Do wieczora nie napotkali po drodze więcej problemów. Jeongguk chcąc spędzić czas z ukochanym, gdy tylko zapadł zmrok zszedł pod pokład, wchodząc do kajuty, gdzie przebywał Kim. Ściągnął z ramion koszulkę, odrzucając ją na bok. Wszedł na materac, układając się twarzą do dwudziestolatka. Ten zarzucił ręce na kark pirata, całkowicie minimalizując odległość między nimi. Musnął ustami ramię kapitana, a następnie ufnie wtulił się w jego klatkę piersiową. Jeon ułożył żylaste dłonie na plecach byłego księcia, składając pocałunki na jego nagrzanej szyi.
- Czekałem na taką chwilę. - wymruczał pirat. - Jestem pod wrażeniem, że udało ci się wydostać z zamku. - dodał, nikle się uśmiechając.
- Nie udałoby się to bez pomocy Jieun. - odpowiedział, a dwudziestopięciolatek zmarszczył brwi.
- O kim mówisz? - zapytał, podnosząc się na rękach z materaca.
- Ah, no tak. W końcu ci nie powiedziałem. - parsknął, odgarniając do tyłu włosy.
- W takim razie, zamieniam się w słuch. - po wypowiedzeniu tych słów oparł się o ścianę, do której było podsunięte łóżko. Założył ręce na siebie, oczekując opowieści ukochanego.
Ten chrząknął, sięgając wcześniej po koc. Zarzucił go na ramiona, po czym przysunął się ponownie bliżej Jeona, by oprzeć się o jego ramię. Gdy tak się stało, zaczął mówić.
- Krótko po tym, jak uciekliście postanowiłem trochę się poturbować, by wyglądało to tak, jakbyśmy się przepychali. Gdy przyszli żołnierze rozpoznali, kim jestem. Powiedziałem, że uznałeś mnie za zdrajcę po tym, jak trafiłem na wojsko w lesie. Poszli na to, że zostawiłeś mnie w celi specjalnie. Z początku byli podejrzliwi, lecz szybko stwierdzili, że zabiorą mnie do zamku. Na drugi dzień rozmawiałem z królem, wymyśliłem jakąś historyjkę na temat tego, dlaczego nie zabraliście mnie ze sobą. I gdy już myślałem, że wszystko było w porządku i będę mógł skupić się na szukaniu rozwiązania, król zorganizował uroczysty obiad dla całej rodziny.
Jeongguk przytaknął, ignorując fakt, że Taehyung chcąc wydostać się z tarapatów praktycznie za każdym razem pogrążał go w oczach władz jeszcze bardziej. Jakoś mu to nie przeszkadzało, ci i tak nie mieli z nim szans.
- Przy posiłku ogłosił moje zaręczyny z jego córką. - kontynuował, a Jeon słysząc to zacisnął szczękę, przy czym po jego uśmiechu na ustach nie było żadnego śladu.
- Chcesz mi powiedzieć, że ożeniłeś się z nią podczas naszej rozłąki? - zapytał, raz jeszcze marszcząc brwi. Kim odetchnął, przewracając oczami.
- Daj mi dokończyć. - mruknął. - Po tym poszedłem z nią porozmawiać. To właśnie była Jieun. Oboje nie chcieliśmy dopuścić do zawarcia tego związku, gdyż oboje już kogoś mieliśmy. Żeby mogła mi pomóc, powiedziałem jej prawdę o naszej relacji. Z początku była dosyć zdziwiona, w końcu każdy uważał, że się nienawidzimy. Mimo wszystko czułem, że mogłem jej zaufać, chociaż ryzykowałem. Dowiedziałem się, że statek handlowy wypływa jednego dnia na Tortugę, zacząłem przygotowywać się do ucieczki. Ostatniego dnia, Jieun pomogła mi opuścić zamek i dojść bezpiecznie na statek. Ah, no i zaprosiła nas na swój ślub, który w przyszłości zapewne się odbędzie. Skoro mnie zabraknie na uroczystości, ona będzie mogła wyjść za osobę, którą kocha.
- Przyjąłeś to "zaproszenie"? - zadał kolejne pytanie, uważnie wpatrując się w dwudziestolatka.
- A co miałem zrobić? - odparł. - Z resztą, jak termin będzie odpowiadał, to dlaczego nie?
- Mielibyśmy wrócić na Isla De Muerta, bo ty chcesz uczestniczyć w jakimś weselu?
Taehyung zmierzył wzrokiem pirata zastanawiając się, co takiego powiedzieć, by nie rozpocząć kłótni. Chociaż domyślał się, że tak będzie, chciał to załatwić na spokojnie.
- Jieun chciałaby cię poznać, obiecałem jej. - powiedział, nie używając mocniejszego tonu.
- Posłuchaj, słońce. - zaczął Jeon, łapiąc partnera za dłonie. Odetchnął, w głowie układając to, co chciał przekazać, aby nie zabrzmiało to niemiło. - Jestem jej wdzięczny, że ta... Jieun ci pomogła. Po prostu... Poczekajmy z tą rozmową, w porządku? Póki co, nie ma opcji, że tam popłyniemy. - zakończył stanowczo, lecz nie uniósł się.
Kim przytaknął, delikatnie się uśmiechając. Odwrócił głowę, aby sięgnąć warg kapitana. Starszy odwzajemnił czułość, mrucząc pod nosem. Dłonią przeczesał włosy ukochanego, które w trakcie pobytu w zamku zostały podcięte.
- Będąc tam zatęskniłeś za życiem jako książę? - zapytał Jeon, a Taehyung zwilżył językiem dolną wargę.
- Szczerze, może były chwile, gdzie faktycznie doceniałem tę wygodę. Jednak, jak już sam z resztą wiesz, moje miejsce jest tam, gdzie ty jesteś. Będąc obok ciebie czuję się najlepiej. - wyjaśnił.
- Uroczy. - odparł Jeongguk, łapiąc między palce nos dwudziestolatka.
Przez chwilę leżeli wtuleni w siebie, a Jeon widząc, że młodszy miał przymknięte powieki myślał, iż ten spał. Jednakże, gdy chciał odsunąć się, by sięgnąć po koc Taehyung ponownie się odezwał, przez co pirat ostatecznie nie ruszył się z miejsca.
- Przez ten czas, gdy się nie widzieliśmy, coś się wam przydarzyło? - mruknął, przeciągając się.
- Pamiętasz Rosalie, prawda? - zaczął, na co były członek rodziny królewskiej przytaknął. - Spotkałem ją, przekazała mi pewną skrzynię, która należała do mojego ojca. Wcześniej, przez pogodę musieliśmy zatrzymać się w Zatoce Rozbitków, by przeczekać burzę. Tam poszliśmy do baru i to jest część, której wolałbym nie pamiętać.
Niestety, doskonale pamiętał wydarzenia z tamtego wieczoru i było mi wstyd przed Taehyungiem, jednak pragnął być z nim szczery.
- Huh, dlaczego? - zapytał, spoglądając na Jeona. - Spiłeś się pewnie i coś zrobiłeś. - dodał po chwili, na co Jeongguk przytaknął. - Nie muszę o tym wiedzieć, Gguk. To przeszłość, byliśmy daleko od siebie. - widząc niepewność wymalowaną na twarzy pirata ułożył dłoń na jego policzku, delikatnie się uśmiechając. - Wiem, że mnie nie zdradziłeś, a nawet, jeśli coś by się stało, nie myślałeś świadomie. Miałeś prawo być w takim stanie, skoro ciągle zmagamy się z jakimś problemem.
- Kocham cię, Tae. - powiedział, zgarniając w ramiona dwudziestolatka. - Oczywiście, że cię nie zdradziłem. - wspomniał, odwołując się do słów młodszego. Musnął ustami jego policzek, a ten uśmiechnął się.
- Co było w tej skrzyni? - zapytał, zmieniając temat.
- Parę map, zapisków. Były też zdjęcia, jedno z nich było grupowe, zrobione gdzieś w porcie. Być może, na terenie Tortugi. Poza ojcem, nie znam tożsamości reszty osób. Dwie kobiety, jeden mężczyzna.
- Nie sądzisz, że jedna z nich mogła być twoją matką? - powiedział Taehyung. - Można tak założyć, nawet miejsce, w którym zdjęcie zostało zrobione by się zgadzało.
- Jutro ci wszystko pokażę, teraz nic mi już się nie chcę. - oparł, wstając na moment z materaca, by zabrać gruby koc z niewielkiej szafki. Powróciwszy z nim na łóżko położył się obok ukochanego, po raz kolejny zgarniając go w ramiona, a następnie go, jak i siebie przykrył ów materiałem.
Kim chwilę później ziewnął, co utwierdziło Jeongguka w przekonaniu, że przyszła pora, aby pójść spać. Podniósł się do siadu, chcąc sięgnąć świeczki, która oświetlała pomieszczenie. W tym momencie czując na szyi dwa rzemyki uświadomił sobie, że przecież trzymał dalej własność Taehyunga. Dlatego też, rozwiązał niewielki supeł, po czym pochylił się nad ukochanym, przy okazji kilkukrotnie muskając jego usta. Przeciągnął naszyjnik pod szyją chłopaka, a następnie mając przed sobą dwa końce rzemyka sprawnie je zawiązał. Na sam koniec odwrócił przedmiot tak, by wiązanie znajdowało się z tyłu, a złoty talar widniał z przodu, tuż pod linią obojczyków. Dwudziestolatek ułożył dłoń na medalionie, unosząc przy tym kąciki ust.
- Wrócił do swojego właściciela. - powiedział Jeongguk, po czym odwrócił się w stronę świecy, aby ją zdmuchnąć. Gdy zapadła ciemność, ułożył się z powrotem obok Taehyunga, obejmując go w pasie.
- Dobranoc, Gguk. - wyszeptał były książę, przysuwając się bliżej odkrytej, a zarazem ciepłej klatki piersiowej pirata.
Tak bardzo za tym tęsknił.
CZYTASZ
✓Destiny | k.th x j.jk✓
Fanfiction[Druga część Voyage] [Ukończone] Po otrzymaniu drugiej szansy na lepsze życie Jeon Jeongguk zmienił się nie do poznania. Mając u boku ukochanego przemierzał morza stale poszerzając swoją kolekcję podbitych statków. Jednakże, czy żyjąc na własnych z...