43. Wyjazd Z Rodziną Todorokich

3.9K 231 166
                                    

-Izuku chcesz pojechać z moją na weekend na kemping? - spytał, spoglądając na mnie z góry kiedy klęczałem przed nim, wycierając usta chusteczką. Tak obciągałem mu, bo w sumie ładnie mnie poprosił i do tego jakaś czwórka wpadnie mi do dziennika. 

-Ty mnie zapraszasz czy rodzice? - spytałem, siadając na sofę, od razu wtulając się w niego i patrząc na telewizor z jakimś filmem. 

-Konkretnie mama cię zaprasza a wręcz błagała, byś jechał z nami. Jest to obok małego lasu, dość niedaleko od naszego miasta, są tam trzy domki. Dla nas, rodziców i osobny dla mojego brata, więc jak? - obrócił głowę do mnie, całując moje czoło i wtulając się we mnie. 

-W sumie dobrze i tak nie mam nic do roboty w tym tygodniu. Obiecaj mi, że mnie nie zostawisz ze swoim bratem, bo boję się go. - pokiwał głową, marszcząc brwi, kiedy pamiętnego dnia pijany chciał mnie zaciągnąć do łóżka. 

Oczywiście jakby w porę Shoto nie zainterweniował to Toya zaciągnął, by mnie siłą do swojego pokoju i zgwałcił. Od tamtej pory nauczyciel pilnuje mnie jak nigdy dotąd, co mnie bardzo zadowala. Lubię, jak jest o mnie zazdrosny i zaborczy, czasem nawet się z nim droczę co kończy się karą dla mnie. 

-Co mam wziąć, ze sobą? - spytałem biorąc żelki, które była na stole, które Shoto mi je kupił. 

-Coś letniego, ale nie wyzywającego. Sweterki, spodnie, spodenki, koszulki i jakąś seksowną bieliznę dla mnie w nocy, bo mam zamiar trochę zabawić się z tobą. - wymruczał mi do ucha, całując je i schodząc na szyję, gryząc ją. 

-Oj a ty jak zwykle o seksie Sh... 

-Cały czas mi tylko obciągasz lub ręką a ja chce w końcu twój tyłek, a nie usta ciągle. - powiedział wkurzony, zakładając rękę na rękę, co było bardzo śmieszne. 

-Naprawdę? Obrazisz się za to, że nie pieprzysz mojego tyłka? Niech Ci będzie weznę coś, ale obiecaj mi, że po wyjeździe pójdziesz ze mną za zakupy. - widziałem wahanie w jego oczach raz, tylko ze mną był na zakupach i oświadczył, że więcej nie pójdzie. 

No ale to nie była moja wina, że nie mogłem się zdecydować jakie byty chce kupić czy koszulkę. Biały kolor ładnie pasował, ale zielony tak samo więc miałem dylemat. Zresztą może zniechęciło go to, że nosił moje wszystkie torby z zakupami, gdy ja jedynie jedną i to najlżejszą. 

-Dobra niech Ci będzie, pójdę z tobą na te zakupy, ale nie wybieraj za długo, bo zostawię cię z torbami. - mruknął, na co pokiwałem głową, całując go w policzek, od razu po tym przeciągając mnie do siebie. Słodko.

******

-Boję się trochę -  spojrzałem na Shoto, który wzruszył ramionami pakując moje walizki do bagażnika auta, zamykając je i odwracając się do mnie.

-Nie masz czego się bać, spokojnie. Rodzice już wyjechali, więc my też już wyruszamy teraz. - pokiwałem głową, siadając do auta i zapinając pasy bezpieczeństwa.

-Powiedz mi tak właściwie jak tam wygląda ten teren - spytałem, patrząc się na nauczyciela, który dość szybko zaczyna jechać.

-Domki są podobne do tych, co były na wycieczce ale z tym że w naszym będzie duże dwuosobowe łóżko. Jest tam duży stół drewniany z dwoma ławkami i małe jezioro, do którego ciebie rzucę. - zaśmiał się, na co dostał delikatnie w ramię.

-Byś tylko spróbował a obiecuje Ci, że dostaniesz - warknąłem co jeszcze bardziej rozśmieszyło Shoto, który czochał moje włosy.

-Jesteś niegroźny Izuku z łatwością cię pokonam. Prawie już jesteśmy - powiedział skręcając w boczną uliczkę, która prowadziła przez las. 

Długo nie jechaliśmy, bo już po chwili byliśmy na miejscu i zobaczyłem jak jego tata w koszuli i samych bokserkach, który stoi przy grillu. Jego mamę w stroju kąpielowym, czytała katalog na werandzie a Toya pływał. Najbardziej rozśmieszył mnie jego tata, który krzyknął ucieszony kiedy nas zobaczył.

-Jak miło ciebie widzieć Izuku - powiedziała mama Shoto, uśmiechając się miło do mnie co odwzajemniłem, kłaniając się i witając ze wszystkimi. - Jak tam z Shoto?

Spytała się mnie, odchodząc kawałem ze mną na osobność, delikatnie odgarniając moje loki. Zarumieniłem się delikatnie na ten mały gest, sam nie wiedziałem jak mam zacząć, bo w sumie nic się nie zmieniło w naszej relacji. Chyba że ja coś nie wiem.

-Zdaje mi się że trochę zaczyna mnie kochać, choć nie jestem pewien - podrapałem się po głowie zmieszany tym. Usłyszałem ciche westchnięcie z jej strony, co świadczyło o jej zawodzie. 

-Na spokojnie Izuku. Wiem, że z moim synem trzeba powoli, ale nie zrażaj się do niego. Daj mu czas wieże w ciebie, że dasz radę mu - poklepała mnie po plecach, na co delikatnie się uśmiechnąłem. 

Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale nagle ktoś, bardzo silny podniósł mnie do góry, przez co krzyknąłem przestraszony. Zobaczyłem, że to nie kto inny jak mój Shoto  który uśmiechnięty zaczął biegnąc, ze mną do wody, na co bardziej się wyrywałem.

-Nawet nie próbuj! - powiedziałem a wręcz wykrzyczałem, słysząc jak jego rodzina zaczyna się śmiać z nas, przez co się zaczerwieniłem.

Pomimo moich próśb i błagań i tak zostałem wrzucony co wody z głośnym pluskiem, ale nie przemyślał tego, że będę go trzymać i razem ze mną wleciał do wody. Wynurzyłem się, biorąc gwałtownie powietrze i spoglądając na nauczyciela, który przetarł swoje włosy prychają kiedy zacząłem się z niego śmiać.

Zbliżył się do mnie szybko całując moje usta, przez co się zarumieniłem mocno, słysząc głośne okrzyki jego ojca, który wręcz darł się na cały głos. Shoto rzucił mnie z pomostu, przez co byłem trochę głęboko, więc razem z nim musiałem wyjść z jeziora, sapnąłem głośno kiedy byłem cały mokry, dosłownie.

Weszłem do domku z moją torbą, w której miałem ubrania na przemianę w razie jakich wypadków, takich jak ten. Powoli ściągałem przemoczone ciuchy, dając je na mały kaloryfer, by potem dać je do prania. 

-Zobaczysz, dostaniesz w nocy za to, że rzuciłeś mnie do wody - warknął nauczyciel, łapiąc mnie za szyję co spotkało się z moim cichym jękiem.

-No ale sam mnie rzuci...

-Oj, twój tyłek ucierpi na tym Izuku będziesz płakać. Szybko idź się opukać, bo ojciec woła cię na grilla. - klepnął mnie w tyłek, dość mocno co mnie zabolało, ale posłusznie poszedłem. Nie chcę sobie gorzej zaszkodzić jeśli mówi prawdę i naprawdę ucierpię.

Do następnego :)

Teacher | TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz