Spojrzałam na mojego wybawcę którym okazał się nie kto inny jak Park Jimin.
Byłam w niemałym szoku, przez co nawet nie ubrałam koszulki.
Wszystko działo się bardzo szybko, w jednej chwili obydwoje leżeli na ziemii i się bili a o kogo? O mnie.
Dłużej nie rozmyślając podeszłam do nich i próbowałam ich oddzielić.- Przestańcie! - wydarłam się i jak na zawołanie oboje przestali.
- ubierz się! - krzyknął Jimin co szybko uczyniłam i chwyciłam go za rękę i odciągnęłam pod bramę szkoły.
- dziękuję - zaczęłam po dłuższej chwili.
- spoko, wynagrodzisz mi to - zaczął iść w nieznaną mi stronę.
I właśnie podjęłam decyzję którą pewnie będę żałować ale trudno, moje życie i tak już jest jedną wielką porażką także co innego mi pozostaje jak tylko pomóc mojemu wrogowi prawda?
Podbiegłam do niego i go zatrzymałam.
- czego? - warknął.
- choć pójdziemy opatrzeć ci te rany.
- nie chce twojej pomocy - wyminął mnie.
- nalegam - stanęłam przed nim.
- czego ty nie rozumiesz?
- daj sobie pomóc, w końcu to moja wina że tak wyglądasz.
- twoja!? Przecież to on się do ciebie dobierał!
Zamilkłam.
- tak ale...
- ale co!? - wydarł się
- nie krzycz proszę
- spadaj - wyminął mnie i szybkim krokiem odszedł.
Nie biegłam już za nim. Odwróciłam się i powolnym krokiem odeszłam w stronę mojego domu. Długo droga mi nie trwała bo po 10 minutach mogłam dostrzec mój dom z daleka. Idąc chodniekiem na mojej ulicy widziałam jak dzieci biegały po ogródku i nawzajem się goniły, jak starsze panie idą razem z zakupami w rękach i rozmawiają. Sąsiada który zawzięcie rozmawia przez płot z drugim sąsiadem. Po chwili byłam już pod drzwiami, nacisnęłam na klamkę i popchnęłam lekko drzwi. Weszłam i zamknęłam je za sobą. Zdjęłam buty i kurtkę, wchodząc następnie do kuchni z której pachniało domowym obiadem. Usiadłam przy stole zaczynając rozmowe.
- część mamo
- o część córciu, nie zauważyłam kiedy przyszłaś, zaraz ci dam obiad - wyciągnęła talerz i zaczęła nakładać porcje. - a jak tam Ci dzień w szkole minął? - podała mi talerz i usiadła naprzeciwko mnie.
- um... Dobrze - skłamałam. Bo co jej mam powiedzieć? Kiedy szłam do szkoły chłopak co mnie prześladuje prawie mnie zgwałcił? O napewno nie.
Trzymajmy się kwestii że byłam w szkole.- cieszę się, a kto to był rano pod domem? - o nie, zaczyna się.
- mój kolega z klasy - posłałam jej sztuczny uśmiech.
- nie mówiłaś że masz jakiś kolegów.
- nie sądziłam że to takie ważne.
- a może zaprosiłabyś go kiedyś do nas co? Poznałabym go.
- raczej nie.
- dlaczego?
Dlaczego? Bo jeszcze mnie pobije we własnym domu. zgwałci. wygadasz mu jeszcze moje prywatne rzeczy. Upokorzysz mnie przed nim myśląc że on tego później nie wygada kolegom. Tak. Jest dużo powodów mamo.
- bo...
- wstydzisz się mnie?
- nie! Skądże. Tylko myślę że on nie ma czasu by przyjść.
- no dobrze, ale możesz zawsze się go zapytać.
- tak tak mamo zapytam się go - oczywiste jest to że tego nie zrobię.
- dobrze jedz już bo chce posprzątać i wychodzę na kawę.
- gdzie?
- do kawiarnii ze znajomą.
- okey to miłej zabawy. - skończyłam jeść i poszłam do swojego pokoju.
Usiadłam za biurkiem i zaczęłam odrabiać lekcje, nie było tego jakoś dużo także w 1,5 godziny się wyrobiłam wraz z powtórzeniem materiału.
Spojrzałam na zegar. Była dopiero 15.38
Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać social media. Dopóki nie zobaczyłam zdjęcia które mnie zdziwiło i też trochę przeraziło.Na zdjęciu była Ryujin wraz z Taehyungiem. Uśmiechali się.
Nie sądziłam że kiedykolwiek wyjdzie ona z nim. To fakt podrywa on już ją dość długo ale ona zawsze go spławiała a teraz razem są w parku. Szczerze powiedziawszy gdzieś głęboko ich razem shipowałam dlatego ucieszyłam się że już jakiś krok zrobili ku sobie. Jednak nie zmienia to faktu że wciąż nie mam o nim zbyt dobrego zdania.Wszystko byłoby dobrze gdyby nie zadzwonił do mnie telefon.
Spojrzałam na nazwę. To mama. Odebrałam i usłyszałam od razu jej głos.- Yuna nie uwierzysz kogo spotkałam
- kogo?
- twojego kolegę co po ciebie przyjechał rano, zaprosiłam go na obiad w sobote.
Zmroziło mi krew w żyłach.
CZYTASZ
Zniszczę cię... ~ Park Jimin
FanfictionW życiu bywają różne niespodzianki, jedne są te fajne, a jedne których nigdy byśmy nie chcieli mieć. W życiu Yuny te niespodzianki się pojawiają, a ona musi stawiać im czoła. Ból jaki przechodziła, przechodzi i będzie przechodzić zostanie z nią do k...