmienić temat, postanowił poruszyć kwestię skrzyni, którą ostatnio Jeon otrzymał do syreny.
- Dowiedziałeś się, do czego prowadzą mapy twojego ojca? - zapytał, unosząc brew.
- Tak i nie. Część z nich pokazuje trasy do bezludnych wysp i zdaję mi się, że tam ukryty jest skarb. Tym zajmiemy się po akcji z Tortugą.
- A zdjęcie?
- Nie wiem, kto na nim jest, poza ojcem, ale tego też się dowiem.
Jimin chciał coś dodać, lecz gdy dostrzegł pewien punkt na morzu, tuż za Jeonggukiem zmarszczył brwi. Podszedł do burty, wytężając wzrok. Dopiero po chwili zrozumiał, na co patrzył. Złapał Jeona za ramię, by ten się odwrócił. Następnie wskazał na nadpływający statek.
- Te symbole na żaglach wydają się dziwnie znajome. - mruknął Min, mrużąc oczy.
- Spójrz na nasze i będziesz wiedział, dlaczego masz wrażenie, że gdzieś już je widziałeś. - powiedział Jeongguk. - Statek z Isla De Muerta.
- Mogą nie wiedzieć, że to my jesteśmy na pokładzie i nas wyminą, skoro żagle te same. - podsunął pomysł Jimin, lecz Jeon nie miał zamiaru przeoczyć takiej okazji.
- Lepiej dla nas. Nie spodziewają się, że zaatakujemy. - rzekł, unosząc kącik ust.
Park odwrócił głowę, mierząc wzrokiem pirata, który skierował się na schody, a gdy znalazł się na dole od razu zakomunikował kolejny rozkaz.
- Zmieniamy kurs na tamten statek. Przygotujcie wszystko do abordażu, jeśli jest to okręt handlowy, mamy szczęście. - po tych słowach humor piratów od razu się polepszył.
To była pierwsza taka akcja na innym statku, niż na Valencii.
- Co ty robisz, Jeongguk? - zapytał Jimin, zbiegając po schodach. - Ten statek nie jest przygotowany na walkę.
- Nie musi. - parsknął. - Ważne jest to, kto nim dowodzi.
Nie czekając na odpowiedź medyka podszedł do drewnianej balustrady i ułożył na niej dłonie. Uniósł głowę, a na jego ustach pojawił się uśmiech. Ponownie był w swoim żywiole, miał zamiar wybić tamtą załogę co do jednej osoby i zgarnąć ich towar trzymany pod pokładem. Nie będzie miał dla nikogo litości, musiał wyżyć się na innych za poprzednie tygodnie, gdzie tkwił w celi.
Mieszkańcy Isla De Muerta pożałują, że z nim zadarli.
a/n Rozdział słaby, ale za to następny rozdział będzie tym, na który zapewne większość czeka
CZYTASZ
✓Destiny | k.th x j.jk✓
أدب الهواة[Druga część Voyage] [Ukończone] Po otrzymaniu drugiej szansy na lepsze życie Jeon Jeongguk zmienił się nie do poznania. Mając u boku ukochanego przemierzał morza stale poszerzając swoją kolekcję podbitych statków. Jednakże, czy żyjąc na własnych z...