~~3~~

1.2K 160 35
                                    

Rozglądając się dookoła poza białą poświatą nie widział niczego innego. Przetarł oczy, starając się wydobyć z siebie jakikolwiek głos, jednak nie był w stanie. Spojrzał na swoje dłonie, a widząc na nich ślady krwi rozchylił wargi. Ocieranie rąk o spodnie nic nie dało, szkarłatna ciecz w dalszym ciągu z nich skapywała. Zmrużył oczy, gdy kilka metrów przed nim pojawił się szary dym, z którego wyszła po chwili piękna kobieta. Jej długie, a zarazem pokręcone kosmyki włosów opadały na kościste ramiona. Ciało miała przepasane białym materiałem, a na jej przedramionach znajdowały się przeróżne znamiona. 

- Kim jesteś? - zapytał Jeongguk, marszcząc brwi. Nieznajoma uśmiechnęła się, a następnie zaczęła zbliżać się do pirata. 

- A jak myślisz? - odparła, zakładając kosmyk włosów za ucho. - Kim jestem, Jeongguk? 

- Nie znam cię. 

- Znasz... Znasz bardzo dobrze. - rzekła, cicho się śmiejąc. - Tak właśnie powinieneś skończyć od samego początku. - dodała, a tuż obok nich powstała kolorowa poświata, która przedstawiała konającego kapitana Valencii. Obok niego klęczał Taehyung, stale trzymając dłoń splecioną z tą starszego. 

- O co ci chodzi?  - odezwał się ponownie Jeon.- Kim jesteś? - powtórzył, unosząc brew. 

- Kimś, kogo powinieneś się obawiać, Jeonggukie. - wyszeptała, umieszczając dłoń na jego policzku. 

W tym momencie obraz zamazał się mężczyźnie przed oczami, a słysząc jakby w oddali męski głos zaczął się rozglądać. Chwilę po tym otworzył oczy, a widząc obok siebie zaniepokojonego Kima usiadł na materacu, starając się unormować oddech. Taehyung brzegiem dłoni przetarł wilgotne czoło pirata, jednak stale go obserwował. 

- Jeongguk? - po raz kolejny Kim wymówił imię ukochanego, a ten dopiero wtedy na niego spojrzał. - To już kolejny raz, o co chodzi? 

- Co się ze mną dzieje? - powiedział sam do siebie, wplatając dłonie w przydługie włosy. Musząc jednak zachować spokój jedną rękę umieścił na policzku Taehyunga delikatnie się uśmiechając. - To nic takiego, słońce. 

Pociągnął dwudziestolatka tak, że zaraz ponownie położyli się na materacu. Jeon przerzucił rękę przez ciało młodszego, sięgając przy okazji jego bladych warg. Chłopak westchnął, po czym umieścił głowę na klatce piersiowej pirata. Przycisnął ucho do miejsca, w którym ten miał serce. Słysząc równomierne bicie przymknął powieki. Minęło kilka minut, a w pewnym momencie Taehyung cicho syknął, od razu przykładając dłoń do skroni. 

- Tae? - zaczął Jeongguk, widząc jak ten miał zaciśnięte powieki. 

- Głowa mnie rozbolała. - mruknął, powoli wypuszczając powietrze. - Może za długo przebywałem dziś na słońcu. 

- Często tak masz? - zapytał, głaszcząc chłopaka po głowie. Gdy na początku przyłożył dłoń na jego czoła nie odczuł niczego niepokojącego. 

- Częściej, niż wcześniej. - odpowiedział zgodnie z prawdą. Jeon przygryzł wargę, rozglądając się po swojej kajucie. Dwudziestolatek widząc to  zmarszczył brwi. - Gguk? Czy... Czy to coś złego? Dlaczego nagle spoważniałeś? 

- Ah, to nic. Nie przejmuj się, Taehyungie. Może faktycznie za dużo czasu spędzasz na słońcu. Pójść i zmoczyć jakiś materiał, byś położył go sobie na czole?  

- Nie, zaraz przejdzie. - rzekł były książę, podnosząc się z miejsca. 

Przerzucił jedną nogę przez biodra pirata, tak, żeby na nim siedzieć. Następnie pochylił się nad Jeonem, aż w końcu całe ciało zetknęło się z tym mężczyzny. Dłonie zarzucił na jego ramiona, tym samym wtulając się w Jeongguka. Kilkukrotnie ucałował jego klatkę piersiową, skupiając się przede wszystkim na miejscu, w którym ten miał serce. Kapitan dłonie przeniósł na pośladki młodszego, jednak ostatecznie objął go w pasie, podsuwając przy tym przydużą koszulkę do góry. 

- Tak po za tym, to dobrze się czujesz? - zapytał Jeon, muskając usta dwudziestolatka. 

- Raczej tak. Dlaczego pytasz? - mruknął, unosząc jedną brew. 

- Chciałem skontrolować twoje samopoczucie. Jakbyś się gorzej poczuł, to mi od razu powiedz, dobrze? 

- Jeongguk, mam wrażenie, że nie mówisz mi prawdy. - odetchnął Taehyung, podnosząc wzrok. - Twoje zachowanie coraz bardziej mnie niepokoi. Praktycznie codzienne masz złe sny, budzisz się zlany potem. Gdy tylko wspomniałem o bólu głowy twoja mimika twarzy diametralnie się zmieniła, choć wiele ludzi ma nawracające takie bóle i to nie oznacza niczego złego, sam mi to mówiłeś. 

- Po prostu przejmuję się twoim stanem, to wszystko. Nie masz powodu do obaw, gdyby coś się działo poważniejszego, powiedziałbym ci. 

- Na pewno? - zapytał mimo wszystko Kim. 

- Tak, nie mam przed tobą żadnych tajemnic. 

Taehyung przytaknął, a gdy Jeongguk zainicjował pocałunek po prostu go odwzajemnił. Przymknął powieki, delikatnie ruszając wargami. Gdy tylko Jeon złapał zębami jego dolną wargę uniósł kącik ust.  Zassał się na niej, powodując jej ciemnoczerwony odcień. Kończąc czułość pirat złapał dwoma palcami złotego talara, którego Kim jeszcze nigdy nie ściągnął z szyi. Przejechał po nim opuszką kciuka, delikatnie się uśmiechając.

- Cieszę się, że go nosisz. 

- Ty też go stale masz przy sobie, więc jak mógłbym swój gdzieś odłożyć? Musi być dla ciebie ważny. 

- To jest pierwsza rzecz, którą w sumie zdobyłem na morzu. - wyjaśnił, cicho się śmiejąc. - Jeszcze, gdy pływałem z ojcem. Wszystkie łupy to on przejmował, a gdy pewnego dnia udaliśmy się do Shansy... Ona mi je dała. Dlatego, uznałem, że te pięć pirackich talarów to moja pierwsza zdobycz od czasu przybycia na Valencię. Szczerze, to tak naprawdę nie wiem, czy mają one jakieś znaczenie. Noszę go, bo jest to jedyna rzecz, którą mam od początku swojej przygody z piractwem. 

- Nie zdziwiłbym się, jakby okazało się, że są one czymś więcej.  

- Ja też. Po tym, co działo się w przeszłości nic mnie już nie zdziwi. 

Taehyung po chwili ziewnął, gdyż ponownie zrobił się senny. Przymknął powieki, napawając się ciepłem bijącym od ciała Jeongguka. 

- Tae? - odezwał się pirat, na co Kim uniósł powieki. - Chciałbyś przypłynąć na Tortugę? 

- Hm? - mruknął były książę. 

- Ostatnio się zastanawiałem, czy nie chciałbyś ponownie znaleźć się na Tortudze, chociaż na kilka godzin. 

- Jeonggukie nie pamiętasz, co mówiła moja matka? Nawet nie wiem, kto z mojej rodziny teraz pełni stanowisko króla. 

- Jeśli chcesz, zrobilibyśmy to w taki sposób, żeby nikt tak nie rozpoznał. To jest miejsce, w którym spędziłeś praktycznie całe swoje życie. 

- Może i Tortuga kiedyś wiele dla mnie znaczyła, jednak teraz... Moje miejsce jest tutaj, obok ciebie. Nie zmieniaj dla mnie swoich planów na podróż, Tortuga... Nie jest taka sama, jak kiedyś. 

- Chodź tu. - odparł Jeon, sięgając po koc. Gdy tylko Taehyung zszedł z jego ciała, układając się obok okrył swoje, jak i jego ciało puchatym materiałem. Ostatni raz musnął usta Kima, a widząc jego twarz tuż przed sobą uśmiechnął się, nie mogąc się powstrzymać przed zmierzwieniem jego włosów. 

Już nigdy więcej nie chciał zasypiać w samotności. 

✓Destiny | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz