39 "Nowy Jimin"

872 37 6
                                    

Usiadłam na kanapie i po powrocie rodzicielki z kuchni z dwoma kubkami herbaty zrobiłam parę łyków. Spojrzałam na nią spokojnie choć w środku czułam że sprawa jest poważna. Jednak liczyłam że moje przeczucie może być błędne a mama po prostu nie ma humoru dziś na żarty.

- Chodzi o Jimina - zaczęła smutno i spojrzała na swoje dłonie które lekko trzęsły się z zdenerwowania. Zdziwiłam się że akurat o niego chodzi ale poniekąd tez byłam lekko zdenerwowana bo chciałam naprawdę o nim zapomnieć - Odkąd wyjechałaś stał się jakiś inny - samotny. Nikt nie wie z jakiego powodu. Zamknął się w pokoju i wychodzi do sklepu na zakupy albo po nocach włóczy się po klubach. To już nie ten sam Jimin, którego znamy. - westchnęła spoglądając przed siebie.

- Co z tego? - odparłam obojętnie jednak cała ta sytuacja nie była mi wcale obojętna. Mimo że chciałam to wszystko zakończyć i choć liczyłam że stało się to podczas wyjazdu do gór to najwidoczniej sprawa nie została wcale tak szybko zakończona.

- Pomyślałam że mogłabyś z nim porozmawiać. Wiem że się lubicie i liczę że rozmowa z tobą mu pomoże. - Stwierdziła z nadzieją w głosie. Czy oni naprawdę wierzyli że my jesteśmy bliskimi przyjaciółmi? Nie sądzę że rozmowa ze mną coś wskóra. Poza tym ja nawet nie zamierzam tam iść. Skoro miałam mieć spokój od niego dlaczego więc los jest przeciwko mnie? Czy jest to przeznaczenie które daje mi jasno do zrozumienia że mam mieć go blisko siebie? Nawet jeśli, kim jest by to właśnie on miał być obok mego boku?

- Naprawdę uważam że to nic nie da. Może po prostu ma gorsze dni i tyle. Nie myśl o tym, może zaniedługo będzie lepiej - poklepałam ją po ramieniu i wstałam kierując się w stronę pokoju, zabierając przy okazji rzeczy a na odchodne usłyszałam słowa mamy.

- Mimo wszystko, pójdź tam w najbliższym czasie.

Pov. Jimin

Kiedy Yuna nie odbierała moich telefonów, zdałem sobie sprawę że nie chce mnie znać już naprawdę. Pogodziłem się z tym a jakie kolwiek próby skontaktowania się z nią darowałem sobie. Nie widziałem sensu walczyć z czymś co było na daremnie.

Zmieniłem się w nastawieniu do życia. Wiele przemyślałem sobie, zarówno zachowanie jak i dalszą przyszłość, którą miałem już co nie co rozplanowaną. Już nie jestem tym samym człowiekiem co wcześniej, teraz jestem bardziej dojrzały.

Po nocach wychodzę tak jak inni zauważyli, jednak nikt nie wie tak naprawdę dlaczego. Każdy uważa że chodzę po różnych klubach by się upić a prawda jest całkiem inna.
Prawdą jest to że wychodzę na nocne spacery.

Noc jest momentem gdy większość ludzi śpi, dlatego lepiej można przemyśleć sobie różne sprawy jakie nas gnębią.
Dlatego chodzenie po różnych parkach nocami naprawdę pomaga przemyśleć sobie wszystko.

Nawet ograniczyłem kontakt z Jungkookiem co nie za bardzo mu się spodobało ale to akurat mało mnie obchodziło.

Gdy nastał dzień powrotu Yuny - nie za bardzo zwróciłem na to uwagę. Nawet widząc jak przytulała się z Ryujin na środku chodnika - stałem obojętnie z kamienną twarzą.

Jednak dopiero wizyta jej u mnie w pokoju następnego dnia była dość mocno dziwna. Przecież byłem przekonany że więcej już nie staniemy sobie na drodze.

- Nie planowałam tu przychodzić - zaczęła gdy usiadła na łóżku i spojrzała w stronę szafy gdzie było lustro. Stałem tylko obok drzwi czekając aż zacznie dalszy monolog. - Prawdę mówiąc zostałam zmuszona do przyjścia tu. - spojrzała na mnie oczekując reakcji jednak pozostałem obojętny na to. Dziewczyna westchneła. - Muszę tylko się dowiedzieć kilka rzeczy i już mnie nie ma.

- Jakich? - zdziwiłem się i usiadłem na krześle przy biurku.

- Co ty odwalasz Park? - spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem zaraz po tym wzdychając.




Zniszczę cię... ~ Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz