13. Koniec długiego spaceru

89 15 4
                                    

Kamienista droga dłużyła się okropnie, choć na jej samym końcu można już było dostrzec ciemną linię lasu. Wąwóz został daleko za wami, a mimo to dookoła nie rosło ani jedno drzewo lub krzew, nawet trawa była zgniła lub zwiędła. Lodowaty wiatr uderzał w wasze twarze, gdy szliście w kierunku szybko zachodzącego słońca. Niebo było czyste z tylko kilkoma szarymi obłokami, które poruszały się szybko, kochane przez wiatr.

Pochyliłaś głowę, kryjąc się przed zimnem.

Dopadło cię ogromne zmęczenie. Od jakiegoś czasu walczyłeś z osłabionymi nogami, starając się stawiać pewne kroki, tuż za Sauronem, który niezmordowanie brnął pod wiatr, ciągnąć za sobą konia. Unosząc głowę ku niebu, poczułaś na twarzy promienie jasnego słońca. Uśmiechnęłaś się do siebie, myśląc o odpoczynku. "W końcu zrobimy przystanek, prawda?"

Ciepłe buty, jakie opinały twoje zgrabne kostki, zaczęły szurać po ziemi, kopiąc drobne kamyki. Lewą dłonią oparłaś na boku konia, łapiąc za jeden z rzemieni, które utrzymywały wasz bagaż, na jego grzbiecie. 

Wiatr zaczął zwalniać, nie będąc już tak silnym, co było ogromną ulgą dla Twoich zmrożonych policzków. "Jestem silna, mogę iść dalej" pomyślałaś, starając się dotrzymać kroku Majarowi. Nagle, powinęła ci się noga. Zachwiałaś się i niemal upadłaś, ale silna ręka podtrzymała cię za ramię.

- [T.I.] - powiedział, zatroskany.

Jego głos brzmiał szorstko i niewyraźnie, pewnie od długiego milczenia.

- Idziemy za szybko?

- Nie, nie - zaprzeczyłaś, podnosząc się - Po prostu odzwyczaiłam się od długich spacerów. 

- Chcesz wsiąść na konia?

- Nie. Dam sobie radę - powiedziałaś, sięgając już do kieszeni.

- Wybacz, po prostu chcę dojść na miejsce przed zmrokiem.

- Jesteśmy już tak blisko? - ucieszyłaś się

- Tak. Wystarczy przejść trochę dalej. Przejdziemy przez strumień i...i będziemy na miejscu. - odpowiedział, ale nie brzmiało to zbyt zachęcająco.

- Jesteś pewien? - zapytałaś podejrzliwie

- Mhm - kiwnął głową, po czym odwrócił się, ciągnąć za sobą konia.

Pokornie ruszyłaś za nimi, wyciągając z kieszeni kolejny listek Valinoru. "Już trzeci dzisiaj. W takim tempie nie będę ich już miała za 5 minut" uśmiechnęłaś się krzywo, kładąc go na język.

***

Słońce było tuż nad horyzontem, gdy pojawił się przed wami niewielki strumyk. Tak jak poprzednia przeszkoda była w poprzek waszej drogi, tym razem strumyk biegł wzdłuż, po czym skręcał w lewo i wpływał do lasu, który ukazał się niedaleko. Patrzyłaś z podziwem na niebo, które przechodziło z bladego błękitu w ciemny róż i czerwień, tuż nad lasem. Sprawiało to wrażenie, jakby rozświetlone drzewa płonęły tonąc w ciepłych barwach.

- Pięknie tu - szepnęłaś do siebie.

- Zobaczysz jak tu jest ładnie w nocy - powiedział Sauron, nie odwracając głowy.

- Byłeś już tutaj?

- Kilka razy, ale rzadko. Doglądałem projektu.

- Jakiego projektu?

- Zobaczysz - i na tym skończyła się wasza rozmowa.

Sauron skupił się na prowadzeniu konia, idąc wzdłuż grząskiego gruntu, który otaczał strumyk, a ty powoli dreptałaś za nimi, uważając, żeby przypadkiem nie wpaść do wody. Nim się obejrzałaś weszliście między pierwsze drzewa. Świerki i łyse buki zastępowały wam drogę, zmuszając do chodzenia slalomem. Słońce już zdążyło zajść. zostawiając za sobą jedynie lekką poświatę. Człapiąc tak między drzewami, po brunatnej ziemi, weszliście w gąszcz drzew iglastych, o giętkich, zielonych gałązkach. Przeciskając się przez nie, zaczęłaś się zastanawiać czy Sauron przypadkiem nie zgubił drogi, gdy nagle, przed sobą usłyszałaś jego uradowany krzyk.

{Preferencje }Wygnani W Głąb Śródziemia Sauron X Córka NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz