[15] Powiedz prawdę

62 5 1
                                    

To chyba najdłuższy rozdział tego fanfiction...

- Nie wiem, co przyszło ci do głowy, by ostatni dzień pobytu Rin w Morioh marnować na tego kolorowego pajaca. - stwierdził z pogardą Okuyasu. Koichi spiorunował go wzrokiem z wymalowanym grymasem na twarzy.
- Rohan nie jest pajacem. Rozumiem, że można nazywać go ekscentrycznym, ale na pewno nie głupim. Poza tym jest wybitnym mangaką. - odparł na to srebrnowłosy. - Rin dużo rysuje i robi to już od paru lat, dlatego też opinia Rohana o jej pracach może jej pomóc w rozwoju.
Do Okuyasu jednak nie trafiły argumenty Koichiego. Prychnął z pogardą, patrząc na niskiego chłopaka spod oka.
- Mów co chcesz. Nie zmienię o nim zdania. - powiedział tylko. Wyraz twarzy Koichiego wyrażał zniecierpliwienie i zawód.
- Wcale nie musiałeś z nami iść, Okuyasu. Nikt cię nie zmuszał, mogłeś spędzić ten czas z Josuke. - zauważył pierwszy.
- Mogłem, ale wolałem spędzić trochę czasu z Rin, dopóki jeszcze mam ku temu okazję. - odparł na to drugi. Jego słowa wywołały we mnie uśmiech. Mimo to postanowiłam przerwać tę wymianę zdań.
- Dość już, chłopcy. - powiedziałam spokojnym tonem. - Nie będziemy tam długo. Chcę tylko, żeby ocenił moje prace i zamienił ze mną parę słów. Jestem ciekawa jego umiejętności oraz usposobienia, to wszystko. - wyjaśniłam. Koichi i Okuyasu przytaknęli mi, rezygnując z dalszych słownych batalii. Całą trójką szliśmy w kierunku miejsca zamieszkanka Rohana Kishibe - tutejszego mangaki, którego prace, według tego co mówił mi Koichi, były imponujące. Srebrnowłosy żywił do niego ogromną sympatię, lecz Okuyasu z jakiegoś powodu był innego zdania. Nie zamierzałam wnikać w to, co było tego przyczyną. Pogodziłam się z panującym stanem rzeczy. Minęło kilka minut, zanim dotarliśmy do domu artysty. Gdy to się stało, Koichi delikatnie, lecz energicznie zapukał do jego drzwi. Przez dłuższą chwilę niczego nie słyszeliśmy, a jedynie wyczekiwaliśmy otwarcia drzwi. Te w końcu otworzyły się, a stanął w nich dość wysoki, przystojny mężczyzna o zielonkawym odcieniu włosów, ułożonych w lekkim nieładzie, ubrany na kolorowo. Zbadał zielonym spojrzeniem całą naszą trójkę, a następnie lekko się uśmiechnął.
- Dzień dobry, Rohan-sensei! - powiedział Koichi, uśmiechając się promiennie.
- Cześć. - jego głos był całkiem przyjemny. - Widzę, że tym razem nie przyszedłeś sam. - zauważył.
- Przyprowadziłem ci Rin Shizukesę, o której tyle ci opowiadałem. Zgarnąłem jeszcze Okuyasu. - odparł z zapałem Koichi. Rohan uśmiechnął się ponownie, po czym zaprosił nas do środka.
- Rozgośćcie się. Jeżeli chcecie, od razu zaprowadzę was do mojej pracowni i pozwolę wam obejrzeć najnowsze rysunki.  - zakomunikował. Zerknęłam na niego przeciągle, na co on zareagował tym samym.
- Wybacz, zapomniałem się przedstawić. Rohan Kishibe. - podał mi rękę, którą bez zastanowienia chwyciłam.
- Rin Shizukesa. - odpowiedziałam krótko, po czym Rohan ruszył w kierunku schodów.
- Chodźcie do pracowni. To właściwie najciekawsze pomieszczenie w tym domu. - rzekł tylko, na co podążyliśmy za nim. Wspięliśmy się po dość szerokich schodach, a następnie weszliśmy do średniej wielkości pokoju. Był on przyjemnie oświetlony przedpołudniowymi promieniami słońca. Na podłodze znajdował się dywan, a przy ścianach półki z książkami. Gdzieniegdzie wisiały też plakaty z różnych mang bądź, jak podejrzewałam, jego własne projekty. Po środku stało biurko, przy którym prawdopodobnie pracował Rohan. Widok ten wywołał we mnie niemały zachwyt. Niespodziewanie mangaka zwrócił się do mnie.
- Słyszałem, że dużo rysujesz i interesują cię moje prace. - zagaił. Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem.
- Istotnie. Koichi mówił mi, że tworzysz wspaniałe prace oraz własną mangę. - odpowiedziałam. Rohan uśmiechnął się pobłażliwie.
- To prawda. Na biurku leży najnowsza strona tomu, nad którym pracuję. Wczoraj siedziałem nad nią cały wieczór, lecz nie żałuję włożonego w nią wysiłku. - to rzekłszy, podszedł wraz ze mną do biurka, by ujrzeć moją reakcję na jego pracę. Widok całej strony, pozostawionej w pełnej krasie, sprawił, że byłam wniebowzięta. Ta dynamika, ekspresje, gra światła, perspektywa...Wszystko było perfekcyjne. W porównaniu do mnie Rohan był wirtuozem. Tworzył majstersztyk. Ja zaś tworzyłam przeciętne prace, które były ładne tylko na pierwszy rzut oka.
- Podoba ci się, Rin? - zapytał Koichi, mający przed oczami ten sam widok co ja. Zerknęłam na niego. Wyraz jego twarzy wskazywał na podobne emocje do tych, które ja sama przeżywałam. Rohan spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- Co uważasz? - spytał tylko z powagą na twarzy. Przez moment nie wiedziałam, co powiedzieć.
- Uważam, że...Jesteś najwybitniejszym artystą, jakiego dane było mi poznać. - wydukałam. Artysta wpatrywał się we mnie przez parę sekund, po czym wybuchł krystalicznym śmiechem - szczerym, radosnym i pobłażliwym. Speszyłam się.
- Naprawdę tak myślę... - zapewniłam niepewnym głosem. Rohan westchnął, zaprzestając śmiechu. Spojrzał na mnie spod oka, lecz z uśmiechem.
- Chyba nie poznałaś zbyt wielu artystów w swoim życiu, skoro uważasz mnie za najwybitniejszego. - odrzekł skromnie, lecz słychać było w jego głosie nutę sarkazmu. Spuściłam wzrok.
- Ja zwyczajnie mówię, co myślę. - odrzekłam cicho. Rohan uśmiechnął się ciepło.
- Doceniam to.
Niespodziewanie do rozmowy włączył się Okuyasu.
- Kiedy skończysz ten tom? - zapytał tylko. Mimo to ów pytanie dziwnie brzmiało w jego ustach. Nie słyszałam, by interesował się mangą. Rohan prawdopodobnie o tym wiedział, ponieważ skrzywił się.
- Z tego co mi wiadomo nie interesujesz się tym, co tworzę. - wytknął artysta z chłodem.
- Ja nie, ale Koichi tak. A myślę, że on sam nie zdobyłby się na odwagę, by zapytać o coś takiego. - odrzekł z wyższością Okuyasu. Istotnie, mógł mieć rację. Wyraz twarzy Koichiego tylko to potwierdził. Rohan zmierzył wzrokiem najpierw niskiego chłopaka, a następnie czarnowłosego. Sapnął.
- Trudno powiedzieć. Za pół roku, góra za rok. - odrzekł niepewnie artysta. Na te słowa Koichi wybuchł euforią, podskakując w przypływie ekscytacji.
- Nie mogę się doczekać! - wrzasnął. Okuyasu uśmiechnął się pod nosem. Ja zaś wyjęłam z torby swój szkicownik.
- Rohan-sensei... - powiedziałam cicho, na co ten odwrócił się w moim kierunku. - W porównaniu do pana prac moje są conajmniej beznadziejne. Proszę być dla mnie wyrozumiałym. - poprosiłam, podając mu szkicownik. Artysta był zbity z tropu, lecz mimo to chwycił przedmiot w obie ręce.
- Żaden ,,pan". Wystarczy Rohan. - poprawił. - Będę wyrozumiały, choć uważam, że zbyt surowo się oceniasz.
Okuyasu i Koichi spojrzeli wyczekująco na Rohana, który otworzył mój szkicownik, po czym zaczął po kolei przeglądać jego strony. Jego twarz pogrążyła się w zadumie. Stałam przed Rohanem, jak przed nauczycielem, który za chwilę wystawi mi ocenę. Gdy w końcu dotarł do końca i zamknął szkicownik, dostrzegł, że trzy pary oczu są w niego niecierpliwie wpatrzone. Nagle uśmiechnął się delikatnie, po czym spojrzał wprost w moje oczy, zwracając mi moją własność.
- Twoje prace są...Intrygujące. Każda jest wyjątkowa, wyróżnia się czymś. Dobrze operujesz perspektywą, niemniej brakuje mi w tych rysunkach dynamiki. Gdybym miał podsumować całość jednym zdaniem...Masz ogromny potencjał, ale przed tobą jest jeszcze sporo pracy. - powiedział z powagą w głosie. Uśmiechnęłam się promiennie w kierunku Rohana.
- Dziękuję, Rohan-sensei. Twoje rady będą dla mnie bardzo przydatne. - odpowiedziałam z zapałem.
Okuyasu był wyraźnie zniecierpliwiony.
- Możemy już iść? - zapytał.
- Tak. Rin mówiła, że chciała jedynie poznać opinię Rohana o swoich pracach. Możemy iść. - odparł Koichi. Obaj chłopcy podeszli do drzwi, a ja wkrótce do nich dołączyłam.
- Rin... - zaczął Rohan.
Odwróciłam się w jego kierunku.
- Słucham?
Na twarzy artysty malowała się dziwna niepewność, może też zaduma.
- Szkoda, że dziś wieczorem wracasz do siebie. Wydaje mi się, że byłabyś dobrą kandydatką do rozmów o sztuce. Nigdy od nikogo nie usłyszałem tak wzniosłych słów. Choć może to brzmieć jak to, że jestem ci wdzięczny za podbudowanie mojego własnego ego...Dziękuję. Jeżeli jeszcze kiedyś zawitasz do Morioh, jesteś tu mile widziana. - powiedział. Obdarzyłam artystę ciepłym uśmiechem.
- Dziękuję, Rohan-sensei. Do zobaczenia. - to rzekłszy razem z Koichim i Okuyasu opuściłam pracownię artysty, a następnie jego posiadłość.

本当のことを言え [ JoJo's Bizarre Adventure - Fanfiction ] [ OC ] [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz