~~22~~

646 100 7
                                    

Pomimo napotykanych problemów na drodze, które wcale nie były takie błahe o dziwo, znalazł rozwiązanie. Przede wszystkim miał szczęście, że Jieun miała swoje życie i chciała słuchać się swego ojca.  Dlatego też, znaleźli idealne rozwiązanie i póki co, przy rodzinie króla, jak i przy nim samym będą udawać parę, która była sobą wzajemnie zauroczona. Spędzając razem czas za to, zajmą się szukaniem wyjścia z tej sytuacji tak, aby nikomu nic się nie stało. Po śniadaniu oboje odeszli od stołu mówiąc, że chcieliby spędzić trochę czasu razem, a szczęśliwy mężczyzna, który zaaranżował całe to małżeństwo wiedział, iż jego plan działał, a przynajmniej tak mu się zdawało. 

Idąc ciemnymi, kamiennymi korytarzami rówieśnicy prowadzili ciche rozmowy na temat swych przeszłości. Taehyung mówiąc o Jeonie nie mógł przestać się uśmiechać i chociaż cholernie mu go brakowało, miał nadzieję na lepszą przyszłość. 

- Więc, na początku się nie dogadywaliście? - zapytała dziewiętnastolatka. 

- Tak, wręcz go nienawidziłem. Z resztą, całą załogą się brzydziłem. Kiedyś nawet wpadłem na pomysł, by zabić Jeongguka i przejąć statek, stojąc się tym samym jego kapitanem i wrócić na Tortugę. W głowie plan ten wydawał się być idealny, ale gdy tylko chciałem go zaatakować, szybko tego pożałowałem. 

- Wasza relacja i to, jak ona się rozwijała... To brzmi niczym książka z nieprawdopodobną fabułą. 

- Momentami naprawdę wątpiłem, czy żyję w tym samym wymiarze i czy nie trafiłem czasem do jakiejś fikcji. Widziałem nawet syreny, chociaż nie wierzyłem w ich istnienie.

- Ah, kiedyś kłusownicy na nie polowali. Wtedy były legendy, że te istoty spełniają życzenia, niczym złote rybki... Oczywiście, to były tylko stare opowieści i jak się okazało, nie miały one w sobie ani grama prawdy. Z tego, co wiem syreny przez to stały się bardzo nieufne, wiele im nie brakuje, żeby zaatakować. 

- Co dziwne, na mnie nie działa ich śpiew, na Jeongguka tak samo. Jednej nocy rozmawiał z syreną i widać było, że spotkali się już nieraz będąc na wodzie. 

- Nie rozumiem, czemu ludzie w taki sposób postrzegają piratów, a szczególnie Jeongguka. Nie wydaje się być groźny.

- Przede wszystkim, panuje krzywdzący stereotyp, chociaż nie wszyscy piraci są tacy, jak ci, których dane mi było poznać. Jeongguk... Nie wiem, czy słyszałaś o kimś takim, jak Seohoon. 

- Trudno nie znać kogoś takiego. - parsknęła, kładąc dłoń na biodrze. 

- Jeon Seohoon jest, a raczej był ojcem Gguka. Przez to, w jakich warunkach się wychowywał i to, co musiał robić doprowadziły do tego, że się pogubił, przestał pewne rzeczy rozróżniać. Potem musiał dźwigać brzemię ojca, które omal go nie zabiło. Jeongguk nie jest złym człowiekiem, wiele przeszedł i momentami, widać to po nim. Chociaż jest piratem z krwi i kości i nie wiem, czy chodzi po tym świecie druga taka osoba, która tak się w tym odnajdywała, ciągła ucieczka jest męcząca. 

- Seohoon był w konflikcie z moim ojcem. Być może dlatego teraz pała taką nienawiścią do Jeongguka. 

- Dlaczego wszyscy gnoją go przez błędy jego ojca? - zapytał z pretensją. 

- Wbrew pozorom, skoro teraz wiem, że są spokrewnieni... Dostrzegam pewne podobieństwa, chociaż widziałam go tylko raz w życiu, ale wiele lat temu. 

- Jeongguk nigdy nie zdradziłby swoich, tym się różnią. Wydaje wam się, że piraci nie mają żadnych zasad, działają pod wpływem chwili i nie liczą się z konsekwencjami. W większości, jest zupełnie inaczej. Doświadczyłem na własnej skórze, jak to jest podlegać pod piracką dyscyplinę. Sam kiedyś byłem tego samego zdania, co wszyscy, ale dzisiaj mam zupełnie inne spojrzenie na to wszystko. 

