Rozdział 19

178 17 12
                                    

Usagi i Seiya, zgodnie z obyczajem, żegnali każdego gościa, wręczając mały podarunek. Mimo ich obaw wesele przebiegło bez problemów, a goście wyglądali na zadowolonych. Oczywiście Haruka promieniowałaby bardziej, gdyby panu młodemu spadł na szyję topór. Ale cóż... Pomijając okoliczności, można było uznać, że ma całkiem zadowoloną minę.

– Udanej nocy poślubnej – szepnęła Minako do ucha swojej przyjaciółki. Usagi aż poczerwieniała, jednak nie zdążyła nic odpowiedzieć, bo roztrzepana Aino już szła z Yatenem do samochodu, przy którym czekali Luna i Artemis.

Gdy wszyscy goście udali się do domów, Seiya i Usagi skierowali swe kroki do samochodu. Usagi jako mężatka powinna zamieszkać z mężem, dlatego już wczoraj razem z Minako spakowała swoje ciuchy w walizki. Schowała też ulubione zdjęcie przedstawiające wszystkie Czarodziejki oraz kilka książek. Choć miała ochotę dołączyć także parę komiksów, to uznała, że jest już na to za stara. Zresztą Mamoru wyrzucił jej mangi, gdy odkrył, że je czyta. A raczej ogląda obrazki, jak stwierdził.

Pogrążona w swoich myślach Usagi spakowała swoje walizki do samochodu. A raczej wskazała, które są do zebrania, a to Seiya wraz z jej ojcem je spakowali. Sama dostała zgodę na poniesienie swojej torebki. I choć Usagi była zestresowana, to pocieszała się faktem, że niedługo zobaczy Yatena i Taikiego. A może także dziewczyny? Teraz gdy będzie mieszkała z braćmi Kou, powinna je często widywać. Uśmiechnęła się na myśl o piskliwym Yaten-kun jakie mogłoby wydobywać się z salonu.

Zamyślona nie zwróciła nawet uwagi, gdy Seiya zatrzymał się pod budynkiem. Już chciała wyskoczyć z samochodu, gdy zwróciła uwagę na jeden szczegół. Choć byli w dzielnicy, w której mieszkał muzyk, to nie był to jego wieżowiec. Zmarszczyła brwi, zastanawiając się, co to znaczy.

– Chodź Króliczku – zawołał Seiya, biorąc jedną z walizek blondynki. Nie mógł wiedzieć, że w tym momencie serce Usagi zamarło.

–  Nie będziemy mieszkać z Twoimi braćmi? – Spytała Usagi nieśmiało, gdy jechali windą.

–  Ostatnio w naszym apartamencie robiło się tłoczno – zaśmiał się Seiya na myśl o dwóch czarodziejkach – poza tym moja żona zasługuje na własne miejsce.

Słysząc te słowa Usagi poczerwieniała. Musiała przyznać, że po części wolała być sama, jednak przerażała ją wizja bycia sam na sam z mężczyzną. Ostatnie doświadczenia nie były dla niej zbyt przyjemne, jednak tym razem obawiała się jeszcze jednego. Teraz była żoną, a od rana jej matka i Minako przypominały jej o obowiązkach żony. Wcześniej tego nie uwzględniła. Mamoru już dawno wyjaśnił jej, jak powinna zachować się kobieta, jednak dotąd myślała o Seiyi jako przyjacielu a nie mężczyźnie.

Brunet poprowadził Usagi w kierunku drzwi po prawej stronie od windy. Otworzył je kluczem i się zawahał. Odstawił walizkę i spojrzał na Odango.

–  Widziałem to w filmie, który ostatnio oglądała Mina – mówiąc to brunet się zarumienił, a Tsukino, przepraszam Kou, przechyliła głowę w niezrozumieniu.

–  Mogę? – Spytał brunet i położył dłoń na plecach Usagi. Następnie szybkim ruchem złapał ją za zgięcie kolan i uniósł w powietrze. Blondynka aż pisnęła, wtulając się w tors męża. Czuła się jednak przez chwilę, jak bohaterka jednego z tych filmów, które tak lubiła.

Gdy brunet postawił żonę i wrócił się po walizki, Usagi rozejrzała się po mieszkaniu. Musiała przyznać, że było słoneczne i przestronne. Po prawej stronie zauważyła kuchnię, po lewej zaś kilka par drzwi.

–  Sypialnia? – Zapytał Seiya, a pod Usagi ugięły się kolana. Oczami wyobraźni zobaczyła wspólne łóżko i prezent, jaki dostała od Minako. Przełknęła głośno ślinę i nieśmiało przytaknęła. Taki był jej obowiązek.

Brunet wskazał Usagi trzecie drzwi od lewej i chwycił jej walizkę.
Wchodząc do pokoju Usagi zobaczyła ściany w kolorze pogodnego nieba, białą szafę i komodę oraz pasującą do zestawu toaletkę. Na środku pokoju znajdowało się natomiast duże łóżko pokryte sporą ilością poduszek.

–  Podoba Ci się? – Zapytał Seiya z przejęciem, stawiając walizkę. – Jeśli nie, to możemy jeszcze wszystko zmienić.

–  Nie trzeba, jest idealnie – odparła szczerze Usagi. Choć była pełna obaw, to musiała przyznać, że pokój prezentował się ślicznie.

– Czy chcesz zobaczyć resztę mieszkania? – Nieśmiało zaproponował Seiya, chcąc zająć czymś Usagi. Nie wiedział czemu, ale widział, że jego świeżo upieczona żona się denerwuje.

–  Jasne – odparła szybko Usagi, odwlekając to, co nieuniknione.

–  To może zaczniemy od kuchni – zaśmiał się Seiya, wskazując na otwarte pomieszczenie, które już wcześniej zwróciło uwagę Usagi – brakuje tam jeszcze trochę sprzętów, ale pomyślałem, że Makoto mogłaby pomóc w ich wyborze.

–  Myślę, że to dobry pomysł – odparła Usagi, uśmiechając się delikatnie.

– Dalej mamy pokój gościny i łazienkę – wskazywał brunet, po kolei otwierając drzwi – sypialnie już widziałaś – mrugnął do Usagi, przechodząc obok wspomnianego pokoju.

– A tu? – Spytała Tsukino, przykładając w zamyśleniu palec do ust a Seiya tylko spojrzał na nią czule. Szybko jednak zorientował się, że nie powinien kazać jej czekać i otworzył drzwi do pustego pokoju.

–  Uznałem, że ten zechcesz urządzić sama – powiedział brunet, obserwując reakcję żony – kazałem tylko pomalować ściany.

Usagi weszła do pustego pokoju i zwróciła uwagę na bladoróżowe ściany i małe obłoczki jakby płynące po pokoju. Uśmiechnęła się czule na myśl o tym, że niedługo znajdą się tu mebelki, zabawki, małe ciuszki i w końcu ta istota, na którą tak długo czekała. Na chwilę z jej umysłu uleciały wszystkie wątpliwości i obawy, a na ustach zagościł szczery uśmiech.

Seiya z zadowoleniem obserwował zmianę w Króliczku. Jego myśli też pobłądziły daleko, widząc tę piękną dziewczynę pochyloną nad kołyską i siebie obejmującego ją czule. Zamrugał jednak szybko, próbując odgonić te myśli. Nie po to tu jest – zganił się w myślach i wrócił do rzeczywistości.

Usagi spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się szeroko. Właśnie taką chciał ją widzieć.

– Były jeszcze jedne drzwi? – Zamyśliła się blondynka.

–  Tak, został ostatni pokój – odparł Seiya, a Usagi zamrugała powiekami. Czy poprzednie pytanie zadała na głos? Zarumieniła się przez swoją wpadkę. Niczego nieświadomy Seiya prowadził ją już jednak do ostatniego pokoju. Po otwarciu szarych drzwi oczom Usagi ukazał się nieduży pokój o waniliowych ścianach i meblach w kolorze orzechowym. Na środku stało łóżko przykryte granatową pościelą, a na ścianie wisiała gitara. Odango zmrużyła, oczy analizując obraz przed nią.

– To moja sypialnia – usłyszała głos za swoimi plecami – jakbyś czegoś potrzebowała, to będziesz wiedziała gdzie mnie szukać.

–  Seiya – westchnęła Usagi, odwracając się do męża. Nie spodziewała się po nim tego gestu. Choć w sumie powinna, prawda?

– Dla dziecka wybrałem pokój między naszymi sypialniami – tłumaczył Seiya z rumieńcem na twarzy – żebyśmy oboje mogli słyszeć, kiedy będzie płakało.

–  Dziękuję – powiedziała Usagi, a w jej oczach pojawiły się łzy. Od zawsze ceniła w Seiyi te drobne gesty, ale dopiero dziś zrozumiała, jak potrafią być ważne.

🌟🌟🌟

Czy ktoś spodziewał się nocy poślubnej? A tu psikus 😝
Choć ten rozdział mogłabym zawrzeć w kilku zdaniach, to chciałam pokazać obawy Usagi. Zresztą w tym mieszkaniu będzie toczyła się duża część opowiadania, dlatego zrobiłyśmy sobie małą wycieczkę.

Jak uprzedzałam, nie wszystkie rozdziały są pełne akcji.
Nie spojleruję jednak.

Buziaki!

Zmieniając PrzyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz