~~30~~

743 106 16
                                    

a/n Udało mi się (w końcu) rozpisać do końca fabułę do tego ficzka i rozdziałów będzie łącznie 41, czyli w sumie podobnie do Voyage. 

Droga na Tortugę od momentu, w którym Taehyung powrócił na właściwy statek stała się o wiele łatwiejsza. Jeongguk bez problemu skupiał się na kursie, nie musząc myśleć o tym, czy oby na pewno ukochanemu nic nie groziło. Im bliżej wyspy byli, tym bardziej musieli uważać, gdyż pomimo tego, kim byli niekoniecznie chcieli wpaść w sidła wojska, swoją drogą po raz kolejny. Dlatego też, poświęcając trochę czasu opłynęli wyspę tak, żeby znaleźć się po jej drugiej stronie, gdzie prawdopodobnie przybywał dawny znajomy byłego księcia. Jeon nie był przekonany co do tego pomysłu, lecz nie mieli innego wyjścia. Dostrzegając w oddali brzeg kapitan statku wydał rozkazy, aby przygotować się cumowania. Średnio wiedział, jak wyglądała sytuacja na lądzie, jednak stwierdził, że wpłynie tam "na czuja". 

- Po zejściu na brzeg idziemy szukać tego kogoś? - zapytał Yoongi, stając przy balustradzie od burty, a widząc przytaknięcie ze strony Kima założył ręce na siebie. 

- Słońce... Jesteś pewny, że on będzie chciał współpracować? - odezwał się Jeon, kładąc dłonie na biodra dwudziestolatka. 

- Tak, zaufaj mi. Ta część Tortugi jest rzadko odwiedzana przez żołnierzy, tutaj nic się nam nie stanie. - wyjaśnił, gładząc dłonią policzek kapitana. 

Jeongguk przytaknął, po czym sprawdził, czy reszta załogantów wywiązywała się ze swoich zadań. Widząc przy długim pomoście dwa inne, podobnej wielkości statki pirackie zrozumiał, że w tym miejscu nie było śladu po tym, co działo się po drugiej stronie wyspy. Tak, jakby w tej części nikt nie sprawował władzy. 

- Wszystko jest gotowe. - odparł Hoseok, poprawiając ostatnie węzły. - Możemy schodzić na brzeg.

Kapitan przytaknął, zabierając swoją broń. Przyczepił ją sobie do pasa, po czym podszedł do burty, aby przejść na drugą stronę, a następnie zeskoczyć na pomost. Gdy zszedł ze statku nie odsunął się na bok, chcąc asekurować Taehyunga, by czasem nie wpadł między pomost, a sam statek. Znajdując się na drewnianej konstrukcji dwudziestolatek spojrzał na pirata, gdzie ten nie mógł powstrzymać uśmiechu. 

- W porządku? Możemy iść? - zapytał mężczyzna, obejmując ukochanego w pasie. Widząc przytaknięcie z jego strony odwrócił się w stronę załogi, która układała rzeczy na pokładzie. - Jeśli jest tu jakiś bosman albo ktoś taki, znajdźcie go. - powiedział, gdyż musiał być w tym miejscu ktoś, kto kontrolował przypływające i odpływające statki. 

- Idziemy sami? - Kim spojrzał na pirata, a ten pokiwał głową. 

- Powiedziałem, że najpierw sami pójdziemy sprawdzić tamto miejsce. Oni najwyżej później do nas dołączą. - wyjaśnił, ruszając przed siebie. 

Taehyung przytaknął, dotrzymując kroku parterowi. Już po wyjściu z niewielkiego portu dostrzegł, że w tym miejscu wiele osób wiedziało, kim był Jeongguk. Większość jedynie obracała głowy, lecz byli i tacy, co się zatrzymywali, by popatrzeć. 

- Czy jest miejsce, w którym ludzie nie wiedzą, kim jesteś? - zapytał dwudziestolatek, spoglądając na pirata, który z uniesioną głową szedł przed siebie. 

- Najprawdopodobniej... Nie ma takiego miejsca. - parsknął. - Chociaż nie wiem, czy powinien sprzyjać mi fakt, że znają mnie na terenie barów i domów publicznych. - dodał.  

Były członek rodziny królewskiej sam się zaśmiał, a następnie rozejrzał się po otoczeniu. Dawno nie był w tym miejscu, lecz niewiele się zmieniło. Kojarzył większość budynków, jednak najlepiej zapamiętał ten jeden, do którego właśnie się kierowali. Miał nadzieję, że zastanie Banryu, gdyż inaczej będą musieli zdać się na osoby, które kojarzyły Jeongguka, a to było ryzykowne zważywszy na fakt, że mężczyzna miał krótko mówiąc... Wielu wrogów. 

✓Destiny | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz