Coś Się Kończy A Coś Zaczyna

1.6K 61 4
                                    


Podczas gdy Pansy, Blaise i Theodor dalej świętowali urodziny w salonie, w sypialni Malfoya nie było już tak wesoło.

Hermiona siedziała po turecku na łóżku z zadartym nosem i rękoma splecionymi na piersi. Była na niego wściekła co on sobie wyobrażał.

- Możesz mi wreszcie wytłumaczyć o co ci chodzi? - Warknęła.

Draco chodził nerwowo od jednego końca pokoju do drugiego.

- Chodzi mi o Ciebie! - Przystanął na moment. - Przecież gołym okiem widać, że Nott chciał zaciągnąć Cię do łóżka!

- I kto to mówi! Jak tam się pieprzyło Greengrass? - Zapytała kąśliwie kobieta. Blondyn wskoczył wściekły na łóżko. Znajdował się teraz kilkanaście centymetrów od niej.

- Nie spałem z nią! - Warknął. Brunetka spojrzała na niego z niedowierzaniem. Widząc jej reakcję, ujął delikatnie jej twarz.

- Hermiono nie wiem, jak to wyjaśnić, ale odkąd poznałem Cię lepiej, nawet nie pomyślałem o innej kobiecie. Zmieniłaś mnie, nie wiem jak, nie wiem, kiedy. - Spojrzał jej głęboko w oczy. - Granger zawładnęłaś moim sercem i umysłem.

- Draco... - Wyszeptała Hermiona.

Przez chwilę patrzyli na siebie w ciszy a między nimi gęstwiły się emocje i niewypowiedziane słowa.

- Myślałem, że nie potrafię odczuwać czegoś odmiennego niż smutek czy gniew i wtedy pojawiłaś się ty. - Szeptał cicho.

W tym momencie po policzkach dziewczyny spłynęły łzy. Odrzuciła jego dłonie i gwałtownie się odsunęła.

- Nie. Nie. Nie. Zawsze mamisz mnie swoimi pięknymi słowami. Nie tym razem Draco. - Hermiona była roztrzęsiona. - Jestem już tym wszystkim zmęczona, tak cholernie zmęczona. Nie wiem, czy dam radę przeżyć kolejne rozczarowanie, kolejny ból. - Westchnęła próbując się uspokoić. - Nie tylko Ty wszystko straciłeś Draco. Przed wojną wymazałam rodzicom pamięć i wysłałam gdzieś do Australii. Po tym jak wygraliśmy chciałam ich odszukać, ale wszystkie moje starania poszły na marne, w desperacji złamałam nawet kilka paragrafów przez co ministerstwo zabroniło mi kontynuować poszukiwania pod karą Azkabanu. W tamtym momencie pozostał mi Ron i Hary. Kiedy Harry i Ginny wzięli ślub zaczęli dużo podróżować, prawie w ogóle się nie widywaliśmy. Ron był jedyną osobą, dla której byłam ważna. Czułam się potrzebna i kochana. Tracąc i jego zostałam sama jak palec na tym cholernym świecie. Potem pojawiłeś się Ty i przez chwilę znów nabrałam nadziei.

-Hermiono ja nie wiedziałem. - Blondyn mówił spokojnym, głębokim głosem. Znów się do niej zbliżył tym razem go nie odtrąciła. - Ale pamiętaj nie jesteś sama. Jestem przy Tobie. Musisz mi zaufać... Ja... Ja będę się bardzo starać, żeby tym razem niczego nie spieprzyć... Naprawdę, tylko proszę daj mi choć jedną szansę.

Otarła łzy i spojrzała na niego.

Był piękny. Jego błąd włosy opadały lekko na twarz. Biała lekko rozpięta koszula i czarne spodnie również dodawały mu uroku. Dotknęła opuszkami palców jego twarzy.

- Dobrze, ale masz tylko jedną szansę.

Powiedziała stanowczo. Chwycił jej dłoń i ją ucałował.

-Jesteś wspaniała Hermiono. Taka silna, odważna, wygadana czasem zastanawiam się, dlaczego odkryłem to dopiero pod koniec szkoły. Chyba po prostu straciłem wzrok, a gdy go odzyskałem było już za późno.

- Czekaj, czekaj, czy ty powiedziałeś pod koniec szkoły? - Brunetka zrobiła zdziwioną minę. Draco się roześmiał.

- Tak niestety ta twoja bujna szopa loków, zawróciła mi w głowie już parę lat temu.

Hermiona nie myśląc długo wpiła się w jego usta.


Dramione - Duchy przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz