~~34~~

646 99 27
                                    

a/n Spodziewajcie się niespodziewanego, lmao 

Po wejściu w głąb lasu nikt nie wiedział, ile tak naprawdę szli przed siebie. Ich zmęczenie można było dostrzec gołym okiem, lecz nie poddawali się. Docierając na sam szczyt wzgórza Jeongguk widząc między drzewami niewielki dom, którego aura już na samym wejściu mogła wydawać się dosyć niepokojąca powoli się zbliżał. Nie wiedzieli, czego mieli się spodziewać. Dla własnego dobra postanowili przygotować się do ataku, dlatego też sięgnęli po broń. Jeon nie był pewny, czy powinien wejść do środka mając u boku Taehyunga czy nie byłoby lepiej zostawić go przed budynkiem. 

- Co robimy? - zapytał Hoseok, podchodząc bliżej kapitana. 

- Wchodzimy, jeśli ktoś jest w środku od razu atakujemy. - odparł, coraz ciężej oddychając. Nie bał się, lecz stres, który odczuwał zżerał go od środka. 

- Na pewno chcesz tam od razu wejść? - odezwał się Taehyung, łapiąc ukochanego za nadgarstek. 

- Nie mam czasu, musimy działać. Trzymaj się mnie, słońce. Jeśli będziemy zmuszeni zaatakować, odejdź na bok, by nic ci się nie stało, dobrze? - dodał, układając dłoń na policzku dwudziestolatka. Ten westchnął, a następnie przytaknął. Jeongguk przed podejściem do samego wejścia ucałował zaróżowione wargi partnera, delikatnie się przy tym uśmiechając. - Pokonamy Calypso, zdobędziemy Valencię... W taki sposób powrócimy do naszego wcześniejszego życia.  

Kim przytaknął, starając się zachować spokój. Nic nie mówił, lecz im bliżej budynku był, tym bardziej miał wrażenie, że zaraz po prostu zemdleje. Obraz mu się delikatnie rozmazywał przed oczami, a nogi momentami odmawiały posłuszeństwa. Nie chcąc jednak niepokoić ukochanego szedł przed siebie i ukrywał wszelkie dolegliwości. 

Po otwarciu drewnianych drzwi czwórka piratów wpadła do środka. Widząc dwie postacie unieśli z powrotem szable, ruszając do ataku. O dziwo, tamci nie stawiali oporu co najprawdopodobniej oznaczało, iż spodziewali się, że ktoś zapuka dziś do ich drzwi. Jeongguk domyślając się, z kim będzie większy problem zaatakował nieznajomego mężczyznę. Przystawiając ostrze do jego krtani złapał nadgarstki i pociągnął do tyłu tak, by miał je nad linią bioder. Hoseok pobiegł w stronę Jeona, pomagając unieruchomić nieco wyższego i starszego mężczyznę. Yoongi za to będąc pełen złości od razu pobiegł do niezbyt wysokiej brunetki, łapiąc jej ręce. Jednakże, ta jedynie stała i nawet nie zamierzała się bronić. Jimin znajdując się u boku Mina postanowił mu pomóc, by kobieta czasem nie uciekła. Taehyung widząc to w pierwszej chwili chciał pobiec do partnera, lecz się powstrzymał. Mając zaciśnięte pięści podszedł bliżej, stając niepewnie nieco za Jungiem. 

Następnie zapadła cisza i wydawać się mogło, że nikt nie miał odwagi jej przerwać. Jeongguk z nienawistnym wzrokiem wpatrywał się w osobę, którą już wcześniej widział. 

- Myślałam, że dłużej ci to zajmie. - parsknęła po chwili nieznajoma, obserwując uważnie Jeona.

- Wiesz, po co tu jestem. - wycedził przez zęby, chociaż starał się kontrolować póki co swoją złość. 

- Czyli już rozpoznałeś mnie. - powiedziała, mając przez cały czas na ustach szeroki uśmiech. 

- Czego ode mnie znów chcesz, Calypso? - po wymówieniu tego pytania ponownie nastała kilkunastosekundowa cisza. 

- Kto powiedział, że chcę coś od ciebie? - odpowiedziała, unosząc brew. - Dobrze, że wziąłeś ze sobą swojego ukochanego. Nie mogłam doczekać się spotkania z nim. 

Jeongguk słysząc to zacisnął szczękę, a pod wpływem narastającego gniewu przyciskał coraz mocniej szablę do szyi nieznajomego, który swoją drogą nawet nie próbował się bronić. 

✓Destiny | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz