-Więc powiesz mi, czemu nie odbierałeś? - spytał Shoto, który od początku naszego spotkania w jego domu, był bardzo spokojny, zdecydowanie za spokojny.
-Telefon był w plecaku a plecak, na tyłach auta nie brałem go ze sobą i to dlatego. Przepraszam Tatusiu, więcej to się nie powtórzy, obiecuje. - szepnąłem spuszczając głowę w dół, trochę się bojąc, że może znów dać mi karę.
Mój tyłek dziś przeżył prawdziwe piekło, był taki spuchnięty i czerwony, cud że chodzę. Doliczyłem do pięćdziesięciu, co było wybawieniem moim i już miałem przygotować się na jego przyjemność, ale zrezygnował. Szybko ubrałem spodnie, wybiegając z klasy i idąc na boisko.
-Mam taką nadzieję, bo na drugi raz na klapsach się nie skończy, rozbierz się cały i chodź do mnie. - warknął, obserwując mnie uważnie.
Westchnąłem cicho, wstając z sofy i powoli rozbierając się do naga, ciuchy poskładałem w kostkę, kładąc je na kanapie. Podszedłem do niego cały czerwony, zasłaniając się ręką oczywiście, bo może i widział mnie nagiego, to dalej się tego wstydzę.
Ściągnął swój czerwony krawat i szybkim ruchem obrócił mnie plecami do siebie, wiążąc moje ręce dość mocno z tyłu. Cicho zajęczałem, kiedy dość mocno zdusił je, wiążąc je tak, że nie dałem rady wyprostować łokci i nimi poruszać.
-Klękaj pomiędzy moimi nogami, zrobisz mi loda. Od razu mówię, że od tego zależy twoja ocena z następnej kartkówki. - mruknął, na co pokiwałem głową klękając na dębową podłogę, pomiędzy jego nogami.
Wziął z szafki obok różową obrożę, zapinając ją ciasno na mojej szyi, przez co sapnąłem. Rozpiął swoje spodnie, wyjmując swojego już sztywnego penisa, zdjął swoją koszulę rzucając na podłogę, łapiąc mnie za włosy, przyciągając głowę bliżej niego.
Polizałem go po całej długość, cicho sapiąc biorąc jego główkę do ust, ssąc ją powoli i delikatnie z zamkniętymi oczami. Nie chciałem patrzeć się na Shoto, bo to było zawstydzające i poniżające widząc, jak robisz dobrze swojemu nauczycielowi.
Przeczesał moje zielone loki, które spadały mi na twarz, złapał je mocno przyciskając ręką moją głowę do samego końca, na co wręcz zakrztusiłem się głośno. Poczułem, jak brakuje mi powietrza a łzy spływają mi z oczy, ja nie chciałem tak uwierać.
-Ile razy będziemy to powtarzać Izuku? Rozluźnij gardło do cholery! - warknął, wchodząc jeszcze bardziej o ile to było możliwe, na co zajęczałem zamykając oczy, cały czerwony.
Starałem się to zrobić, ale jak na złość nie dałem rady, zawsze się tego boję. Wyszedł z moich usta, na co zacząłem kaszlać głośno, patrząc się cały czerwony w zimne oczy Shoto. Który widząc mnie, prychnął głośno.
-Nie nadajesz się do niczego, oprócz urody nic nie umiesz. - warknął Todoroki uderzając mnie w policzek, przez co pisnąłem z bólu.
-Ja się staram Ta...
-Nie widzę tego, byś się starał! - krzyknął patrząc się na mnie twardo, na co spuściłem głowę w dół, starając się nie rozpłakać.
Rozpłakać się chciałem z powodu, że na mnie krzyczał. Jeszcze nigdy od naszej relacji, tego nie zrobił i trochę smutno mi z tego powodu. Ja się naprawdę staram, by mieć dobrą ocenę ale jak na złość, jemu się nie podoba.
-Długo mam czekać jeszcze? - syknął spoglądając na mnie gniewnie, na co zaprzeczyłem, biorąc jego połowę do ust mocno ssąc i szybko poruszając głową.
Złapał moje włosy, szarpiąc nimi przyspieszając ruchy moją głową, na co skrzywiłem się czując, jak moje gardło na tym cierpi. Warknął głośno trzymając moją głowę, samemu poruszając biodrami, przez co wchodził we mnie jeszcze głębiej, drażniąc moje gardło. Nie dławiłem się już tak mocno jak przedtem, ale dalej nie mogłem oddychać.
Wyciągnął go z moich usta a ja kaszlałem, czując jak ślina spływa mi z usta, na gardło i kąpię na podłogę. Przeczesał moje loki, zaciskając je w swoją pięść klepiąc swoim penisem w mój wystawiony język, wchodząc głęboko w moje gardło, szybko się poruszając.
Po chwili warknął, przyciskając mnie do swojego krocza. Puścił mnie, na co od razu się odsunąłem, kaszląc. Przełknąłem jego spermę, którą miałem w ustach patrząc się na niego zmęczony i załzawiony, nie mając siły na nic.
-To jeszcze nie koniec, nie mam ochoty ciebie rozciągać, więc dziś nawilżeniem będzie twoja ślina na mnie. Usiądź plecami do mnie, nogi po moich bokach wiesz, o co chodzi? - spytałem ściągając do końca, swoje spodnie i bieliznę.
-Tak Tatusiu - szepnąłem wstając i wykonując jego polecenie, wchodząc na niego o mało się nie wywracając, przez brak stabilność.
Shoto złapał mnie w porę za ramię, prychnął głośno, na co zaczerwieniłem się cały. Oparł mnie o swój ciepły tors, ściskając moje biodro jedną ręką a drugą, trzymał swojego członka, nabijając mnie na niego.
Bolało jak cholera, pomimo mojej śliny na nim, nie byłem rozciągany. Kiedy był cały we mnie, pocałował mnie w szyję masując moje biodra, uspokajająco mrucząc mi do ucha, na co zajęczałem.
-Spokojnie Izuku rozluźnij się, nie ma co się bać. Poczekam byś potem mógł chodzić - mruknął gryząc moje ramię, na co pisnąłem kiedy poczułem, jak się wgryza.
-Tatusiu! - jęknąłem głośno z zamkniętymi oczami, kiedy po kilku długich minutach zaczął powoli poruszać moimi biodrami, nabijając mnie na niego głębiej.
-Poruszaj się powoli Izuku i jęcz głośno, lubię to - zarumieniłem się mocno, czując jak jedną ręką dusi biodro a drugą, powoli masuje mojego, obolałego stojącego penisa.
Pokiwałem głową, powoli podnosząc się i opadając na niego, by z czasem poruszać się znacznie szybciej, co skutkowało szybkimi ruchami nadgarstka Shoto na mnie. Po jakimś czasie przestał, warcząc i opierając mnie a szczególnie twarz na oparciu sofy, wchodząc we mnie znacznie szybciej, uderzając mój czerwony tyłek.
******
-Spisałeś się dobrze Izuku oby tak dalej, to będziesz leciał na piątkach. - mruknął Shoto zapinając spodnie, spoglądając na mnie.Zmęczony pokiwałem głową, trzęsąc się cały a szczególnie moje biedne nogi, które były jak galareta. Cieszyłem się, że będę miał kolejną dobrą ocenę, po tych kilku długich godzinach. Powoli podniosłem się do siadu, cicho sapiąc na ból tyłka, który wręcz piekł.
-Wiesz gdzie jest łazienka, prawda? Umyj się i doprowadź do porządku, a ja zrobię coś do jedzenia i posprzątam tutaj trochę. - pokiwałem głową, biorąc moje rzeczy i kulejąc powoli do łazienki, która była na dole. Nie miałem siły, by iść na górę, zbyt bałem się, że kolana odmówią mi posłuszeństwa.
Po około godzinie wróciłem do kuchni, czysty i pachnący z lekko wilgotnymi włosami. Usiadłem powoli na krzesło, by uniknąć bólu tyłka, który dalej mnie prześladował. Shoto również usiadł obok mnie, zaczynając jeść ze mną kolację, którą była soba.
-Jutro widzimy się na korepetycjach Izuku, po lekcjach - mruknął, wcinając swoją porcję, na co pokiwałem głową.
-Dobrze Tatusiu, mam pewną sprawę w piątek nie dam rady się z tobą spotkać. Mam w domu ważnego gościa. - podrapałem się po szyi, na co pokiwał głową.
-Rozumiem wszystko Izuku, spędź ten czas z rodziną, ale mam nadzieję, że w niedzielę będziesz miał czas, bo czekają cię kolejne korepetycje. - powiedział spokojnie, odkładając swoje pałeczki.
-Będę mógł Tatusiu - powiedziałem zadowolony z tego, że zgodził się na wolne w piątek. Nie musi wiedzieć, że zamiast rodziny pójdę spotkać się z Kacchanem.
Jestem zaskoczona tym odcinkiem z AoT a szczególnie Armin i Levi
Do następnego :)

CZYTASZ
Teacher | TodoDeku
Fiksi PenggemarIzuku zawsze miał problem z matematyką ale zmieniło się to wszystko kiedy jego nauczycielka została zamieniona na przystojnego i bardzo młodego mężczyznę. -𝙸𝚣𝚞𝚔𝚞 𝚖𝚊𝚖 𝚍𝚕𝚊 𝚌𝚒𝚎𝚋𝚒𝚎 𝚙𝚛𝚘𝚙𝚘𝚣𝚢𝚌𝚓ę. - 𝚖𝚛𝚞𝚔𝚗ął 𝚃𝚘𝚍𝚘𝚛𝚘𝚔𝚒 𝚣...