Rozdział 20

187 17 7
                                    

Usagi zamrugała szybko, by odgonić łzy.

– Czy jest tu balkon? – Spytała blondynka, próbując zmienić temat rozmowy.
– Dla Ciebie wszystko – zaśmiał się Seiya i wskazał na drzwi prowadzące na zewnątrz.

Balkon nie był duży ale jak dla niej wystarczający. Nie wiedziała dlaczego, ale oczami wyobraźni zobaczyła na nim wiszące krzesło i donice z kolorowymi kwiatami. Po chwili jednak sama zdziwiła się na własne myśli. Czy tak właśnie wygląda dorosłość?

Seiya obserwował, jak jego Króliczek się rozluźnia. Widział jaka była zestresowana przy wejściu. Nie wiedział, czego dokładnie się bała, ale cieszył się, że to już minęło. Usiedli na sofie wdychając wieczorne powietrze wpadające przez uchylone drzwi.

– A co to? – Spytała Usagi, zauważając poduszki ułożone przy oknach balkonowych. Konkretniej było to coś w stylu szerokiego parapetu zwieńczonego dwiema miękkimi poduszkami.

– Cóż – brunet zarumienił się i założył rękę za głowę – pomyślałem, że Luna lubi się wygrzewać.

Usagi zmarszczyła brwi próbując zrozumieć, co muzyk miał na myśli. Rozejrzała się uważnie, zauważając przy ścianie oddzielającej kuchnie od salonu drapak dla kota, szerokie posłanie i dwie miski.

– A to? – Zapytała jak dziecko wskazujące na nieznane sobie przedmioty. Od razu, gdy to zrobiła, poczuła się głupio i cofnęła palec, którym wskazywała na swoje odkrycie.

– Nie wiedziałem, czy Luna będzie spała z Tobą – muzyk wzruszył ramiona – uznałem jednak, że pewnie chciałaby mieć swój własny kąt.

– Wiesz, jak Artemis przyjdzie, czy coś – dopowiedział Seiya, nie widząc reakcji ze strony Usagi.

– Luna ma tu zamieszkać? – Spytała blondynka, wreszcie zbierając myśli.

– No jeśli będziesz chciała lub ona będzie chciała – zaczął mieszać się Seiya – no wiesz. To w końcu Luna, nie?

Na te słowa po policzkach Usagi potoczyły się łzy, a ona sama przytuliła Kou. To był pierwszy taki gest od lat, ale ogrom emocji tego dnia wygrał.

– Wiesz, gdybym wcześniej wiedział, że będzie człowiekiem, to zmieniłby pokój gościnny na pokój dla niej – powiedział Seiya zarumieniony po tym nagłym okazaniu wdzięczności – ale zawsze będzie mogła go urządzić po swojemu – dodał z całym przekonaniem.

– No coś Ty – zachichotała Usagi – Luna już zapewne znowu jest kotem. Ta zmiana miała być tylko na wesele. Teraz pewnie jest już w domu i liczy, że ktoś sobie o niej przypomni i da jej kolację.

Po tych słowach Usagi wyobraziła sobie swój dom rodziny i poczuła ukłucie smutku, że już nigdy tam nie wróci. Przynajmniej jeśli wszystko się ułoży.

– Kolacja to dobry pomysł – powiedział Seiya, łapiąc za kluczyki – masz jakieś życzenie?

– Zjadłabym pizzę –  szepnęła Usagi szybciej, niż pomyślała.

Brunet jakoś nie był tym zaskoczony.

W domu Tsukino mama Ikuko wycierała właśnie naczynia. Choć nie miała takiej potrzeby, to musiała znaleźć sobie jakieś zajęcie. Mimo, że Usagi nie mieszkała z nimi przez rok, to teraz jej odejście poczuła jakoś dobitniej. Jej córka wyszła za mąż i zamieszkała w swoim nowym domu. Zresztą niedługo Usagi sama miała zostać matką. Ikuko westchnęła głośno i wyjrzała przez okno. Na ścieżce przed domem zauważyła siedzącą kotkę.

Zmieniając PrzyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz