24 "Niemiłe spotkanie"

1.1K 33 9
                                    

O godz. 15.45 znalazłam się już w domu gdzie na stole były przygotowane różnego rodzaju ciasta i paluszki a z boku stały soki o różnych smakach. Wszystko wyglądało jakby miała przyjechać sama królowa a w końcu miała przyjechać pani Park z swoim synem dupkiem.

- Yuna co tak stoisz? Choć mi pomóc - powiedziała mama i poszła do kuchni wraz ze mną - daj na stół szklanki, talerze i widelczyki. - rozkazała i zaczęła wsypywać do małej miski kilka słodyczy.

- dobrze - odpowiedziałam i wzięłam talerze i widelczyki najpierw. Weszłam do jadalni i starannie ułożyłam wszystko a następnie szklanki położyłam obok napojów.

- w kuchni są miseczki z cukierkami, weź je też.

- nie przesadzasz trochę z tym? Myślę że 2 ciasta i paluszki starczą. - dobrze wiedziałam że i tak tego nie zjedzą wszystkiego więc po co jeszcze dokładać?

- nie, tyle jest dobrze - spojrzała na zegar - dobra zostało 5 minut, zaraz powinni być. - gdy to powiedziała do naszych uszu dobiegł dźwięk dzwonka do drzwi. Przyszli.

- pójdę otworzyć - stwierdziła i odeszła. Po chwili usłyszałam głos Pani Park i mamy.

Po krótkim czasie do salonu weszły kobiety i... No właśnie kto? Nikt. Parka brak. Czyżby bał się?

- dzień dobry - uśmiechnęłam się i lekko ukłoniłam.

- dobry- odwzajemniła uśmiech- Jimin nie przyjdzie, niestety

- dlaczego? - mimo wszystko byłam ciekawa jaką miał wymówke by tu nie przyjść.

- umówił się już z kolegami na mecz. Może jeszcze przyjdzie. - uśmiechnęła się i usiadła z mamą przy stole. Po czym kontynuowała - oh ile ty tego upiekłaś. - powiedziała zdumiona.

- oj tam oj tam, lubię piec więc to była sama przyjemność- zaśmiała się i spojrzała w moją stronę- kochanie czemu nie siadasz?

- um, już - przysiadłam się obok mamy która siedziała na przeciwko sąsiadki.

- Yuna umiesz dobrze matematykę? - zapytała kobieta.

- raczej tak a co się stało?

- mój syn by potrzebował korepetycji z niektórych tematów. Mogłabyś mu pomóc?

- um, raczej nie będę miała czasu. Przykro mi. - no pomagać mu to ja nie zamierzam.

- dlaczego niby? Nie chodzisz na żadne zajęcia, mało kiedy wychodzisz i jeszcze z tego co widziałam to nie spędzasz dużo czasu nad nauką więc ja nie wiem co ty takiego robisz że nie masz czasu. - stwierdziła mama.

Dzięki mamo, na ciebie zawsze mogę liczyć.

- Ostatnio znalazłam kilka zajęć i nie będzie mnie teraz częściej w domu.

- no dobrze. - nie drążyła już temu i wróciła do rozmowy z kobietą.

Rozmowy toczyły się zawzięcie i tylko od czasu do czasu byłam o coś spytana więc praktycznie cały czas zajadałam się ciastkami lub cukierkami.
Powoli dochodziła godzina 18 kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Powiedziałam że otworzę co też uczyniłam.

Otwierając drzwi myślałam że może postanowiła przyjść do mnie Ryujin albo Tae. Myliłam się a tej osoby bym w życiu się tu nie spodziewała. Pytanie teraz " po co przyszedł?"

- czego? - odezwałam się pierwsza.

- to już przyjść odwiedzić koleżankę nie można? - zaśmiał się i na siłę wepchnął do środka.

- nie, nie kolegujemy się więc spadaj, mam gościa. - chciałam go wypchnąć za drzwi ale był za silny, cholera.

- wiem o tym. Dlatego tu jestem. - wszedł do jadalni a ja szybko zanim pobiegłam. On coś knuje.

Wszystkie oczy były skierowane na mnie i po minach kobiet wywnioskować można było że są zaskoczone wizytą niespodziewanego chłopaka.

- Yuna? Kto to jest?

- to jest mój... - miałam już odpowiedzieć gdy chłopak się odezwał.

- chłopak - powiedział obojętnie. Zamurowało mnie. Jaki chłopak?!

- Yuna nie mówiłaś nic że masz chłopaka.

- bo go ni...- przykrył mi usta ręką i kontynuował.

- nie chciała się ujawniać z tym narazie - skończył za mnie.

- to gratulacje dzieci. A jak się nazywasz młodzieńcze?

- jestem J...- przerwałam mu i zaciągnęłam go do przedpokoju jeszcze na szybko krzycząc "zaraz wracam"

- co ty robisz co?! - wydarłam się szeptem.

- jak to co? Robię to co do mnie należy. - skrzyżował ręce na piersi.

- czyli?

- ratuje przyjaciela od ciebie. - odpowiedział i jak gdyby nic wyszedł trzaskając drzwiami.

Wróciłam cała wkurzona do jadalni i do końca dnia już się nie odezwałam prócz pożegnania się z kobietą.

Pierdolony diabeł...

Zniszczę cię... ~ Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz