Draco patrzył jak Nott kolejny raz porywa brunetkę do tańca. Najbardziej denerwowało go to, że jej się to podobało. Uśmiechała się od ucha do ucha lekko rumieniąc na każde słowo czarnowłosego.
Doprowadzało to młodego Malfoya do obłędu, jeszcze nigdy, żadna kobieta nie zawróciła mu tak w głowie. Przez cały wieczór nie mógł oderwać od niej wzroku. A myśl, że ta właśnie kobieta flirtuje aktualnie z innym mężczyzną, sprawiała, że całym jego ciałem miotały przeróżne emocje.
Spokojnie Draco... Policz do dziesięciu...
Dziesięć.
Co ona sobie wyobraża rozumiem, że jest na mnie wściekła, ale...
Dziewięć.
Zaraz mnie szlag jasny trafi i krew nagła zaleje jak on nie zdejmie tych ohydnych łap z jej talii...
Osiem.
O nie Draco jak zareagujesz zbyt gwałtownie to pomyślą, że jesteś zbyt słaby...
Siedem.
Ona ma taki piękny uśmiech...
Sześć.
To jak dzisiaj wygląda i to jak się porusza, mąci mi w głowie.
Pięć.
Bądź silny nie daj się ponieść emocjom.
-Draco! - Głos irytującej blondynki przerwał jego walkę z samym sobą.
- Czego?! - Nawet nie silił się na to, aby być miły. Nie teraz. Nie w tych okolicznościach. Upił łyka alkoholu, mimowolnie się krzywiąc.
- Choć zatańczyć. To tylko jeden mały taniec no proszę. - Greengrass była już widocznie wstawiona i wdzięczyła się przed blondynem, nie dając za wygraną. Z pomocą arystokracie przyszła Parkinson. Z irytacją powiedziała.
- Czy ty jesteś aż głupia, że nie dociera do Ciebie, że masz odpuścić i spływać Greengrass.
- Nikt Cię nie pytał o zdanie Parkinson! - Powiedziała oburzona blondynka.
- Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że pchasz mu się na siłę do łóżka, a on ma Cię głęboko w dupie! - Pansy nie wytrzymała i minimalnie podniosła głos. - Żal mi Cię...
Draco i Blaise wymienili między sobą zadowolone spojrzenia.
Mulat z rozbawieniem podszedł do blondynki.
- Choć Daphne, chyba ciut za dużo wypiłaś położymy Cię spać.
Daphne uśmiechnęła się. Złapała się jego wystawionego w iście dżentelmeńskim geście ramienia, po czym bez słowa wyszli z salonu.
Pansy osunęła się na kanapę tuż obok Dracona.
- Nadal nie rozumiem, dlaczego jesteście dla niej tacy mili przecież to zwykła suka.
- Och. Pans. Jak wiesz jej ojciec to bardzo wpływowy człowiek. Ja i Blaise musimy dbać o reputację i majątek tym samym po prostu robić dobrą minę do złej gry. - Spojrzał na przyjaciółkę. - Jedno nasze zbyt kąśliwe słowo w jej kierunku, a jej staruszek może nas zniszczyć.
- Przejebane. - Skwitowała Pans opróżniając szklankę. - O proszę Blaise już wróciłeś. - Powiedziała wesoło.
Blondyn jednak nie patrzył się na przyjaciela. Jego wzrok utkwił w rozbawionej parce w kuchni.
Hermiona siedziała na blacie tuż obok niej stał Teodor opowiadając kolejny żart. Draco dostrzegł, że Granger jest już nieco wstawiona, co jak widać nie uszło również uwadze Notta. Korzystając z okazji położył dłoń na udzie dziewczyny, sunąc nią coraz wyżej. Nie zdawał sobie jednak sprawy, z faktu, iż wszystko obserwuje pewien bardzo wściekły blondyn.
Draco nie tracił ani chwili. W przypływie adrenaliny przeskoczył przez kanapę i w mgnieniu oka znalazł się tuż przy nich.
Chwycił Notta za koszulę i cisnął nim o ścianę.
-Co ty do kurwy nędzy robisz Malfoy! - Wrzasnął wściekły Teodor.
- Jeszcze raz ją tkniesz a już nie będę taki delikatny! - Tym razem głos zabrał Malfoy.
Hermiona była tak bardzo oszołomiona całym zajściem, że dopiero po chwili odzyskała głos.
-Draco o co ci chodzi?
- Może o to, że obściskujesz się o tu z tym palantem na oczach wszystkich!
- I Tobie niby tak bardzo to przeszkadza!
-Tak, uwierz przeszkadza mi!
- A mi niby ma nie przeszkadzać, jak ta plastikowa lala non stop lata koło Ciebie! - Brunetka nie wytrzymała.
- W sumie wiesz co Draco, po prostu ja nie będę się wtrącać w twoje życie a ty w moje. Pasuje?
Dziewczyna utkwiła w nim lodowate spojrzenie. Wiedział, że chce go zranić. Wiedział, że na to zasłużył.
- Słyszałeś Malfoy, wynoś się ona nie chce mieć z Tobą nic do czynienia!
Wrzasnął Nott ponownie podchodząc do arystokraty.
- Och, zamknij się wreszcie.
Powiedział Draco, po czym walnął go pięścią prosto w nos. Theo zatoczył się i znów wylądował na ścianie, trzymając się za obolały i krwawiący nos.
- O stary to sobie nagrabiłeś! - Słychać było zdziwiony głos Zabiniego.
Nott spiorunował go wzrokiem.
-Malfoy... - Jęknęła cicho Hermiona.
Blondyn bez słowa podszedł do niej i zwinnym ruchem przerzucił ją sobie przez ramię.
- Co ty do cholery robisz! Puść mnie!
Wierzgała się brunetka.
- Musimy pogadać Granger i na Salazara nie wierć się tak.
Powiedział młody Malfoy wychodząc z pomieszczenia z dziewczyną przewieszoną przez ramię.
Pansy spojrzała na rozbawionego Blaise.
- Idziemy sprawdzić czy się nie pozabijają? - Zapytała pełna obaw.
- Dadzą sobie radę sami. - Powiedział Zabini wygodniej układając się na kanapie. - Choć podejrzewam, że ta noc będzie dość ciekawa. - Posłał Parkinson jedno z tych niegrzecznych spojrzeń. - Może ja też przerzucę Cię przez ramię i porwę do sypialni? Co ty na to Pans?
Kobieta w odpowiedzi tylko rzuciła w niego jedną z satynowych poduszek.
CZYTASZ
Dramione - Duchy przeszłości
FanfictionAkcja toczy się 3 lata po zakończeniu wojny. Wszystko powoli wraca do normy. Ale czy na pewno? Hermiona Granger czuje się stłamszona, ma dość bycia maskotką w rękach innych osób, ponadto śmierciożercy werbują ludzi do swoich szeregów, by znów zaatak...