5 "Zazdrość?"

1.5K 57 14
                                    

Jednak nie podeszli tylko wznowili swoją rozmowę od czasu do czasu spoglądając na mnie.

- w czym mogę pom... - przerwał - o cześć Yuna - powiedział uśmiechnięty Seungmin.

- hej Seungmin, chciałabym pucharek lodów - uśmiechnęłam się do niego.

- okey, zaraz ci przyniosę - puścił mi oczko i odszedł.

Nie. Nie spojrzałam się by zobaczyć czy w tym czasie mnie obserwowali. Nie, nie spojrzałam by zobaczyć ich reakcje. Nie musiałam się na nich patrzeć bo czułam jak przeszywają mnie wzrokiem.

Patrzyłam w stronę okna dopóki nie ujrzałam przed sobą sylwetkę chłopaka. Położył mi lody na stoliku i odezwał się.

- życzę smacznego - wysłał mi promienny uśmiech który po prostu zarażał optymizmem.

- dziękuję - odwzajemniłam czynność i zaczęłam pochłaniać porcje.

- ja wracam do roboty i jak będę mieć przerwę to przyjdę - odszedł gdy tylko mu pokiwałam na znak zrozumienia.

Od czasu do czasu spoglądałam na mężczyznę który zajmował się klientami i gdy tylko nasze spojrzenia się skrzyżowały, wysyłaliśmy sobie uśmiechy.
Już kocham tego człowieka, mógłby mnie nauczyć być tak pozytywną sobą jak on.

Spojrzałam na Jimina który nie odrywał ode mnie zwroku i co chwilę zaciskał swoje pięści.
Nie normalny on jest.

- Dobra, mogę się już przysiąść - odpowiedział mi chłopak po jakiś 20 minutach odkąd przyniósł mi moje zamówienie.

- cieszę się - uśmiechnęłam się nieśmiało.

- Yuna?

- tak?

- wiem że krótko się znamy ale chciałbym cie bliżej poznać, wydajesz się miłą osobą - odpowiedział entuzjastycznie.

- z miłą chęcią, to może podasz mi swój numer? - zapytałam niepewnie

- jasne, daj telefon i ci zapisze - zrobiłam jak kazał i już po chwili miałam nowy numer w telefonie.

- daj teraz ja ci wpisze - powiedziałam.

Chłopak już miał mi podać komórkę gdy podszedł do nas Jimin.

- ooo kochanie, nie mówiłaś że przyjdziesz do kawiarni. - usiadł obok mnie na krześle i objął ramieniem.

- co? - byłam tak samo zdezorientowana co Seungmin.

- nie udawaj zaskoczonej, to co dziś u mnie? - uśmiechnął się cwanie.

- wiesz co Yuna, ja już pójdę - powiedział Seungmin i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć on już sobie poszedł.

- po co to!? - sciepłam jego rękę i wstałam zabierając swoje rzeczy.

- uważaj na swoje słowa idiotko. - również wstał.

Zignorowałam go i podeszłam do lady, zapłaciłam za lody i czym prędzej wyszłam z kawiarnii.

- stój! - zatrzymał mnie Park.

- co ty jeszcze ode mnie chcesz?

- gdzie ty idziesz?

- do domu, gdzie ja też mogę iść - wyminęłam go i ruszyłam dalej.

- pójdę z tobą - stwierdził i dotrzymał mi kroku.

- nie trzeba

- ale ja chce - chwycił mnie za rękę.

- co ty robisz? - byłam tym kompletnie zdziwiona.

- nic bo co?

- ręce przy sobie - chciałam wziąść rękę lecz on tylko wzmocnił uścisk.

- radzę ci się mi nie sprzeciwiać - zagroził.

Nie protestowałam już i gdy byliśmy na mojej ulicy odezwałam się.

- okey możesz już iść, resztę sobie dojdę sama - nie chciałam by wiedział gdzie mieszkam, źle by się to skończyło. Bardzo źle.

- jak już mam cie odprowadzić to pod same drzwi. - pociągnął mnie przez co nie miałam wyboru jak iść pod dom.

Jednak wpadłam na pomysł który szybko wcieliłam w życie.
Stanęłam pod domem mojego sąsiada.

- Dobra, tutaj mieszkam - wskazałam na dom.

- ok - i jakie było moje zdziwienie gdy zamiast odejść to stał w miejscu.

-możesz już iść

- poczekam aż wejdziesz do domu. - włożył ręce do kieszeni od spodni.

- Uh - podeszłam pod drzwi i liczyłam że będą sąsiedzi w domu.

Zadzwoniłam lecz nikt mi nie otworzył.

- na co czekasz!? - krzyknął Jimin widząc że nie wchodzę do domu.

- em... Nie mam kluczy to dlatego.

- nie masz kluczy do własnego domu? - zaśmiał się.

- zapomniałam. - zaczęłam się zastanawiać jak wybrnąć z tej sytuacji.

- no i co teraz zrobisz - podszedł do mnie i było widać że ma ubaw ze mnie.

Już chciałam mu odpowiedzieć gdy przyszedł sąsiad.

- Yuna? Co tutaj robisz?

- no... Przyszłam

- nie ma mamy w domu?

- no yyy...

- a kto to jest? - zapytał patrząc na chłopaka.

- to jest... Mój znajomy z klasy - uśmiechnęłam się do mężczyzny, nie patrząc na reakcje chłopaka.

- no to dopóki nie ma mamy w domu to możecie u nas posiedzieć.

- zaraz... To Yuna tutaj nie mieszka? - zapytał Jimin

- skądże, mieszka dom obok - pokazał na mój dom.

- to my pójdziemy jednak się przejść - powiedziałam i pociągnęłam chłopaka za rękę.

- Ej, nie pozwalaj sobie idiotko - wyrwał rękę.

- idź z tąd już.

- bo co? - zapytał kpiąco.

- Uh. - ruszyłam w stronę swojego domu.

- nie skończyłem z tobą rozmawiać! - chwycił mnie za rękę i pociągnął.

- proszę cię, puść mnie - próbowałam się wyrwać lecz na marne.

- nie - wzmocnił uścisk.

- czego ty ode mnie chcesz - czułam że będę mieć siniaka na nadgarstu.

- kto to był w kawiarnii co!? - wydarł się.

- nikt...

- robisz ze mnie jakiegoś głupiego!? - wzmocnił jeszcze bardziej uścisk.

- błagam... Puść - zleciały mi kilka łez od bólu.

- idziemy. - zaczął mnie ciągnąć w nieznaną mi stronę.

- Jimin... Proszę nie...

- zamknij się.

Nie odezwałam się już i szłam posłusznie za nim by już nie trzymał tak mocno mojej ręki.
Po kilku minutach doszliśmy pod jakąś niewielką wille.

- g-gdzie my jesteśmy? - zapytałam przestraszona.

- w twoim piekle

Zniszczę cię... ~ Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz