(FF) Zamiana 2/2

95 13 8
                                    

Był to już trzeci, ostatni dzień pobytu sługi Morgotha w waszym zamku. Do tej pory mijałaś go kilka razy dziennie w korytarzu lub w jadalni. Nie sprawiał żadnych kłopotów, co niezmiernie Cię cieszyło. Dzisiejszego dnia, po zrobieniu swoich obowiązków, zeszłaś piętro niżej, gdzie znajdowała się wasza pracownia. Postanowiłaś spędzić trochę czasu z nieznajomym, by móc choć trochę poznać świat zewnętrzny. 

Zakołatałaś w duże, dębowe drzwi, czekając na odpowiedź. Nagle ostre szarpnięcie otworzyło je na oścież. Stał w nich Sauron, a jego widok przyprawiał cię o lekkie ciarki. Jego blond włosy splecione były w ciasny kuc, a jego czarne spodnie zakrywały mu noski ciemnych, okutych butów. Jedna rzecz, która zwróciła twoją uwagę to jego koszula, a właściwie jej brak. Przez sekundę patrzyłaś na jego nagie, umięśnione ciało, nim oprzytomniałaś. zdając sobie sprawę, że to ty powinnaś zacząć konwersację.

- Przyszłam cię odwiedzić - spojrzałaś mu w oczy - Choć...może przyjdę później?

- Nie, jasne, zapraszam - rzucił zostawiając otwarte drzwi. 

Podszedł do wysokiego stołu, który był zastawiony mnóstwem szklanych słoików i probówek z płynami o różnych kolorach.

- Jest tu, aż tak gorąco? - zapytałaś przekraczając próg.

- Poniekąd - mężczyzna wskazał leżącą na ziemi kupkę materiału - Koszule zajęła mi się ogniem.

Uniosłaś brwi, zdziwiona.

- W takim razie przyniosę ci jakąś nową.

- Byłbym wdzięczny.

Zawróciłaś i niemal wbiegłaś po schodach. W mgnieniu oka znalazłaś się w swoim pokoju, bezradnie przeglądając swoje rzeczy. " Przecież nie będę mu dawała ubrań Farnasa, a jestem pewna, że znajdę tu coś w miarę." pomyślałaś, wyciągając z szafki swoją starą koszulę nocną. Była prosta, bez ozdób, na ciebie o wiele za duża. Co najważniejsze nie wyglądała na damską, a lekki materiał był miękki i wygodny. 

Porwałaś ją pod ramię i zbiegłaś po schodach, po czym wprost do pracowni.

- Proszę! - podałaś mu złożoną koszulę.

Biały materiał zaszeleścił, gdy Sauron przełożył ją przez głowę. Kiedy ją wyprostował okazało się, że leży na nim w sam raz, sięgające, aż do bioder. 

- Dzięki - powiedział i wrócił do pracy.

- Więc? - zagadnęłaś przekrzywiając głowę - Nad czym pracujesz?

- Przysłano mnie tutaj w celu naprawienia tego urządzenia - wskazał w kierunku dziwnej, drewnianej konstrukcji, która stała w kącie pokoju.

- Nawet nie pytam do czego to służy - pokręciłaś głową.

Sauron zamilkł na chwilę, uparcie patrząc w otwartą przed sobą księgę, mieszając cienkim patyczkiem jakąś zieloną substancję w niewielkiej fiolce.

- Ile już służysz Morgothowi? - zapytałaś, obserwując go uważnie.

- Przestałem już liczyć.

- Podoba ci się praca u niego?

- Nie narzekam.

- Nie chciałbyś jej zmienić?

- Nie myślałem o tym.

- Sprawujesz tam ważną funkcję?

- Można to tak nazwać.

{Preferencje }Wygnani W Głąb Śródziemia Sauron X Córka NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz