Po wizycie Ryo Urawy życie państwa Kou diametralnie się zmieniło. Seiya był jeszcze bardziej uważny, a Yaten i Taiki wiernie go wspierali. Usagi była w pełni posłuszna w kwestiach swojego bezpieczeństwa, a Luna nie odstępowała jej na krok. Nie do końca znała jeszcze wszystkie szczegóły, ale jedno było dla niej jasne – jej Księżniczka była w niebezpieczeństwie i musiała ją chronić. Im więcej się dowiadywała, tym bardziej miała ochotę własnymi łapami wydrapać oczy Mamoru.
Seiya zgadzał się zostawiać Usagi jedynie z dziewczynami albo w domu z Luną. Dziewczyny, choć nadal nie były niczego świadome, samą swoją obecnością zapewniały jej bezpieczeństwo. Zauważały, że ich przyjaciółka jest ostatnio rozkojarzona bardziej niż zwykle, dlatego chętnie spędzały z nią czas. Liczyły, że Usagi w końcu zdradzi im swoje sekrety. Bo że takie ma, były pewne. Wszystkie zauważyły, że od około roku Usagi zachowywała się inaczej. Zrzucały to na dojrzewanie, przejęcie roli pani domu i inne przyczyny. Tsukino zawsze udawała, że wszystko jest w porządku. Gdy zerwała z Mamoru, tłumaczyły to jej dziecinnością i charakterem. Pamiętały przecież, jak obraziła się na księcia, gdy ten nie dał jej nic na urodziny. Choć wtedy jeszcze nie znał ich daty...
Jednak gdy przyszła pora na ślub z Seiyą, dziewczyny były już kompletnie zdezorientowane. Choć lubiły Seiyę, to jakoś nie chciały uwierzyć, że ten związek przetrwa. Nadal wierzyły w przyszłość, którą ujrzały. Niestety nie mogły tego sprawdzić, bo Setsuna nie miała już wglądu do przyszłości...
Musiały jednak przyznać, że po ślubie Usagi powoli zdawała się stawać taka, jak kiedyś. Częściej się śmiała i zachowywała dziecinnie. Do czasu...
Czyżby zaczęła żałować ślubu z Seiyą? Czyżby w końcu zauważyła swój błąd?
Rei była pewna, że jej rozterki dotyczą Mamoru. Uśmiechnęła się w duchu na myśl o tym, że przyszłość jeszcze nie jest stracona. I choć tak naprawdę Rei nie przejmowała się pałacem i koroną, to znała miękkie serce Usagi. Wiedziała, że jej przyjaciółka nie poradzi sobie, jeśli straci córkę. Rei bała się, że sama Usagi jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy.
✨
Usagi cieszyła się, że dziewczyny nie wnikają w powody jej złego humoru. Jeszcze niedawno wierzyła, że zamknęła już poprzedni rozdział życia. Wydawało jej się, że umie myśleć o Mamoru bez strachu i bólu rozrywającego jej serce. Wydawało jej się, że te straszne chwile stają się już wspomnieniem. Wierzyła, że niedługo będzie umiała nawet o tym mówić. Teraz jednak zrozumiała, jak bardzo się myliła. Wszystko przypominało jej o Mamoru. O bólu. O cierpieniu. O upokorzeniu. Na samą myśl o swoim byłym narzeczonym miała gulę w gardle i trzęsły jej się ręce. Czasami chciała opowiedzieć Seiyi albo Lunie o tym, co przeżyła. Nie umiała jednak. Nie potrafiła wydobyć z siebie głosu. Wtedy po prostu płakała w poduszkę.
Mimo tych rozterek dni mijały spokojnie. Jak dla Seiyi za spokojnie. Nie wierzył, że Mamoru zrezygnował. I choć z jednej strony cieszył się każdym dniem spokoju, to z drugiej... Z drugiej strony każdy dzień przepełniał go coraz większym lękiem. Im dłużej Mamoru się nie pokazywał, tym więcej miał czasu na planowanie. A Seiya czuł się jak zwierze w klatce, które nie może nic zrobić.
✨
Usagi od była tak pochłonięta swoimi obawami, że nie słuchała Ikuko, siedzącej razem z nią w salonie.
– Usagi, czy ty mnie słuchasz?
– Hę? – Spytała blondynka, patrząc na rodzicielkę bez zrozumienia.
– Pytałam o której się jutro spotykamy – powtórzyła pani Tsukino.
– My? O której chcesz mamo, zawsze cieszę się z Twoich wizyt.
– Oj Usagi – westchnęła mama Ikuko – przecież jutro masz wizytę u doktor Sakabe.
– Ohhh, zapomniałam – przyznała szczerze Kou.
– Usagi, to już prawie trzynasty tydzień ciąży. Lekarz musi zrobić kolejne badanie USG. Wcześniejsze było raczej potwierdzeniem ciąży. To będzie o wiele ważniejsze.
– Rozumiem mamo – szepnęła Usagi, opuszczając głowę. Tak bardzo była skupiona na swoich problemach, że zapomniała o wszystkim innym.
– No cóż, będę się zbierać – powiedziała pani Tsukino, łapiąc za torebkę – ustal z Seiyą, gdzie się spotykamy i daj mi znać.
– Z Seiyą? – Blondynka uniosła brwi ze zdziwienia.
– A co? Nie chce przyjść? A może jest zajęty? – Zastanawiała się Ikuko.
– Cóż – Usagi nerwowo założyła rękę za głowę – nie wiem. Nie pytałam.
– Oj Usagi... – westchnęła po raz kolejny Tsukino, kręcąc z niedowierzaniem głową. Pożegnała się z córką i ruszyła do domu.
Po wyjściu matki Usagi opadła na kanapę i spojrzała w okno. Czy powinna powiedzieć Seiyi o badaniu? Inaczej. Czy powinna go zaprosić? Czy on by tego chciał? Przecież to nie jego dziecko. Choć formalnie Usagi jest jego żoną. Ale nie łączy ich prawdziwe małżeństwo. Tylko udają. Choć jej nazwisko jest prawdziwe. Mieszkanie też. I ten przygotowany przez bruneta pokoik, do którego to ona ma wybrać meble...
Westchnęła ponownie i spojrzała na śpiącą Lunę. Porozmawia z brunetem, jak wróci.Niestety plany Usagi na rozmowę z mężem nie potoczyły się tak, jakby chciała. Po powrocie ze spotkania z managerem wraz z nim przybyli Yaten i Taiki, a chwilę później Minako i Ami. Dziewczyny opowiadały o zajęciach, chłopcy o jakimś wydarzeniu kulturalnym, a Seiya... A Seiya był jakiś cichy. Usagi przygryzła wargę, bijąc się z myślami.
– Jutro muszę wyjść z mamą – powiedziała do bruneta, gdy poszli do kuchni po kolejne przekąski – zabiorę ze sobą Lunę, jeśli Cię to uspokoi.
– Dobrze – przytaknął Seiya – choć wolałbym, aby Yaten lub Taiki was zawieźli i pilnowali. Ja jutro mam próbę do programu, ale jeśli potrzebujesz...
– Poproszę chłopców – pospiesznie powiedziała blondynka, łapiąc za talerz i wracając do salonu.
Seiya westchnął głęboko i ruszył za nią. Wszystko ostatnio było nie tak... A między nim a Usagi znów pojawiła się ściana. Współpracowali jeśli chodzi o jej ochronę, ale poza tym blondynka większość czasu spędzała w swojej sypialni. Skończyły się wieczory filmowe i gry w salonie. Choć Seiya nie chciał tego przyznać przed braćmi, to wreszcie poczuł, jaką fikcją jest ich małżeństwo...
✨
Następnego dnia Usagi nie mogła skupić się na wykładach. Nie to, żeby zazwyczaj była bardzo skupiona, ale dziś było gorzej niż zwykle. Zamiast notować, wbiła wzrok w telefon komórkowy, który położyła na zeszycie. Kolejną godzinę biła się z myślami. Sama nie wiedziała, czy chce, żeby Seiya towarzyszył jej w tak intymnej chwili. W końcu miała zobaczyć swoje dziecko. Nie wiedziała, czy chce, żeby brunet był obecny. Ale czy on tego chciał? Czy chciałby być z nią na tym badaniu? A może poczułby się zmuszony? Przecież to nie było jego dziecko. Poza tym miał dziś próbę do występu w programie telewizyjnym. Ostatnio był tak bardzo zapracowany. Najbardziej z całej trójki. Brał udział w występach i programach. Pisał i ćwiczył.
Czy miała prawo mu w tym przeszkadzać?– A może boisz się, że nie przyjdzie i będzie Ci smutno? – Podpowiedziała jej własna podświadomość, a ona się zarumieniła. Czy tak było? Czy tak naprawdę bała się, że Seiya się nie zjawi, dlatego go nie pytała? Czy w ten sposób chciała przejąć kontrolę? Spojrzała ponownie na telefon i westchnęła zdecydowanie za głośno jak na studentkę. Wtedy przypomniała sobie słowa, jakie powiedział do niej Ryo.
– Nie wahaj się i napisz. On przyjdzie – powtórzyła Usagi szeptem. Złapała za telefon i napisała wiadomość. Miała nadzieję, że dobrze zrozumiała przesłanie Urawy.
🌟🌟🌟
Czy nikt nie zapomniał o Chibiusie? Przecież mamy dziecko w drodze!
Pozdrawiam!
CZYTASZ
Zmieniając Przyszłość
FanfictionSM Post Stars Po latach spokoju, które nastały po bitwie z Galaxią, Inner Senshi rozpoczęły już naukę na Uniwersytecie. Outer Senshi mieszkają wspólnie i każda oddaje się swojej pasji. Setsuna strzeże, aby nikt nie zerwał pieczęci z wrót czasu, jedn...