Dni szybko mijały, a może tylko mi się tak wydawało? Wszystko wokół jakby przyspieszyło tempa, a ja stałam pośrodku nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Stałam i spoglądałam na innych ludzi, którzy szczęśliwi chodzili obok mnie, ale czy naprawdę byli szczęśliwi? Czy to tylko mój umysł mi tak pokazywał. Nie byłam niczego pewna. Obok znajomych czy obcych ludzi słyszałam śmiechy i niekończące się żarty, zabawy w weekendy nie było dość, o czym się można było przekonać przechodząc obok klubu w godzinach wieczornych.
Wszyscy byli szczęśliwi, więc czemu i ja nie mogłam być? Los drwił, drwi i zapewne będzie drwić sobie ze mnie dopóki mu się nie znudzi. Dlatego nie pozostaje mi nic innego jak czekać na upragniony przeze mnie spokój.Tygodnie mijały w zastraszającym tempie aż w końcu nastał kwiecień co skutkowało nawałem nauki do nadchodzącej matury. Czy było to moim aktualnym problemem? Nie. Uczyłam się dobrze a matury próbne poszły mi dość dobrze, więc strach przed tymi oficjalnymi nie był tak duży jak odczuwali go inni. Między innymi Ryujin, Taehyung, Yeji czy Jimin z którym musiałam wciąż powtarzać materiały za dobrą sumę pieniędzy. Choć tak naprawdę, nie chciałam ich. Pani Park za bardzo upierała się o zabranie ich.
Było sobotnie popołudnie kiedy zmierzałam powolnym krokiem w stronę domu Jimina. Mimo że już kilka tygodni minęło, wciąż pamiętałam ten wieczór, kiedy Park patrzył na mnie przez okno po pierwszych korepetycjach. Mimo że sytuacja się nie powtórzyła, to jednak samo jego zachowanie było dla mnie conajmniej dziwne. Stał się obojętny i chłodny, a czasem wręcz agresywny, kiedy coś mu się nie spodobało. Bałam się, ale było to też coś do czego się przyzwyczaiłam. W końcu to była normalka za starych czasów.
Stanęłam przed drzwiami i po zapukaniu otworzyła mi pani domu. Była usmiechnięta, jak zwykle co chyba było u niej naturalne. Zawsze emanowała pozytywnymi emocjami. Co udzielało się wszystkim tylko nie Jiminowi.
- Jimin czeka już w pokoju - oznajmiła idąc ze mną przez korytarz, kiedy zdjełam letnią kurtkę i trampki. - Coś do picia? - dopytała jeszcze zanim ruszyłam w stronę schodów gdzie znajdował się pokój chłopaka.
- Nie, dziękuję proszę Pani - odpowiedziałam po grzeczności i po jej kiwnięciu w celu zrozumienia poszłam schodami w górę by zaraz znaleźć się przed drzwiami Parka.
Zapukałam a po usłyszeniu krótkiego "wejdź" otworzyłam drzwi.Pokój był czysty, czego nie mogłam powiedzieć w środę, kiedy to chłopak zapomniał o korepetycjach i po wejściu do pokoju, zastałam w nim czysty burdel. W pokoju walały się brudne ciuchy, a na biurku były naczynia typu kubki i miski. W całym pokoju śmierdziału potem i aż brało mnie wtedy na wymioty. Na szczęście dzisiaj był porządek, i nie było żadnego śladu po naczyniach czy nieprzyjemnym zapachu.
- Co byś dzisiaj chciał przerobić? - zadałam pytanie po wyciągnięciu potrzebnych rzeczy. Chłopak usiadł na swoim miejscu i po dłuższej chwili wpatrywania się w ścianę na przeciwko zabrał głos.
- Powiedz mi, czy masz coś jeszcze wspólnego z Jungkookiem? - odparł dość oschle patrząc na mnie zdenerwowanym spojrzeniem. Przyznam że takiego pytania się nie spodziewałam.
- Nie, a dlaczego pytasz? - posłałam mu zdziwione spojrzenie jednak jego chłodne oczy od razu dały mi do zrozumienia, że mam o nic nie pytać.
Nie pozostało mi nic innego by odpuścić na jakiś czas, oczywiście bo samo zapytanie mnie o to musiało mieć swój cel a ja musiałam poznać jaki.Postanowiłam nie drążyć dzisiaj tematu Jungkooka a zająć się po prostu nauką do matury. Chociaż mimo, że chłopakowi szło już naprawdę coraz lepiej to jednak nie odpuszczał i wciąż uczył się, by później w przyszłości mu się to opłaciło. Może tak naprawdę był dobrym człowiekiem, a jakaś sytuacja lub wydarzenie wpłynęło na to że był niemiły i oziębły?
Co się wydarzyło w twoim życiu, że wróciłeś do dawnego siebie Park...
CZYTASZ
Zniszczę cię... ~ Park Jimin
FanfictionW życiu bywają różne niespodzianki, jedne są te fajne, a jedne których nigdy byśmy nie chcieli mieć. W życiu Yuny te niespodzianki się pojawiają, a ona musi stawiać im czoła. Ból jaki przechodziła, przechodzi i będzie przechodzić zostanie z nią do k...