Pov. Yuna
Nastał maj i nim dało się zorientować, już szłam powolnym krokiem na maturę z Biologii. Moim marzeniem było zostać pielęgniarką, dlatego postanowiłam spróbować. Los może i nie był łaskawy dla mnie, ale zaryzykować można, prawda? W końcu o marzenia powinno się walczyć.
Pogoda dopisywała, było słonecznie i ciepło co mogło zwiastować powodzenie. Uśmiech wciąż gościł na mej twarzy. Chyba dziś miało mi się poszczęścić, czułam to.Powolnym krokiem weszłam do budynku, gdzie kilkadziesiąt uczniów stało pod salami, zestresowani i pełni obaw. W końcu, kto by nie był. Nawet najlepsi czuli niepewność. Przecież, każdy czeka na ten dzień. Już za kilka dni koniec liceum, a co za tym idzie, nowy rozdział w życiu.
Podeszłam pod odpowiednią salę i stanęłam obok Taehyunga, który oczekiwał zniecierpliwiony na swoją dziewczynę. Do rozpoczęcia zostało jeszcze 15 minut. Czas tak szybko leciał. Rozejrzałam się wokół i moją uwagę przykuł Jungkook, stał nieopodal i rozmawiał z Jiminem. A raczej się z nim kłócił.
To nie twoja sprawa.
Odwróciłam się, po wyczuciu czyjejś obecności za sobą. To była Ryujin. Miała piękna czarną sukienkę i rozpuszczone falowane włosy. Przywitała się z Tae krótkim pocałunkiem, po czym spojrzała na mnie i z uśmiechem mnie przytuliła.
- Witaj kochana, zestresowana? - zapytała.
- Trochę, myślę że szczęście będzie po mojej stronie. - odparłam. Po minucie przyszedł nauczyciel i po krótkim ogłoszeniu o rozpoczęciu, wpuścił nas do sali. Każdy zajął swoje miejsce i po wyjaśnieniu zasad, rozpoczęliśmy pisanie.
Byłam dobrze przygotowana, więc zadania nie sprawiały mi trudności. Spokojnie wszystko uzupełniałam i nim się obejrzałam, już zbliżał się koniec czasu. Dlatego sprawdziłam czy napewno wszystko zrobiłam. Podniosłam rękę, i kiedy nauczyciel stwierdził że mogę wyjść, wyszłam.
Wyszłam przed szkołę, by zaczekać tam na przyjaciół. Nie długo potem, dostrzegłam Jimina z Jungkookiem. Byli zdenerwowani. Stali nieopodal, dlatego słyszałam dobrze jak się kłócili.
‐ Jeśli się wygadasz, przysięgam że ci coś zrobię - warknął Jeon, patrząc mu prosto w oczy.
- Nie bądź taki pewny siebie. Nie zamierzam nic mówić. Nie będę niszczyć innym życia. Wystarczy że ja to wiem, a co dopiero ona. Jeśli dowiem się że jej to powiedziałeś, inaczej się z tobą rozprawię - odparł chłodno Jimin.
- I tak zrealizuje swój plan - zaśmiał się. - Przy okazji dam ci okazję do odkupienia swoich win, więc nie rozumiem dlaczego się czepiasz. - odpowiedział spokojniej.
- Jesteś popieprzony. - stwierdził.
- Nie martw się, jeszcze dużo czasu aż wszystko się wyda. - poklepał go po ramieniu z kpiącym uśmiechem i odszedł.
Jimin odwrócił się i gdy mnie ujrzał, posłał mi tylko obojętne spojrzenie i odszedł. Czy ich kłótnia miała ze mną coś wspólnego? Pewnie to tylko moje domysły. Czemu mieliby się o mnie kłócić? Chyba zaczęłam popadać w paranoję.
- Tu jesteś - powiedziała Ryujin idąc w moją stronę wraz z Tae.
W domu, godz. 17.03
Zdjełam powoli obuwie wchodząc po chwili do salonu. Byłam trochę zaskoczona, gdy w przedpokoju zauważyłam dodatkowe pary butów. I moje wątpliwości rozpłyneły się w powietrzu, po ujrzeniu Jimina wraz z jego matką.
- Yuna, w końcu jesteś - zaczęła moja mama, najwyraźniej nie będąc zadowolona że przyszłam tak późno. Skąd miałam wiedzieć że zaszczycą nas Park'owie wizytą.
- Nie wiedziałam że mamy gości - usprawiedliwiłam się i zaraz przywitałam z panią Park.
Wieczór minął w spokojnej atmosferze. Okazało się że Pani Park wyjeżdża wraz z mężem na kilkudniowy wyjazd i dlatego zawdzięcza nam tę wizytę. A Jimin przyszedł tylko dla towarzystwa, chociaż wiedziałam, że został zmuszony do przyjścia. Obydwoje musieliśmy wytrzymać w swoim towarzystwie.
CZYTASZ
Zniszczę cię... ~ Park Jimin
FanficW życiu bywają różne niespodzianki, jedne są te fajne, a jedne których nigdy byśmy nie chcieli mieć. W życiu Yuny te niespodzianki się pojawiają, a ona musi stawiać im czoła. Ból jaki przechodziła, przechodzi i będzie przechodzić zostanie z nią do k...