~~32~~

762 111 6
                                    

a/n Więc, przez następne dziesięć rozdziałów będzie się wieleee działo i być może odniesiecie wrażenie, że akcja szybko się rozwinęła, ale trust me, od początku nad czymś takim myślałam i uważam, że będzie to dobrze rozegrane (chyba XD) 

Na drugi dzień jako pierwszy obudził się Jeongguk, co z resztą nie było żadnym zaskoczeniem. Chciał wstać, lecz czując przy swojej szyi głowę partnera westchnął, spoglądając w sufit. Nie spodziewał się, że już pierwszego dnia na Tortudze pokłóci się z dwudziestolatkiem. Po wczorajszym wieczorze postanowili dla dobra sprawy zapomnieć o tym, aby w następnych dniach nie mieć do siebie jakiejkolwiek urazy. Po krótkich przemyśleniach spojrzał na ukochanego, który wtulał policzek w jego ciepłą skórę. Ułożył szorstką dłoń na plecach chłopaka, ruszając nią po chwili co jakiś czas. Taehyung szybko to wyczuł, dlatego po kilku minutach mruknął pod nosem, uchylając powoli powieki. 

- Długo już nie śpisz? - zapytał zachrypniętym głosem. 

- Niedawno się obudziłem. - powiedział, przenosząc dłoń na głowę Kima. Najpierw zmierzwił jego ciemne włosy, a następnie odgarnął je z czoła i musnął ciepłą skórę ustami. 

- Możemy jeszcze chwilę tak poleżeć? - ponownie się odezwał, z powrotem opierając głowę o ramię pirata. 

- Możemy. - mówiąc to, uśmiechnął się promiennie. - Jak się czujesz? - dodał po chwili, gdy były członek rodziny królewskiej objął mocniej jego pas. 

- Póki co, bardzo dobrze. - wymruczał, nosem pocierając o szyję kapitana statku. 

Jeongguk przytaknął i chociaż Taehyung po kilku minutach ponownie zasnął, sam pirat nie zmrużył drugi raz oka. Zamiast tego wpatrywał się w ukochanego i zastanawiał się, co czekało ich w przyszłości. 

~~

Chociaż z początku miała iść cała piątka, ostatecznie Jeongguk stwierdził, że do domu rodzinnego Jimina udadzą się w trójkę, gdyż nie chciał zostawiać Taehyunga samego, a już szczególnie z Banryu. Park nie widział rodziców od lat, cieszył się na to spotkanie. Przechodząc przez zaludniony rynek każdy pilnował, by czapka czy też kaptur osłaniał znaczną część twarzy. Kim, żeby nie zgubić w tłumie pirata złapał go pod ramię. Wymijając grupkę żołnierzy jeden z nich zatrzymał się i spojrzał za siebie, marszcząc brwi. Jeon jednak zdążył wciągnąć Kima za jeden z budynków, przez co oficer stracił z oczu dwudziestolatka, a następnie ruszył dalej. 

- Zaraz będziemy na miejscu. - odparł Park, rozglądając się na boki. - Chodźmy tędy, będzie bezpieczniej. - dodał, przeciskając się przez skrzynie stojące za budynkiem. 

Od czasu ucieczki piratów z celi i ponownego zniknięcia Taehyunga rodzina królewska dwukrotnie powiększyła wojsko, z czego połowa na co dzień patrolowała miasto. Nie chcieli, by historia się powtórzyła. Widząc odpowiednie drzwi, których chwilę szukali po obejrzeniu się dookoła, czy nie szedł żaden żołnierz przebiegli na drugą stronę, wchodząc od razu na drewnianą werandę. Nie mając czasu na pukanie Jimin złapał za klamkę, a następnie wszedł do środka. Na samym końcu znajdował się Jeongguk, który dopilnował, by drzwi zostały zamknięte. Ostatecznie, na wszelki wypadek zablokował drzwi używając kilku zamków zabezpieczających. 

Starsze małżeństwo słysząc hasały w przedpokoju z początku nie wiedzieli, co zrobić. Jednakże, po wyjściu z drugiego pomieszczenia widząc znajome twarze odetchnęli z ulgą. Kobieta od razu podeszła do Jimina, zgarniając go w ramiona. 

- Mój Jiminnie. - wyszeptała szczęśliwa, umieszczając dłoń na głowie medyka. - Jeongguk? Co tutaj robicie? Nie powinniście przychodzić. - odparła, odsuwając się od syna. 

✓Destiny | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz