~~14~~

792 127 6
                                    

Pomimo ostatniej kłótni piraci nie mając wyboru musieli ulec Jeonggukowi i rozpocząć opracowywanie planu. Mając do dyspozycji wiele informacji, kilka map i różne inne, pomocne rzeczy musieli znaleźć jak najprostsze rozwiązanie obecnej sytuacji. Jeon ignorował wszelkie komentarze ze strony załogi. Przede wszystkim, potrzebował ludzi, dlatego też mimo ostatnich zdarzeń nie mógł się pozbyć buntowników. Taehyung za to przesiadywał całe dnie w jednym z kątów i przysłuchiwał się rozmowom piratów. Nie miał ochoty rozmawiać z resztą. Nie, kiedy ci po tym wszystkim w dalszym ciągu traktują go jak wroga. Odzywał się jedynie do Jeongguka i czasami do Jimina, który czasami podchodził do niego, siadał obok i rozpoczynał wymianę zdań. 

- Możemy wyjść z lochów korzystając z tego okna. Każdy z nas powinien się przez to przecisnąć. - Jung wskazał na luk, przez który wpadały promienie słoneczne do podziemi. 

- Musimy trafić na odpowiedni moment. Dookoła stoi pełno straży, nie uciekniemy tak po prostu, a na pewno nie przejmiemy statku. 

- Teoretycznie, mamy tylko jedną szansę. Za kilka dni skażą nas na śmierć i już nie będziemy musieli zastanawiać się, w jaki sposób się stąd wydostaniemy. - mruknął Yoongi. 

- Na waszym miejscu, nie nastawiałbym się tak na to rozwiązanie. Jest ono słabe i wątpię, żeby przeszło. - rzekł jeden z piratów. 

- Jak musisz tak pierdolić, to weź się nawet nie odzywaj. - powiedział Min niezbyt przyjaznym tonem. 

- Chcę wam przypomnieć, że chcecie się pchać na pieprzoną Tortugę!

- A mamy inne wyjście?

- On ma, może zdechnąć. - powiedział podirytowany Jeongguk. Wstał z ziemi i podszedł do pirata. Pochylił się nad nim, a następnie złapał za jego kołnierz. Pod wpływem siły Jeona mężczyzna wstał. 

- I co mi zrobisz? - zapytał, nie mogąc powstrzymać śmiechu. - Mam nadzieję, że w pewnym momencie zabranie miejsca dla twojego kochasia i odpłyniemy bez niego. 

- Gdyby tak się stało, ty z chęcią oddasz mu to miejsce. Mogę ci to zagwarantować, że w takiej sytuacji to ty, kurwa zostaniesz na lądzie. - wysyczał, mając dość mężczyzny. 

Dawno nie czuł takiej złości. Uważał, że od czasu pamiętnego dnia, w którym odżył nie mógł reagować agresją. Jednakże, to była nieprawda. W jednym momencie, wszystkie emocje z kilku dni zebrały się w jednym punkcie, który powodował gniew Jeongguka. Trzymając dłoń na krtani buntownika poczuł się, jak kilka dobrych miesięcy temu. 

Tęsknił za uczuciem niezależności. 

- Jeon, zostaw go. To nie jest dobry moment na takie rzeczy. - powiedział Jimin, odciągając Jeona od załoganta. 

- Gwarantuję ci, że więcej nie zobaczysz morza. Naciesz się tym, co teraz masz. - zagroził, ciężko oddychając.

- Zobaczymy, kto go nie zobaczy. - parsknął, po czym otrzepał koszulkę i odszedł na sam koniec celi. 

Momentami miał tego wszystkiego serdecznie dość. Chociaż był kapitanem nie rozumiał, dlaczego załoga miała do niego taki żal. Powinni docenić jego starania, a nie stale narzekać na ich obecną sytuację, gdyż on sam się w niej znajdował i wcale nie miał lepiej od reszty. Odetchnął, mierząc wzrokiem pozostałych piratów. Wyciągnął z kieszeni ostatnią mapę, po czym rzucił ją na ziemię. 

- Wczoraj zaznaczyłem kilka tras, którymi prędko dostaniemy się na Tortugę. Jeśli przypłyniemy od drugiej strony, nie powinni nas rozpoznać. Niewiele osób zapuszcza się w te rejony. 

- Skąd wiesz, czy na chwilę obecną nie pilnuje tych terenów wojsko? 

- Od drugiej strony Tortugi są same przytułki i domy publiczne. Dwa z nich działają jako puby pirackie, chociaż niewiele osób o tym wie. Tam nie zapuszczają się żołnierze, bo nic by tam nie zdziałali. - wyjaśnił niechętnie Taehyung. 

- To miejsce nie jest dla wszystkich. Muszą cię znać, by wpuścić do środka. - wtrącił się Jimin. - Nie dostaniemy tam noclegu.

- Mamy Jeongguka, na pewno go tam znają. - odparł Yoongi. 

- Skąd mieliby mnie znać na terenie domów publicznych? - parsknął Jeon. 

- No to ponownie jesteśmy w punkcie wyjścia. - westchnął Hoseok, wplatając dłoń w swoje włosy. 

Zapadła chwilowa cisza. Kim zastanawiał się, czy powinien się odzywać. W końcu, pozostali nie zasłużyli, by otrzymać pomoc. Jednakże, w gronie piratów był jego ukochany i nie mógł mu robić bardziej pod górkę. Dlatego też, wstał z ziemi i podszedł do pozostałych mężczyzn. Założył ręce na siebie, a Jeon zaskoczony spojrzał na partnera. 

- W przeszłości w służbie, która podlegała pode mnie był Banryu. Pracował dla króla kilka lat, lecz w czasie buntów wojsk uciekł. Kiedyś przypadkiem trafiłem na tamtą dzielnicę, on mnie rozpoznał. Powiedział, skąd jest i co robi na Tortudze. Jako pirat chciał stworzyć miejsce dla takich jak on, gdzie nie będzie ono podlegało pod władze. Postanowiłem mu pomóc, więc zapewniłem pieniądze. Z czasem stał się moim przyjacielem i powiedział, że jeśli kiedykolwiek będę potrzebował pomocy, mam przyjść do niego. Jest mi winny przysługę, będzie w stanie zapewnić nam noclegi i łatwy dostęp do miasta. 

- Nie wiedziałem, że miałeś przed naszym poznaniem kontakt z innymi piratami. - odparł Jeon, marszcząc brwi. 

- Cóż, wcześniej nie miałem potrzeby, by ci o tym powiedzieć. - wzruszył ramionami, a następnie podszedł bliżej Jeona. - Jeśli pewnego dnia traficie w to miejsce beze mnie powiedz mu, że jesteś od Kim Taehyunga. Jeśli będzie potrzebował dowodu powiedz, że jego opaska na oko nie jest powypadkowa, tylko nosi ją, by inni nie rozpoznali go jako dawnego sługi króla. To mu będzie wystarczyć, zobaczysz. - wyszeptał, gdyż nie chciał, by ta informacja poszła w świat. 

- Dlaczego mielibyśmy trafić tam bez ciebie? - zapytał, spoglądając na byłego księcia. 

- Kto wie, co przyniesie przyszłość. - wzruszył ramionami. - Wolę, żebyś miał w razie czego plan B. 

- W porządku. - powiedział, muskając policzek dwudziestolatka. 

- Czyli...? Mamy załatwioną sprawę Tortugi? - zapytał Hoseok, chcąc mieć pewność, że powoli zaczynali układać odpowiednią taktykę. 

- Na to wygląda. Teraz musimy czekać na odpowiedni moment, by się stąd wydostać i przejąć jeden ze statków z floty królewskiej. 

- O ile przed wykonaniem wyroku będziemy mieli szansę uciec. - odparł Min, zakładając ręce na siebie. 

- Musimy być dobrej myśli. Czuję, że niedługo coś się wydarzy i wykorzystamy to. Nawet, jeśli będziemy musieli wymyślić coś innego. Znajdziemy rozwiązanie. W końcu, jesteśmy piratami. - powiedział Jimin, chcąc wesprzeć przyjaciela. 

Taehyung uśmiechnął się, gdyż Park miał rację. Jeongguk, jako pirat znany na tutejszych wodach nigdy się nie poddawał i przy tym przypadku, nie mogło być inaczej. W końcu, po burzy zawsze wychodzi słońce i Kim wierzył, że owe powiedzenie nie odbiegało od rzeczywiści. 

✓Destiny | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz