Słońce wzeszło bledsze i ciemniejsze niż zwykle. A przynajmniej takie się wydawało parze jadącej na czarnym rumaku. Koń zwinnie mijał gęsto rosnące drzewa, truchtając do chaty w której wspomniana para się zadomowiła. Mężczyzna siedzący z przodu był wyprostowany, dumny i milczący. Utkwił wzrok w drogę przed sobą. Starał się pozbierać swoje rozbiegane myśli.
Czuł ciepło swojej kobiety, która przyparła do niego, obejmując go wokół pasa. Jej prawy policzek, który spoczywał na jego łopatce, wydawał się najcieplejszy. Może dlatego, że spędził kilka godzin przed świtem szukając jej. Te kilka lodowatych godzin na pewno wychodziły jego ciało.
Wreszcie wjechali na polanę na której stała Chata, ale jej skośny dach, mała stajnia i rozsypany murek nie wyglądały już tak przyjaźnie. Może to bladość słońca sprawiała takie wrażenie? Być może to chłód jaki panował dookoła? Te cztery ściany w których do tej pory mieszkali wydawały się im obce, jakby dobrze wiedzieli, że nie powinni tu być. Sauron podjechał wystarczająco blisko i zatrzymał konia. Kobieta pierwsza zaskoczyła z wierzchowca, a on zaraz za nią. Majar ujął końską wodzę i zaprowadził go do stajenki. Kiedy zostawił tam czarnego rumaka zamknął ze sobą drzwiczki i przestanął. Ona wciąż stała w miejscu. Skrzyżowała ręce ciaśniej opatulając się ciepłym płaszczem. Na jej twarzy pojawił się dziwny, tajemniczy wyraz. Była smutna, zamyślona, a zarazem roztargniona. Przez dłuższą chwilę patrzyła na coś nieokreślonego za nim, ale gdy zwróciła oczy ku niemu zauważył, że błyszczą jasno od zebranych w nich łez. Sauron nie poruszył się. Stał wpatrzony w jej piękną, smutną twarz nie wiedzą co począć. Tak bardzo chciał jej szczęścia, a zarazem tak bardzo nienawidził myśli o powrocie na wyspę. Kobieta westchnęła głośno, a z jej bladych ust uniosła się nikła para. Postąpiła krok do przodu, opierając /kolor/ głowę o jego pierś. Jej gęste włosy całkowicie zakryły jej twarz.
Sauron patrzył na nią, a jego serce zabiło szybciej. Objął ją i przytulił. Otworzył usta by dodać jej otuchy, lecz nie zdobył się na to.
To niesamowite jak ta jedna osoba odmieniła jego życie. Zamieniła go z samolubnego, aroganckiego pracoholika w Majara któremu tak bardzo zależy na rodzinie, a to wszystko przez jedno małe nieporozumienie. Gdyby tego dnia, gdy do czarnej twierdzy został wezwany Farnas, pojawiłby się jej brat wszystko uległoby zmianie. Nie byłoby go tutaj, teraz, z nią, zastanawiając się czy powrócić na wyspę.
Działając pod wpływem impulsu lekko odsunął ją od siebie, ujął ją za podbródek i pocałował. Zaskoczył ją ten nagły gest, lecz nie odsunęła się, wręcz przeciwnie. Objęła jego szyję i przysunęła się jeszcze bliżej. Pocałunek nie trwał dłużej niż minutę. Oderwali się od siebie tylko na kilka sekund, by wejść do chaty. Żadne z nich nie zwróciło uwagę na niską temperaturę w pokoju. Mężczyzna łapczywie złapał za jej płaszcz zsuwając go z jej ramion. Kobieta odpięła jego ciemną pelerynę zrzucając ją na ziemię. Jego chłodne dłonie objęły jej policzki, które nabrały koloru kwitnącej róży.
- [T.I.] - szepnął - Kocham cię...
Te dwa słowa były mu do tej pory obce. Ani ona, ani on nie pamiętają kiedy ostatnio je słyszeli. Okrągłe ze zdziwienia oczy Córki Nocy spojrzały na niego. Sauron jakby dopiero zdał sobie sprawę co powiedział. Smak tych słów był dla niego nowy, lecz szybko się do niego przyzwyczaił.
- [T.I.], kocham cię - powtórzył.
Córka Nocy delikatnie przymknęła oczy.
- Ja ciebie też, Maironie - szepnęła
***
Jej /kolor/ głowa spoczywała na jego piersi. Oddychała spokojnie, wtulona w swojego partnera. Mimo, że spała, można było dostrzec na jej twarzy nikły, ledwo dostrzegalny uśmiech. Za to Sauron leżał milczący, uparcie wpatrując się w ścianę naprzeciw. Jego naga pierś unosiła się z każdym głębokim oddechem. Nie czuł spokoju, wręcz przeciwnie. Jego myśli były pożerane przez wątpliwości, wzburzenie, i nerwowość. Odkąd spotkali się z tym podejrzanym Majarem nie zaznał chwili wytchnienia. Co powinien począć?
Uniósł dłoń do twarzy i przetarł oczy. Lekko odsunął się od [T.I.] i wysunął spod puchowej kołdry. Schylił się, podnoszą z ziemi swoje spodnie i długą czarną koszulę. Gdy tylko się ubrał po raz ostatni obejrzał się na swoją kochankę. Leżała cicha, spokojna i piękna. Objęła poduszkę pod sobą, wtulając się w nią twarz. Sauron uśmiechnął się lekko i podciągnął kołdrę zakrywając jej nagie plecy. Złapał za puszysty płaszcz tuż przy wyjściu. Zerknął w stronę kominka, by sprawdzić czy niewielki płomyk aby na pewno się pali, po czym wyszedł na zewnątrz.
Chłód uderzył go w bladą twarz. Gęste, ciężkie chmury zbierały się na niebie - zapowiadało się na śnieg.
Sauron westchnął, a kłębek pary uniósł się z jego ust. Ruszył, wymijając ścięte pieńki wokół polany. Szedł przed siebie bez celu nie zatrzymując się ani na chwilę. Liczył, że spacer na świeżym powietrzu pomoże mu w rozproszeniu czarnych, ponurych myśli. Jego złote oczy były utkwione w grunt pod stopami. Zagarnął palcami swoje długie, jasne włosy i zarzucił je do tyłu.
"Jakie są szanse na to, że wszyscy znów będziemy razem?" pomyślał
Z jednej strony Morgoth już nie stanowi żadnego zagrożenia. Pewnie siedzi zamknięty w jakichś lochach strzeżony przez stu strażników. Czy Saurona czeka taki sam los? W końcu pracowali razem. Majar uniósł oczy ku niebu. Z ciemnych chmur zaczęły zlatywać pojedyncze, puszyste płatki śniegu. Wirowały na delikatnym wietrze, po czym lądowały na zmrożonej ziemi.
" A co z nią?" pomyślał Sauron. Wyciągnął otwartą dłoń ku niebu
"Z każdym dniem jest coraz słabsza, a liście Valinoru nie przybywają... Czy po przyjeżdża pozwolą nam być razem? Czy będziemy mogli tam żyć? Czy powrót to dobry pomysł? Czy są w stanie ją uleczyć?"
Jeden okrągły płatek śniegu wylądował na jego palcu wskazującym. Tak szybko jak się pojawił, tak szybko się rozpłynął, zamieniając się w nic nie znaczącą kropelkę wody. Nikt już nie będzie o nim pamiętał, nikogo już nie obchodzi ten jeden płatek śniegu. Już go nie ma. Sauron poczuł dziwne ukłucie w sercu. Jego duszę przejęło uczucie niepokoju, ale był to inny rodzaj, jakby przeczuwał że coś złego się święci. Może powinien wrócić?
"Nie, to śmieszne" pokręcił głową "W okolicy nikogo nie ma. Przejdę się jeszcze trochę i zawrócę."
Postąpił krok do przodu, ale kolejny przyszedł mu z wielkim trudem. Zupełnie jakby jakaś potężna siła chciała go powstrzymać. Majar jednak postawił się i ruszył dalej.
Patrząc na dalszy bieg wydarzeń, być może ktoś zapyta "Dlaczego nie zawrócił?" lub "Dlaczego się nie zatrzymał?". Czasem bywa tak, że gdy nasze przeczucie najbardziej daje o sobie znać, postanawiamy mu nie ufać, co może pociągnąć ze sobą niechciane skutki.
Sauron szedł przed siebie jeszcze chwilę. Nagle przystanął. Gdzieś za sobą, w oddali usłyszał dziwne dźwięki. Coś czego nie słyszał już od dawna. Szczęk metalu o metal. Skąd mógł dochodzić? Co oznaczał?
Gwałtownie odwrócił się w stronę z której przyszedł. Usłyszał jakieś głosy i wznoszącą się wrzawę.
"Co to jest?!"
Dreszcz go przeszedł. Nie wiedział czy to z zimna, ze strachu, czy z przejęcia. Jego oczy zabłysły złowrogim światłem. Ile sił w nogach pognał w stronę chaty...
...Ciąg dalszy tej historii może wam się nie spodobać >w<...
CZYTASZ
{Preferencje }Wygnani W Głąb Śródziemia Sauron X Córka Nocy
De TodoPo planowaniu tej książki, pomyślałam, że popisze się swoimi umiejętnościami opisówek. W tej książce będę opisywać związek Córki Nocy i Saurona, coś jak połączenie dwóch kochanków po rozwodzie - tak poetycko. Co jakiś czas wstawię coś w stylu FanFic...