Ucieczka Od Rzeczywistości

2.2K 88 4
                                    


Kręciła się w łóżku od jakichś piętnastu minut. Nie była śpiąca. Wręcz przeciwnie była pobudzona.

Nie wiedziała co Malfoy miał na myśli mówiąc, że nie chciałby, żeby popełnili błąd. Czy pocałowanie jej według niego było błędem.

Może pozostało w nim coś z dawnego Dracona i brzydził się jej brudną krwią.

Nie wytrzymała, podniosła się z łóżka. W ogóle nie myśląc wyszła z pokoju. Dopiero, gdy stanęła przed jego łóżkiem i głośno przełknęła ślinę. Powrócił jej rozum i świadomość.

– O co chodzi Granger? – Powiedział niby od niechcenia.

– Ja po prostu. Nie mogę zasnąć. – Ucięła krótko.

– Aż tak bardzo chcesz się znaleźć w moim łóżku? – zapytał podpierając się na łokciach.

Poczerwieniała, gdy zlustrował ją wzrokiem od stóp do głów. Jego koszulka sięgała jej do połowy ud.

– Zapomnij Malfoy! – powiedziała wyraźnie oburzona i już zmierzała w kierunku drzwi, kiedy powiedział.

–Przecież żartowałem. Też nie mogłem zasnąć. – Przyznał. Poczekał na jej reakcję. Gdy zorientował się, że stanęła tuż przy drzwiach, kontynuował.

– Zostaniesz ze mną Hermiono? Nie chcę żebyś czuła się skrępowana, ale może wtedy udałoby ci się zasnąć.

Mężczyzna chyba nie zdawał sobie sprawy z absurdu swojej wypowiedzi, jednak ona mu tego nie uświadomiła. Wiedziała, że ta sytuacja jest dla niego tak samo krępująca.

– Nie boisz się, że pobrudzisz się szlamem?

Uniosła jedną brew.

– Nie wygłupiaj się Granger.

Dziewczyna powoli podeszła do jego łóżka i wsunęła się pod kołdrę.

Leżeli po przeciwnych stronach łóżka.

Hermiona nie mogła znaleźć odpowiedniej pozycji by zasnąć więc kręciła się niemiłosiernie.

– Na Merlina! Kobieto co jest z tobą nie tak? – Powiedział z udawanym oburzeniem.

Brunetka poczuła jak silne ramiona oplatają ją w tali i przyciągają do siebie. Czuła ciepło jego ciała i zapach. Zapach tak piękny i pociągający, że nie mogła się skupić. Pachniał miętą, kawą i czymś czego nie mogła rozpoznać. Odwróciła się do niego. Teraz mogła spokojnie dostrzec jego twarz. Powieki miał zamknięte a usta lekko rozchylone – zasypiał.

Nie mogła oprzeć się pokusie by go dotknąć. Lekko przejechała po obojczyku zatrzymując się na umięśnionym ramieniu.

– Okrutna. – Wymruczał.

Kobieta jednak nie zaprzestała czynności. Jeździła paznokciem wzdłuż linii mięśni. Nagle poczuła jak coś twardego napierało na jej brzuch. Zalała ją fala żaru. Draco zaczął delikatnie zataczać koła na nagiej skórze jej uda. Zadrżała i przesunęła w taki sposób, że jego ręka wylądowała na jej pośladku.

Na twarzy mężczyzny pojawił się łobuzerski uśmiech, otworzył szeroko oczy by na nią spojrzeć.

– To był twój chytry plan Granger? Jeździsz po mojej skórze zimnymi palcami, a teraz chcesz... W sumie czego ty w ogóle chcesz?

– Spojrzał na nią pytająco przewracając ją na plecy.

Sama nie wiedziała czego od niego chciała. Pragnęła go. Pragnęłaby nie przestawał jej dotykać, choć miała świadomość, że nie powinna tego pragnąć.

Dramione - Duchy przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz