~~5~~

1.1K 149 31
                                    

Jeongguk już z samego rana widział nadchodzące chmury, które nie zwiastowały niczego dobrego. Jednakże, jako pirat z nie takim krótkim stażem swoje przeszedł i znał swe możliwości. Nie chcąc tracić czasu nie zdecydował się na zacumowanie przy Isla de Muerta, a musząc przygotować się na burzę załoga od rana pracowała na najwyższych obrotach. Taehyung już drugiego dnia wyszedł z powrotem na pokład, gdyż znudziło mu się siedzenie w kajucie, w której na dodatek nie było ukochanego. Im później się robiło, tym zbliżające się chmury ciemniały, jednakże Jeon nie miał zamiaru im ulec. W tym wszystkim był jeszcze dwudziestolatek, który miał złe przeczucia. Gdy płynął wraz z flotą królewską ci również zignorowali pogarszającą się pogodę, co wpędziło ich do grobu, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jednak, ufał partnerowi i wiedział, że gdyby ten wyczuł niebezpieczeństwo gdzieś by zacumował. 

Podszedł do stojącego przed sterem pirata, a następnie wtulił się w jego plecy. Dłońmi oplótł wąską talię kapitana, a policzek przycisnął do jego łopatki. Jeon uśmiechnął się, po czym spojrzał do tyłu. 

- Hm? - mruknął, zerkając co chwilę, czy trzymał odpowiedni kurs. 

- Mogę być pod pokładem, gdy zacznie padać? - zapytał z nadzieją. 

- Nie, Taehyung. - odpowiedział Jeongguk. - W takich okolicznościach nikt nie powinien tam być. Na razie nie wiem, jak nasilony będzie wiatr, ale wolałbym, żebyś był tutaj z resztą. 

- W porządku. - westchnął. 

- Dlaczego pytasz? - zapytał po chwili, marszcząc brwi. - Źle się czujesz? 

- Nie, chodzi mi o coś innego... - zaczął, wpierw odsuwając się od pleców pirata. Stanął przed nim, opierając łokieć o kawałek drewna. - Z taką pogodą kojarzy mi się tylko dzień, w którym statek mojej rodziny przy uderzeniu pioruna zapalił się, a następnie zatonął. 

- Słońce, będziesz tutaj ze mną. Cokolwiek by się nie stało, będę miał na ciebie oko. - odparł, nikle się uśmiechając. 

Taehyung jedynie odwzajemnił uśmiech, musząc zmierzyć się z sytuacją, która łudząco przypominała mu zdarzenie sprzed kilkunastu miesięcy. 

~~

Wiatr zerwał się szybciej, niż sądził Jeon. Jednakże, ten cały czas sytuację miał pod kontrolą. Kim kurczowo trzymał się boku ukochanego, aby przy większych falach się nie przewrócić, gdyż o to nie było trudno. Spędzając tyle czasu na wodzie nie miał już odruchu wymiotnego, co z początku nieraz było dla niego sporym utrudnieniem. W momencie, gdy zaczęło kropić Taehyung usiadł na drewnianym pokładzie, tuż obok koła od steru. Nie chciał ryzykować i choć robiło mu się coraz zimniej, gdyż nie miał tak, jak pirat nie wiadomo jak wysokiej odporności na niską temperaturę nie schodził do kajuty kapitana. Co jakiś czas wdawał się w rozmowę z Jiminem, który jako jedyny, nie licząc oczywiście byłego księcia stał i opierał się o drewniane zabudowanie. Im dłużej płynęli, tym wiatr się nasilał, a fale osiągały coraz większe wysokości. 

- Zabezpieczyliście wszystkie działa? - odezwał się Jeon, na co załoga jak jeden mąż przytaknęła. - Pilnujcie żagli, nie mogą wam wyślizgnąć się z rąk. - dodał. 

- Jeongguk, spójrz tam. - wtrącił się Jung, trącając ramieniem kapitana. Ten odwrócił na moment wzrok, a widząc coraz to ciemniejsze chmury zacisnął szczękę. 

- Sztorm. - powiedział, rozglądając się dookoła, aby zaobserwować zmieniającą się pogodę. 

- Konkretny sztorm. - wyjaśnił Hoseok. - Nadchodzi burza, Jeongguk. 

- Teraz i tak nie możemy zbliżyć się do brzegu, za duże są fale. Wyrzuci nas na plażę, nie będziemy w stanie zacumować Valencii. 

- Co zamierzasz? - zapytał, drapiąc się po głowie. - To nie wygląda za dobrze. 

✓Destiny | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz