13 "Coś za coś"

1.2K 40 6
                                    

Reszta lekcji minęła mi dość normalnie jak można to ująć oprócz oczywiście robienia zadań temu draniowi bo przecież przegrałam zakład. Kiedy tylko zadzwonił dzwonek na przerwę odrazu spakowałam rzeczy i wyszłam z klasy. Miałam zamiar udać się do swojej szafki jednak nie miałam jak gdyż zatrzymano mnie. Spojrzałam na sprawcę tego wydarzenia którym okazał się być nie kto inny jak Jimin.

- chyba zapomniałaś o czymś

- o czym? - już wiedziałam o co mu chodzi.

- przegrałaś zakład więc nosisz mi teraz również książki między lekcjami i po szkole. - podał mi całe książki na moje które trzymałam w ręce.

- przecież nie dam rady nieść taki ciężar - przecież moje książki ważą chyba z tonę a co dopiero dołożyć dwa razy więcej tego.

- trzeba było się zastanowić zanim się odsunęłaś. - uśmiechnął się cwanie.

- gdybym się nie odsunęła to byśmy się pocałowali. - spuściłam głowę.

- o to chodzi w tej grze. - zaśmiał się.

- skoro wiedziałeś to czemu akurat tą grę wybrałeś?

- bo wiedziałem że się odsuniesz i wtedy wygram, proste prawda? No a teraz chodź bo nie będę tu wiecznie stał.

- gdzie?

- nie pamiętasz że miałem dać Ci karę? - uśmiechnął się na chwilę odwracając w moją stronę.

- ale ja cie nie okłamałam.

- jeszcze teraz próbujesz mi wmówić że byłaś w toalecie kiedy tak naprawdę obściskiwałaś się z Taehyungiem!? - wydarł się przez co prawie cały korytarz się na nas spojrzał.

- to nie prawda, tylko rozmawialiśmy... - próbowałam jakoś go uspokoić by załagodzić atmosferę.

- idziemy - pociągnął mnie w stronę wyjścia ze szkoły ponieważ była długa przerwa.
Po chwili znaleźliśmy się na tyłach szkoły skąd mam nieciekawe wspomnienia.

- siema chłopaki - podeszliśmy do jego bandy.

- cześć, widzę że przyniosłeś nam ofiarę losu. - zaśmiał się Suga.

- nie, dziś nie będziecie się nad nią znęcać. - ogłosił Park

- a to dlaczego? - zapytał Jeon.

- bo przez najbliższy tydzień będzie mi nosić książki i robić zadania także jest zwolniona.

- okey - odpowiedzieli a mi się w pewnym stopniu miło zrobiło bo jednak nie musiał tego mówić a zrobił to.

- Jimin? - zapytał po chwili Tae.

- co? - spojrzał na niego niezbyt przyjemnym zwrokiem.

- moglibyśmy pogadać w cztery oczy? - wstał z ławki.

- uh... No dobra - odeszli a ja zostałam sama z tymi dwoma idiotami.

Pov. Taehyung

Odeszliśmy kawałek tak by nie mogli nas usłyszeć jednak doskonale ich widzieliśmy. Stanąłem naprzeciwko chłopaka i założyłem ręce na piersi. Nie uszło to jego uwadze przez co zauważyłem że trochę się zdziwił bo gdy ja zakładam ręce na piersi to znaczy że jest poważna sprawa.

- chciałem byś zlikwidował ten głupi układ który Yuna przegrała i musi teraz nosić ci książki. - spojrzałem na niego srogo. Był dość zdziwiony bo jednak mało kiedy ingerowałem w jego prześladowania. Było to też duże zdziwienie że postawiłem się w obronie jego ofiary.

- co ty pieprzysz? - mówił z niedowierzaniem.

- to co słyszałeś, masz to odwołać - podniosłem głos by zrozumiał.

- chyba żartujesz - zakpił - ona sama się zgodziła na ten układ a że go przegrała to nie moja wina, mogła się nie zgadzać na to - prychnął pod nosem

- bała się pewnie ze coś jej zrobisz jak się nie zgodzi, poza tym i tak byś coś jej zrobił gdyby się nie zgodziła dlatego pewnie wolała to niż być znów pobita.

- nie uderzyłbym jej, bez przesady, mam inne sposoby - uśmiechnął się cwanie.

- tak jasne, wszyscy znamy twoje zagrania - tym razem to ja prychnąłem pod nosem.

- Dobra w takim razie skoro tak bardzo Ci na tym zależy to przerwę jej karę ale pod jednym warunkiem - założył ręce na piersi.

- jakim? - byłem prawie pewien że będzie chciał hajs jednak nie spodziewałem się tego co właśnie wypowie.

- spraw by Yuna mnie polubiła.

Zniszczę cię... ~ Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz