Dlaczego zawsze mnie muszą spotykać okropne rzeczy. Gdzie ona go spotkała? Miała iść do kawiarnii a on do takich miejsc raczej nie chodzi. Może go po drodze zobaczyła i podeszła? Napewno bo po niej to się wszystkiego mogę spodziewać.
O godzinie 18 mama wróciła do domu. Odrazu zeszłam na dół by z nią o tym porozmawiać.
Jednak nie spodziewałam się że przyjdzie z kimś. O nie.- cześć Yuna - powiedziała mama ściągając kurtkę i buty.
- cześć mamo. Um... Co on tu robi? - spojrzałam przestraszona na chłopaka.
- wiem że ci powiedziałam że przyjdzie w sobotę ale powiedział że chciał jeszcze z tobą osobiście porozmawiać.
- Uh okey, chodź Jimin - pokazałam mu gestem ręki by szedł za mną co też uczynił.
Kiedy weszliśmy do pokoju od razu zamknęłam za nim drzwi i stanęłam na bezpieczną odległość.
- po co przyszłeś? - zapytałam jednocześnie zdziwiona i przestraszona.
- to nie mogę już przyjść do mojej "koleżanki"? - podniósł prawy kącik ust do góry.
- nie jestem twoją koleżanką - założyłam ręce na piersi.
- mmm czyli sugerujesz mi coś więcej? - podszedł do mnie na niebezpieczną odległość.
- nic nie sugeruje, powiedz po co przyszłeś - chciałam się odsunąć lecz chwycił mnie za talie i przyciągnął do siebie.
- Bohater stęsknił się za swoją ofiarą.
- Bohater? Ktoś kto się nade mną znęca twierdzi że jest moim bohaterem? Nienawidzę cie Jimin - chciałam się odsunąć lecz on tylko wzmocnił uścisk.
- pamiętaj że to ja cie uratowałem przed gwałtem słońce.
- dziękuję Ci za to ale możesz dać mi już spokój? - spojrzałam w jego oczy które były ciemne i wpatrywały się w moje.
- nie
- dlaczego?
- za bardzo mnie kręcisz by Ci odpuścić
- c-co?
- tak kochanie, podobasz mi się.
- naprawdę?
- oczywiście
- nie wiem co powiedzieć.
- nic nie mów - nachylił się i mnie pocałował. Na początku tego nie odwzajemniłam ale po chwili oddałam pocałunek.
Całowaliśmy się tak może z minute, później odsunełam się od Jimin przerażona.
- podobało Ci się? - uśmiechnął się.
- T-tak... - zaczerwieniłam się i spuściłam głowę.
- muszę już iść skarbie, widzimy się jutro - puścił mi oczko i wyszedł z pokoju.
Kiedy tylko chłopak wyszedł od razu zadzwoniłam do Ryujin.
Długo czekać aż odbierze nie musiała bo już po pierwszym sygnale usłyszałam dziewczynę.- no co tam? - zapytała.
- jest bardzo źle.
- co się stało? - zmartwiła się
- Park był u mnie w domu i...
- i...?
- i mnie pocałował... - zapadła cisza po drugiej stronie.
- czekaj co?! - Krzykła po chwili.
- no... Pocałował mnie.
- ale nie odwzajemniłaś tego prawda? - zamilkłam.
- nie wierzę - kontynuowała. - i powiedz mi jeszcze że ci się podobało. - znów cisza z mojej strony. - czyś ty zgłupiała?!
- no jakoś tak wyszło. - powiedziałam przygnębiona. - ale to jeszcze nie koniec.
- co jeszcze?
- bo chyba coś do niego poczułam... - usłyszałam po drugiej stronie jak przybija sobie piątkę z czołem.
- nie możesz się w nim zakochać! On cie tylko zaliczy i zostawi. Odrzuć te myśli! Nie chce byś potem cierpiała przez niego.
- uwierz że ja też tego nie chce. Ale nie da się to zrobić od tak.
- prosze cię, nie rób sobie tego. - powiedziała błagając.
- muszę kończyć - odparłam i zakończyłam połączenie.
Położyłam się na łóżku zrezygnowana. Co ja mam teraz zrobić? Nie chce tego uczucia.
Muszę czymś głowę zająć by o nim nie myśleć bo inaczej oszaleje.Zeszłam na dół gdzie zapewne siedziała mama. Jednak gdy tylko weszłam do salonu mamy tam nie było. Sprawdziłam kuchnie gdzie również były pustki. Sprawdziłam wszystkie dostępne w tym domu pomieszczenia ale ani śladu po niej. Został mi tylko ogród do którego szybko weszłam przez taras. Tam była. Siedziała na jednym z krzeseł ogrodowych i rozmawiała przez telefon. Podeszłam bliżej i usłyszałam kawałek rozmowy.
- nie, na chwilę tylko przyszedł. Poszli razem do pokoju ale po niedługim czasie wyszedł uśmiechnięty. Nie, nie wiem. W sobotę przyjdzie na obiad. Też przyjdź. No dobra to do zobaczenia. - rozłączyła się i odwróciła w moją stronę.
CZYTASZ
Zniszczę cię... ~ Park Jimin
FanfictionW życiu bywają różne niespodzianki, jedne są te fajne, a jedne których nigdy byśmy nie chcieli mieć. W życiu Yuny te niespodzianki się pojawiają, a ona musi stawiać im czoła. Ból jaki przechodziła, przechodzi i będzie przechodzić zostanie z nią do k...