- Może i piraci mają tam swój kodeks i Jeongguk traktuje ciebie, jak i swoją załogę jak rodzinę, ale nie zapominajmy o tym, że są przestępcami. Napadają na miasta, statki. Kradną, zabijają. Nie jest to zachowanie godne pochwały. 

-  Chcesz powiedzieć, że król za każdym razem sprawiedliwie sądził innych? - parsknął, kręcąc głową. - Każdy robi to, co jest im bardziej na rękę. Może twój ojciec nie prowadzi takiego trybu życia, jak piraci, ale również ma krew na rękach. 

- Taehyung. Chodzi mi to, że nie każdy pirat jest taki, jak Jeongguk. Rozumiem, że go kochasz i za nim tęsknisz, pewnie chciałbyś już go spotkać, ale nie możemy wchodzić w konflikt z jego powodu, jeśli chcemy, żeby nasz plan się powiódł. 

Kim odetchnął, po czym przytaknął. Nie ukrywał, drążenie tej sprawy z lekka go podirytowało, ponieważ nie lubił, gdy ktoś zestawiał Jeongguka i Seohoona w jednym zdaniu. 

- W porządku. - powiedział, odwracając wzrok. - Czy udało ci się zabrać mapy z pokoju ojca? - zapytał, chcąc zmienić temat. 

Przez poprzednią wymianę zdań, zrobiło się między nimi nieco niezręcznie. 

- Tak, mam je u siebie w pokoju, możemy od razu pójść je przejrzeć. 

- W takim razie, nie traćmy czasu. - odparł, przyspieszając kroku. 

Wychodząc ze wschodniej części zamku przeszli na główny korytarz, gdzie praktycznie za każdym razem ktoś się tam znajdował. Służący widząc parę jedynie się uśmiechali, życząc im wszystkiego dobrego. Pogrążeni w rozmowie omal nie wpadli na mężczyznę, który wynosił ze swego pokoju ciężkie torby. 

- Mój błąd, przepraszam. - powiedział nieznajomy, schylając się po pakunki, które chwilę wcześniej wypadły mu z rąk. Taehyung kucnął, pomagając czterdziestolatkowi pozbierać przedmioty z ziemi. 

- Dużo tego. - odparł, a po oddaniu nieswoich rzeczy uniósł kącik ust. 

- Ah, trochę się ich zebrało. Za kilka dni wyruszamy na wyprawę, musimy się dobrze przygotować. Kto wie, co spotka nas po drodze. 

Kim przytaknął, a następnie wyminął mężczyznę. Podszedł do dziewiętnastolatki, kontynuując poprzedni temat, jednak ta zaciekawiona chciała dowiedzieć się, o co książę spytał. 

- Znałeś go? - kontynuowała, a dwudziestolatek przewrócił oczami, lecz na jego twarzy pojawił się uśmiech. 

- Nie, ale moje przeczucie się nie myliło. - mruknął, zakładając ręce na siebie. - Szykuje się jakaś wyprawa i muszę wiedzieć, dokąd płyną. 

- Mogę się tego dowiedzieć, gdy wieczorem pójdę do ojca. Gdy będziesz o to wypytywał, ktoś może nabrać podejrzeń, a tak, nikt się moim zainteresowaniem nie przejmie. 

- W porządku. - Taehyung przytaknął, wchodząc za dziewiętnastolatką do jej przestronnego, bogato zdobionego pokoju. 

Czując orzeźwiające powietrze na twarzy przymknął na moment powieki, wzdychając przy tym. Gdy jego klatka piersiowa powoli opadała przypomniał sobie, że przecież jeszcze kilka dni temu zmagał się z nienajlepszym samopoczuciem, więc dlaczego teraz nic złego się z nim nie działo? 

Już wcześniej przypuszczał, że zależało to albo od obecności Jeongguka, albo od czegoś, co miało z ów piratem jakiekolwiek powiązanie. Jednakże, na chwilę obecną, to była dla niego jedna, wielka zagadka, którą tak, jak pozostałe musiał jak najszybciej rozwiązać. W końcu, zło nigdy nie śpi, a czas w miejscu się nie zatrzymał.

✓Destiny | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz